Awaria czujnika
- Plan na pierwsze cztery odcinki specjalne zakładał szybką, ale rozsądną jazdę - mówił Michał Kościuszko po pierwszym dniu Jordan Rally.
- Przede wszystkim chcieliśmy uniknąć przygód - przebitych opon czy wizyt poza drogą. Założenia zrealizowaliśmy w stu procentach, mimo że ustawienia samochodu wymagały korekty. Z powodu nienajlepszej trakcji, na trudnych technicznie oesach straciliśmy sporo czasu.
Podczas wizyty w serwisie zmieniliśmy sprężyny i dokonaliśmy zmian w ustawieniach zawieszenia. Samochód prowadził się znacznie lepiej, więc podczas drugiego przejazdu dzisiejszych odcinków chcieliśmy mocno powalczyć o awans w klasyfikacji.
Na piątym odcinku popełniłem drobny błąd - obracaliśmy się, ale na szczęście wszystko działo się na drodze i skończyło się tylko na stracie kilkunastu sekund. Mimo to, zajmowaliśmy trzecie miejsce w stawce juniorów, a więc wszystko wydawało się układać po naszej myśli.
Niestety, na starcie do szóstego oesu nasz Swift zgasł i mimo wszelkich prób nie udało się nam ponownie uruchomić silnika. Po niemal dwudziestu minutach bezskutecznych zabiegów zmuszeni byliśmy zrezygnować z dalszej jazdy.
Przyczyną naszego niepowodzenia okazał się zepsuty czujnik położenia wału korbowego. W warunkach rajdowych nie mogliśmy nic zrobić, choć jego wymiana w serwisie zajęła dosłownie kilka minut.
Piętnastominutowa kara przesunęła nas na odległe, trzynaste miejsce, więc szanse na zdobycie punktów zmalały niemal do zera. Pojedziemy jednak swoim tempem. Każdy kilometr przejechany w tym rajdzie zaprocentuje w kolejnych startach.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.