Ponownie Goczał i Gospodarczyk
Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk ponownie nie mieli sobie równych na trasie Rajdu Maroka. Załoga Energylandia Rally Team zapisała na swoje konto wtorkowy etap w kategorii T3.
Na przedostatnim etapie Rajdu Maroka zawodnicy skierowali się z Zagory do Merzougi, znanej z najwyższych wydm w regionie. Rywalizacja odbyła się na dystansie 343 kilometrów.
W wtorek w stawce T1 do wygrywania powrócili reprezentanci Audi, Stephane Peterhansel i Edouardo Boulanger. W pokonanym polu pozostawili duet formacji Bahrain Raid Xtreme, Orlando Terranovę i Bernardo Graue (+7.01) oraz dysponujących prywatną Toyotą, Juana Yacopiniego i Daniela Oliverasa (+8.04).
Problemy z Hiluxem mieli dotychczasowi liderzy Nasser Al-Attiyah i Mathieu Baumel zatrzymując się na wydmie jedenaście kilometrów przed metą. W ostatecznym rozrachunku przełożyło się to na 1.23.38 straty. W tym samym miejscu postój, choć nieco krótszy zaliczyli Carlos Sainz i Lucas Cruz (+47.36).
Na siódmej pozycji uplasowali się Martin Prokop i Viktor Chytka zasiadający w Fordzie Raptorze RS w barwach Benzina ORLEN Team (+29.44).
Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja wznowili dzisiaj jazdę, ale sklasyfikowano ich na dopiero 23 miejscu w T1, ze stratą blisko dwóch i pół godziny.
Większe problemy mieli Sebastien Loeb i Fabian Lurquin, którzy zaliczyli kraksę na 230 kilometrze w chwili, gdy przewodzili samochodowej stawce i byli w grze o prowadzenie w rajdzie.
- Dogoniłem Nassera dość szybko. Myślę, że miał wcześniej przebitą oponę i zmieniał koło - relacjonował Loeb. - Jechałem w jego kurzu, ale on z kolei był już w kurzu Ekstroma. Próbowałem go wyprzedzić, bo wiedziałem, że jeśli przyjadę przed Nasserem, to będę miał nad nim co najmniej trzy minuty przewagi. Byłem blisko kilka razy, nie dawał się minąć, ale w końcu mnie przepuścił. Potem jechałem szybko i dotarliśmy do trudnego punktu nawigacyjnego, który Ekstrom ominął. Znaleźliśmy się wówczas na czele, starałem się wykonać swoją pracę i utrzymać właściwy rytm. Nie wiedziałem kto i z jaką stratą jedzie za mną. Następnie dojechaliśmy do kolejnego trudnego punktu. Nie trzymaliśmy się w pełni poprawnej linii, byliśmy jakieś dziesięć metrów za bardzo po prawej w porównaniu do motocykli. Pojawiła się wtedy dziura, nad którą motocykliści przeskakiwali, podczas gdy my zorientowaliśmy się o jej istnieniu, gdy już w niej wylądowaliśmy.
W wynikach zabrakło Magdaleny Zając i Jacka Czachora (Toyota Hilux).
Powyższe wydarzenia sprawiły, że na prowadzenie wyszli Yazeed Al Rajhi i Timo Gottschalk (Toyota Hilux). Wyprzedzają Peterhansela o 3.49, a Yacopiniego o 24.10. Prokop jest piąty, a Hołowczyc dziesiąty.
Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk (MCE-5 T3M) podobnie jak wczoraj znów okazali się najszybsi na etapie. O 3.22 pokonali poniedziałkowych pechowców, Mitchella Guthrie i Kellona Walcha (Taurus T3M). Notując trzeci czas (+3.33), Seth Quintero i Deniz Zenz (Can-Am Maverick X3) umocnili się na prowadzeniu w rajdzie. Przed decydującą rozgrywką Marek Goczał i Maciej Marton (MCE-5 T3M) ustępują im o 6.52. Dla Quintero i Zenza gdyby tak się zakończył rajd oznaczałoby to sięgnięcie po mistrzowskie korony. W zawodach natomiast nie jadą już Eryk Goczał i Oriol Mena.
