Australia: Finałowa rozgrywka.
Wystartował trzeci i ostatni etap Rajdu Australii, podczas którego załogi będą miały do przejechania tylko cztery odcinki specjalne.
Tylko cztery, ale aż trzy dosyć długie – dwa ponad 35-kilometrowe i jeden niemal 29-kilometrowy. Dodając do tego pokazową próbę, niezbyt długą bo tylko pięciokilometrową, okazuje się, że dzisiejszy dzień może jeszcze znacznie poprzestawiać klasyfikację. Większość załóg czołówki musi ścigać się bowiem bądź o własne punkty, bądź o odebranie zdobyczy konkurentom ich zespołowych kolegów. Prowadzący po dwóch dniach Marcus Gronholm wydaje się mieć dość komfortową przewagę, co potwierdza jego najgroźniejszy rywal Richard Burns.
„Najważniejsze będzie oczywiście utrzymanie pozycji. W żadnym razie nie mogę sobie pozwolić na utratę drugiego miejsca. Oczywiście postaram się naciskać Marcusa, być może zmuszę go do błędu, w innym przypadku będzie bardzo ciężko wygrać. Jego przewaga jest duża!” – powiedział Richard Burns.
Mistrz Świata pozostaje jednak spokojny o swoją pozycję. Gornholm nie zamierza dać się podpuścić.
„Pierwszego dnia byłem nie do końca zadowolony z ustawień samochodu. Nasz serwis spisał się jednak doskonale i całą sobotę podróżowałem doskonałym autem. Jeśli nic się nie zmieni, nie powinno być żadnych problemów i dalej będę jechał swoim tempem.” – powiedział Marcus Gronholm.
Za plecami prowadzącej dwójki, ale znowu nie tak daleko, podróżują zawodnicy Peugeota: Didier Auriol i Harri Rovanpera. Ten drugi ma jeszcze matematyczne szanse na tytuł mistrza świata, ale jak sam mówi nie będzie starał się jechać na złamanie karku.
„Mamy trzy samochody w pierwszej czwórce i to jest bardzo dobry wynik. Dla zespołu ważna jest walka o mistrzostwo świata producentów i moim zadaniem jest dowiezienie punktów dla ekipy. Tegoroczny sezon już przerósł moje oczekiwania, więc nie będę specjalnie przejęty, jeśli stracę niewielką szansę indywidualną, na rzecz Peugeota.” – powiedział Harri Rovanpera.
Za plecami zespołowo jadącego Fina jest jednak nieobliczalny Colin McRae. Szkot był bardzo niezadowolony z decyzji sędziów, dzięki której stracił mnóstwo czasu, a jego zespół jedną z załóg. Mimo bardzo złej pozycji startowej Colin nie zawiódł swoich fanów i pracodawców. Utrzymał się na punktowanej pozycji i wciąż ma jeszcze szanse na awans.
„Nie komentuję więcej zaistniałej sytuacji. Było minęło, teraz najważniejsze są punkty. Myślę, że nie wszystko jeszcze stracone i postaramy się ostro powalczyć!” – powiedział Colin, za którego plecami walkę o jeden punkt toczą Tommi Makinen i Petter Solberg.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.