Przerwa między sezonami powoli dobiega końca. W fabrykach trwają ostatnie prace nad nowymi samochodami, a część z nich pojawiła się już na torze.

Zbliżająca się kampania będzie 75 w historii mistrzostw świata F1. Włodarze postanowili więc przygotować z tej okazji specjalne wydarzenie. W londyńskiej O2 Arena odbędzie się wspólna prezentacja całej dziesiątki zespołów.

Nie jest jednak niespodzianką, że spodziewać się można głównie odsłonięcia barw. Nikt bowiem – wzorem kilku ostatnich lat – nie będzie chciał zbyt mocno odkrywać kart i pokazywać rozwiązań technicznych. Mimo to impreza zapowiada się na widowiskową, choć niektórzy szczerze przyznają, że najbardziej zorientowani fani mogą być rozczarowani.

- Myślę, że to coś fajnego. Trochę jak wyścigowy weekend. Wszystkie zespoły i wszyscy kierowcą będą obecni. Pojawi się sporo medialnego szumu – przyznał Toto Wolff, szef Mercedesa. - Jednak niektórzy zagorzali kibice mogą być zawiedzeni, że nie zobaczą ostatecznych wersji. Prawdą jest też jednak to, że tych ostatecznych nikt nie zobaczy aż do zakończenia testów.

- Generalnie fani są zadowoleni. Wiecie, sprintów wolałbym nie mieć, ale dane wskazują, że kibice je lubią. Chcą takiego formatu. Nasza dyscyplina oparta jest poniekąd na danych. I jeśli one nam coś podpowiadają, trzeba spróbować.

Z kolei Frederic Vasseur, dowodzący Ferrari, dodał: - To nie pierwszy raz, gdy odsłonięcie nastąpi z wykorzystaniem starego samochodu. Myślę, że w przeszłości wszyscy mieliśmy „fejkowe” części w bolidzie.

- To wydarzenie dla kibiców. Nie krytykujmy wszystkiego.