Perez: powrót Ricciardo nic nie zmienia
Sergio Perez uważa, że przejście Daniela Ricciardo do zespołu AlphaTauri „nic nie zmienia” i jest przekonany, że ma przyszłość we własnych rękach.
W otoczeniu Formuły 1 zrobiło się głośno o Danielu Ricciardo, kiedy AlphaTauri ogłosiło, że Australijczyk zastąpi Nycka de Vriesa. Jego powrót pokazuje, że zmiany są możliwe, a Red Bull nie będzie tolerował błędów. Wielu obserwatorów postrzega powrót Ricciardo jako potencjalne zagrożenie dla Pereza, który pomimo dobrego początku sezonu, nie spełnia oczekiwań.
Kontrakt Meksykanina jest ważny do końca przyszłego sezonu. Można przypuszczać, że Red Bull Racing rozważa zastąpienie Pereza, a Ricciardo jest jednym z pierwszych kierowców na jego miejsce. Checo upiera się, że to normalne, że jego miejsce jest pożądane przez innych kierowców.
- Cóż, współczuję Nyckow. - powiedział Perez zapytany przez Motorsport.com o ostatnie wydarzenia. - Myślę, że miał bardzo małe doświadczenie, pod tym względem rzeczywistość była dosyć brutalna, to była krótka przygoda z F1. Ale nie wiadomo co przyniesie dla niego przyszłość. Tak to właśnie jest w Formule 1.
- Z drugiej strony cieszę się z powodu Daniela, myślę, że jest bardzo zmotywowany do powrotu. Świetnie się to ułożyło. Myślę, że to dla niego wielka szansa. Z mojej strony to niczego nie zmienia, ponieważ tak jak powiedziałem, jeżdżę dla Red Bulla. Nie ma tam tylko Daniela, jest też Yuki [Tsunoda], ponad połowa stawki pokochałaby jazdę dla Red Bulla. Więc to niczego nie zmienia - dodał.
Zapytany, czy de Vries zasłużył na więcej czasu odpowiedział:
- Naprawdę trudno jest to zrównoważyć. Czasami jedni kierowcy mają trochę więcej czasu niż inni, tylko ze względu na okoliczności. Miał pecha, że Daniel był dostępny.
Perez zapewnia, że nie myśli o 2025 roku i tym, co może się stać po wygaśnięciu jego obecnego kontraktu.
- Byłem w F1 przez 13 lat, więc nie jestem już facetem, który myśli daleko w przyszłość. Pracowałem z inżynierami, więc szczerze mówiąc, nawet nie śledziłem, co się dzieje z Danielem. Myślę, że to dla niego świetna okazja. I to wszystko. Koncentruję się na Węgrzech, a potem na Belgii, tak naprawdę nie myślę o 2025 roku, jest zbyt odległy To nonsens myśleć tak daleko w przyszłość - powiedział.
Zapytany, czy jest odpowiedzialny za swoją przyszłość, powiedział:
- Jest w moich rękach, zgadza się. Jestem pierwszy, jestem zwycięzcą, nie lubię mieć złych weekendów, nie po to tu jestem. Wolałabym siedzieć w domu i robić coś innego. Jestem tutaj, ponieważ wiem, że mogę to zrobić, robiłem to wcześniej. Ludzie na kanapie nie dostrzegają detali, było to widać przy innych kierowcach i zespołach. Mieli trudne okresy ale mimo to, nikt z nich nie maił 20 następców po każdej sesji.
Perez uważa, że jego okres spędzony z inżynierami w bazie Red Bulla w Milton Keynes w zeszłym tygodniu był produktywny, ponieważ próbował dotrzeć do sedna problemów, z którymi zmagał się podczas ostatnich sesji kwalifikacyjnych.
- Tak, w ciągu tygodnia wykonaliśmy dobrą pracę z inżynierami. Mamy kilka pomysłów. Miejmy nadzieję, że jesteśmy w stanie stworzyć lepszą platformę, na której możemy czuć się bardziej komfortowo. Nie możemy doświadczać aż takiej różnicy przy zmiennych warunkach. Deficyt, którego doświadczałem w samochodzie w ostatnich kilku wyścigach, za każdym razem, gdy następuje zmiana warunków, ma tendencję do poszerzania się. To było coś, co nas zatrzymało. Myślę, że ostatnie pięć sesji kwalifikacyjnych przebiegło pod zmienną pogodą. To zostawiło nas w tyle - dodał.
Zapytany, czy spodziewa się szybkich wyników, odpowiedział:
- W F1 nic nie jest natychmiastowe, jak wiemy. Jednocześnie musimy spojrzeć wstecz na mój sezon, a jeśli jestem drugi w Mistrzostwach Świata, to nie bez powodu. To prawda, miałem ciężki okres, ale miałem też świetny początek sezonu. Balansujemy, patrząc na te dobre wyścigi oraz na te złe i upewniamy się, że robimy postępy weekend po weekendzie.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.