Bełtowski i Wilk: Dwa mistrzowskie tytuły!
W nieoczekiwany sposób i przed terminem zakończyły się rajdowe mistrzostwa Słowacji.
Mający się odbyć w dniach 18-19 października Rally Prešov został odwołany z powodu niewystarczających funduszy na jego przeprowadzenie. Z tego powodu rozgrywki u naszych południowych sąsiadów zakończył rozegrany dwa tygodnie temu Rajd Mikona. W ten sposób po wywalczeniu w nim 1 miejsca w klasie A6 i 2 w klasyfikacji F2 Marcin Bełtowski i Maciej Wilk zostali dwukrotnymi Międzynarodowymi Mistrzami Słowacji 2003 - w klasie A6 oraz w F2, zajmując siódme miejsce w klasyfikacji generalnej.
„Bardzo się cieszę, na pewno nie spodziewałem się aż takiego sukcesu” - powiedział Marcin. „Muszę się z tą sytuacją oswoić. Liczyłem że znajdziemy się na dobrym miejscu w czołówce słowackich zawodników, ale żeby aż tak! Przyszło nam ciężko i do samego końca na ten wynik zapracować. Nie wszystko szło po naszej myśli, jak to w sporcie bywa, obok sukcesów były także zupełnie niespodziewane porażki, ale szczęście nam na ogół dopisywało. Startowałem na tych trasach pierwszy raz, dużo się nauczyłem, są one bowiem zupełnie odmienne od naszych. Po zdobyciu wicemistrzostwa w klasie Super 1600 i tytułu Talent Roku wśród Kierowców w ubiegłym sezonie w Polsce, jest to mój życiowy sukces. Zupełnie niespodziewanie podniosłem sobie poprzeczkę, będę teraz musiał pilnować, żeby co najmniej utrzymać poziom”.
(Nb. chociaż już mija rok, nagrody za ten zaszczytny tytuł - Talent Roku wśród Kierowców - Marcin Bełtowski nadal nie otrzymał, a fundatorzy nabrali wody w usta, może licząc że sprawa przyschnie. A może tytuł niespodziewanie zdobył nie ten dla którego przewidywana była nagroda?)
Ze słowackich tytułów zadowolony jest również Maciej Wilk, który wg słowackich przepisów jest jako pilot osobno klasyfikowany. „Był to nasz pierwszy wspólny sezon, nie spodziewałem się że potrafimy się tak szybko zgrać, że wszystko się tak dobrze ułoży. Tym bardziej po pechu, jaki nas prześladował w tym roku w Polsce. Przecież można było się załamać. Ale widocznie wszystko ma swoją cenę. Wspaniała atmosfera w zespole, doświadczone kierownictwo i oddani mechanicy na pewno nam pomogły, były kluczem do sukcesu. Nie wspominając oczywiście o Marcinie, który z rajdu na rajd, z moją skromną pomocą jechał coraz bardziej pewnie na słowackich oesach”.
(Robert Magiera)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.