Nick chce zostać mistrzem świata
Nick Heidfeld wypowiedział się na oficjalnej stronie mistrzostw świata F1 na temat podziału ról w zespole BMW Sauber, stosunków z Robertem Kubicą i własnych ambicji.
- Nawiązując do zdecydowanej progresji teamu w drugiej połowie sezonu 2006, Mario Theissen zasugerował, że obudził ciebie fakt posadzenia do drugiego samochodu Roberta Kubicy. Czy tak było naprawdę?
- Dla mnie nie zrobiło to żadnej różnicy. Poprawiono samochód w fundamentalny sposób, więc także wyniki uległy poprawie, i to w stopniu przekraczającym wszelkie oczekiwania. Na początku sezonu miałem nadzieję, że zespół zdoła zająć szóstą lokatę w mistrzostwach producentów. To, że potrafiliśmy wyprzedzić Toyotę, jest wspaniałym sukcesem.
- Posiadasz kontrakt do końca 2008 roku. Porównując z twoimi kolegami Robertem Kubicą i Sebastianem Vettelem, posiadasz największe doświadczenie w zespole. Czy sądzisz, że będziesz liderem BMW Saubera?
- Pozycje kierowców w teamie ustali przebieg sezonu. Uważam, iż przed mistrzostwami zawsze trudno wyznaczyć poszczególne role. Oczywiście, jestem najbardziej doświadczony i liczę, że zespół i moi młodzi koledzy skorzystają z tego faktu. Ale Robert i Sebastian przejechali już wiele kilometrów. Robert ścigał się przez niemal połowę sezonu. Sposób, w jaki się uczy, jego zaangażowanie stanowi już teraz dużą pomoc dla teamu, a zatem również dla mnie.
- Bardzo rzadko się zdarza, aby dwóch kierowców jednego teamu było najlepszymi przyjaciółmi. Informowano, że stosunki pomiędzy tobą i Kubicą są mniej niż harmonijne. Czy jest w tym jakaś prawda?
- Ach, to zawsze jeden z ulubionych tematów w mediach - nie tylko w przypadku mnie i Roberta, ale ogólnie. Niech tak zostanie! Od początku mam dobre stosunki z Robertem. Naturalnie, walczymy ze sobą na torze, lecz to nie oznacza, że dobrze ze sobą nie żyjemy po opuszczeniu kokpitu. Nigdy nie miałem problemów z żadnym z moich kolegów - czy był nim Kimi Räikkönen, Felipe Massa czy Jacques Villeneuve.
- Wygląda na to, że przedświąteczne testy wypadły pozytywnie dla BMW Saubera i team dobrze się przystosował do zmiany opon na Bridgestone. Jak czułeś się za kierownicą?
- Moje wrażenie również było pozytywne. Od początku dobrze nam się jeździło na nowych oponach przy standardowym set-upie. Od tamtej pory próbowaliśmy na testach różnych ustawień. Jeszcze nie zakończyliśmy pracy, uczynimy to już z nowym samochodem. Ogólnie muszę powiedzieć, że media dziwnie komentowały te testy. Wszystkie zespoły używały samochodów w wersji 2006 i wyciąganie wniosków na 2007 było przedwczesne, ponieważ starzy klienci Bridgestone posiadali rzecz jasna, pewną przewagę. Dopiero nowe samochody pokażą, kto maksymalnie wykorzysta potencjał opon.
- W przyszłym tygodniu odbędzie się prezentacja nowego samochodu. Jakie wiążesz z nim nadzieje?
- Moje nadzieje i oczekiwania są bardzo duże. Pierwsza jazda to zawsze krytyczny i zarazem fascynujący moment dla zespołu po tych wszystkich miesiącach ciężkiej pracy w fabryce - zaś szczególnie dla kierowcy. W zimie za dużo nie jeździmy, stary samochód nie był poprawiany, a tu czeka na ciebie w boksie nowy zestaw. To zawsze coś na kształt małego cudu. Moje doświadczenie jest takie, że po pierwszej jeździe możesz już powiedzieć, czy ten samochód będzie z przodu, czy z tyłu pola startowego. W mojej karierze F1 niemal zawsze to ja jeździłem podczas prezentacji.
- Celem zespołu na 2007 powinna być czwarta lokata w mistrzostwach producentów i dalsze zmniejszenie dystansu do czołówki. Jaki ty masz cel w nowym roku?
- Taki sam. Czwarte miejsce stanowiłoby logiczny krok naprzód. Ale im wyżej się wspinasz, tym rzadsze staje się powietrze. Jeżeli spojrzymy na wyniki w 2006, odstęp pomiędzy piątym i czwartym miejscem był bardzo duży. My mieliśmy 36 punktów, a Honda 86. Pięćdziesiąt punktów to dwa zupełnie różne światy. Lecz zarówno ja, jak i BMW Sauber chcemy kiedyś zostać mistrzami, a zatem musimy podnosić poprzeczkę.
- Ostatnio powiedziałeś, że w chwili obecnej jako kierowca jesteś usatysfakcjonowany swoimi osiągnięciami. Czy nadal myślisz o zdobyciu tytułu mistrza świata?
- Postawmy sprawę jasno. Moim celem zawsze było i nadal nim pozostaje, mistrzostwo świata Formuły 1. Nie w 2007, to byłoby nierealistyczne, ale w najbliższej przyszłości.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.