Zmartwienie Theissena
Dyrektor sportowy BMW, Mario Theissen zaatakował plan wprowadzenia w F1 samochodów budowanych przez inne teamy - powiedział Autosportowi, że jest to kompletnie zły kierunek dla tego sportu.
Theissen uważa, iż F1 ma przed sobą większy problem niż ewentualny proces sądowy przeciwko Super Aguri i Toro Rosso, które już w 2007 zamierzają użyć takich samochodów. Zdaniem Theissena, luźniejszy regulamin dotyczący nadwozi, obowiązujący od 2008 roku, może doprowadzić do sytuacji, w której tylko sześć zespołów pozostanie w roli wytwórców, a reszta będzie ich klientami.
- Trwają dyskusje na temat 2007, ale dla mnie ważniejszy jest ogólny problem. Nie sądzę, żeby sprzedaż nadwozi innemu teamowi była czymś korzystnym dla F1. Zamysł był taki, żeby pomóc mniejszym zespołom i na pewno jest to słuszne myślenie, bo lepiej kupić nadwozie, niż zatrudniać 300 ludzi, projektować i budować samochody. Z drugiej strony uważam, że po wprowadzeniu nowych przepisów zmieni się podejście niezależnych teamów.
Dzisiaj istnieją niezależne ekipy, które chcą być konkurencyjne, widzą siebie jako jeden z 12 teamów na polach startowych, walczący o swoje sukcesy. Po wprowadzeniu sprzedaży samochodów bardzo szybko dojdzie do sytuacji, w której będziemy mieli sześć plus sześć teamów - albo sześć programów z czterema samochodami w każdym. Tak zwane niezależne zespoły zaoferują swoje usługi potentatom, żeby otrzymać nadwozia gratis.
Trzeba się zastanowić, czy to w ogóle jest dobre dla F1. Osobiście preferowałbym istnienie 12 teamów budujących własne samochody, walczących o swój los i powodzenie.
Theissen obawia się, że ucierpi widowisko, kiedy pozostanie sześciu wytwórców nadwozi - szczególnie wówczas, gdy któryś z nich będzie faworyzował jednego kierowcę.
- To naprawdę poważna sprawa. Moim zdaniem zmieni się oblicze F1. Obawiam się, że w przyszłości pojawią się niezależne teamy, które utracą niezależność. Każdy producent z pewnością zechce wystawić drugi team, ale doprowadzi to do sytuacji, w której jeden zespół będzie kontrolował cztery samochody - i być może użyje trzech kierowców do wsparcia swojego lidera.
Zawsze mówiliśmy, że popieramy obecną sytuację, w której zespoły związane z producentami i niezależne teamy walczą o zwycięstwa. To jest zdrowy układ. Natomiast gdy pozostanie czterech - pięciu dużych graczy kontrolujących stawkę, naszym zdaniem to już nie będzie Formuła 1!
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.