- Wygrywamy kolejny etap Rajdu Maroka. To był znowu bardzo dobry dzień, a nasz samochód pracuje znakomicie. To był szybki etap, przez dosyć długi czas musieliśmy jechać w kurzu. Znowu mieliśmy bardzo trudną nawigację. Czasami sam nie wiedziałem, w którą stronę mam jechać. Ogromne podziękowania dla Szymona za to, że to ogarnął. Teraz musimy wykonać drobne prace przy samochodzie i jutro walczymy dalej - powiedział Michał Goczał.
- Od samego początku etapu staraliśmy się naciskać, bo jesteśmy na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej i chcieliśmy jeszcze powalczyć. Niestety, na lądowaniu po jednej z hopek uszkodziliśmy koło. Mieliśmy później problemy z podnośnikiem i straciliśmy tam zdecydowanie więcej czasu, niż powinniśmy. Na końcu były wydmy, a my w nowym samochodzie jeszcze nie do końca wiemy, jak się na nich zachować. Jutro walczymy o wszystko - podkreślił Marek Goczał.
Robin Szustkowski i Albert Gryszczuk (Polaris RZR Pro R Sport) popisali się trzecim czasem w T4. Przed Polakami byli liderzy klasy, Joao Ferreira pilotowany przez Filipe Palmeiro (Can-Am Maverick XRS Turbo RR) oraz Sara Price i Jeremy Gray (Can-Am Maverick XRS Turbo RR).
Robert Szustkowski z Jarosławem Kazberukiem, również w Polarisie, zanotowali trzynasty rezultat, a Grzegorz Brochocki i Grzegorz Komar (Can-Am Maverick XRS Turbo RR) zostali sklasyfikowani na szesnastej pozycji.
Toby Price, będący na czele motocyklowej stawki RallyGP, (KTM 450 Rally Factory) przed końcowymi zmaganiami ma w zapasie 5.56 przewagi nad Rossem Branchem (Hero 450). Australijczyk miał dobry dzień, podobnie jak jego rywal, najszybszy na czwartym etapie Luciano Benavides (Husqvarna 450 Rally Factory), który awansował na trzecie miejsce w łącznych rezultatach i jest 6.24 za liderem. W tej sytuacji Argentyńczyk zrównał się w punktacji z Price'em na prowadzeniu w mistrzostwach i to on sięgnąłby po tytuł, dzięki korzystniejszym rezultatom na przestrzeni całego sezonu. W rajdzie aż czterech zawodników Hondy puka do drzwi podium: Pablo Quintanilla (+8.00), Tosha Schareina (+9.54), Ignacio Cornejo (+10.43) i Adrien Van Beveren (+36.42).
- Dziś dałem z siebie wszystko, wygrywając mój dziesiąty etap w tym roku i zostawiając otwarte karty na jutro, aby walczyć o mistrza świata. Nie wiem, co się stanie, wiem tylko, że nie odpuszczę - mówił Benavides.
W Rally2 Michael Docherty (KTM 450 Rally Factory Replica) o trzy sekundy wyprzedził Bradley’a Coxa (KTM 450 Rally Factory Replica), który pozostaje na prowadzeniu w klasie. Sławomir Sypień został sklasyfikowany na 76 miejscu w wynikach etapu.
Alexandre Giroud (Yamaha) odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w Rajdzie Maroka 2023, triumfując na próbie naznaczonej wycofaniem się dotychczasowego lidera pośród quadowców, Manuela Andujara (Quaddy 700R). Francuz pokonał Juraja Vargę (Yamaha YFM 700R), Rodolfo Guilliolego (Yamaha Raptor 700) i Jerome'a Connarta (Yamaha Raptor 700). Na czele tabeli przed ostatnim dniem zawodów znalazł się Varga z zapasem blisko godziny nad Guilliolim.
W wadze ciężkiej etapowe zwycięstwo odnieśli Jan Van Kasteren, Darek Rodewald i Marcel Snijders (Iveco), ale drudzy na odcinku Martin Macik, Frantisek Tomasek i David Svanda (Iveco) (+1.40), zachowują prowadzenie w rajdzie, ze znaczną przewagą nad załogą ekipy Team De Rooy. Trzeci na odcinku i trzeci w łącznych wynikach T5 są Tomas Vratny, Bartłomiej Boba i Jaromir Martinec (Ford Cargo).
Jutro piąty i zarazem finałowy etap Rajdu Maroka. Zawodnicy powalczą na odcinku specjalnym o długości 152 kilometrów na pętli wokół miejscowości Merzouga.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.