Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Bryan wygrywa, Kajetanowicz wicemistrzem

Bryan Bouffier wygrał większość odcinków Rajdu Dolnośląskiego i po raz piąty w tym sezonie zwyciężył w rajdzie zaliczanym do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Choć z tytułu mistrza francuska załoga cieszy się już od kilku tygodni, każde zwycięstwo to duża satysfakcja. Ostatnia runda mistrzostw Polski rozstrzygnęła o tytule wicemistrza, a ten przypadł Kajetanowi Kajetanowiczowi. Podium uzupełniły Peugeoty 207 S2000 - drugi na mecie zameldował się Tomek Kuchar, a tuż za nim Leszek Kuzaj.

- Doskonały wynik, Peugeot Sport Polska dostarczył mi doskonałe auto i to doskonały wynik. Na dojazdówce mieliśmy małą przygodę z policją i spóźniliśmy się, łapiąc 30 sekund kary. Rajd przebiegł dobrze - trzy Peugeoty na podium, więc czego mogliśmy oczekiwać więcej. Nie wiem jeszcze co przyniesie przyszłość. Chciałbym startować i w IRC, i wrócić do Polski - mówił Bryan Bouffier.

Tomek Kuchar odnotował najlepsze miejsce w tym sezonie, kończąc finałową rundę RSMP na drugim miejscu. - Nie ukrywam, że to był ciężki sezon dla mnie i tak naprawdę cała nasza energia była pochłonięta w przygotowanie nowych Subaru, które były totalnym niewypałem i później ciężko się podnieść z pozycji leżącej - komentował sezon Kuchar. - Dziś jestem w miarę zadowolonym człowiekiem, i 2 miejsce mogę potraktować jako sukces, który chciałem zadedykować tym, którzy wierzyli we mnie, w tych ciężkich chwilach podczas sezonu nie zostawili mnie. Jeszcze nie wiem co będę robił w przyszłym sezonie. Chciałbym jeździć, ale musiałbym dużo wcześniej i dużo lepiej się przygotować do tego. Byliśmy zmuszeni do jazdy samochodem, do którego nie mieliśmy ani jednej części zamiennej. Chciałbym podziękować Mariuszowi Małyszczyckiemu i Peugeot Sport Polska, szczególnie dla Grześka Targaszewskiego, który także dziś poratował nas częściami. Na Barbórce się zobaczymy, ale na pewno wcześniej nic nie będę robił, nie mam już siły, nie mam budżetu.

Leszek Kuzaj dojechał uśmiechnięty na ostatni serwis i cieszył się z trzeciego miejsca. Koniec sezonu skłonił Kuziego do pewnych przemyśleń, przede wszystkim w kwestii ustawień samochodu. - Szukamy rozwiązania problemu z lepszymi czasami, szczególnie na suchych oesach - mówił Kuzaj. - Mamy pewne podejrzenia i potrzebujemy porady ekspertów. Brakuje nam ok 1000 obrotów, a w tym silniku to znaczy dość dużo. Drugą partię jechało mi się naprawdę dobrze, na dość dużym luzie. Myślę, że wiem o co chodzi w tym samochodzie i to jest chyba najistotniejsze na przyszłość. Ten sezon był ciężki, spłonęły nam dwa auta, leżałem ponad miesiąc, później gips 3 tygodnie, prowadząc w rajdzie wyleciałem z trasy. Musiałem sobie wsadzić gdzieś ambicje. Tomek jechał bardzo szybko, ale ściganie się z nim to zbyt duże ryzyko. Jestem bardzo zadowolony, że jestem na mecie i mam perspektywy na przyszłość i to jest najważniejsze. U mnie rajdy to huśtawka, raz jest dobrze, raz gorzej. Zbudowanie tak dużego zespołu i próba opieki nad swoimi zawodnikami kosztuje masę energii i mi to chyba nie wychodzi. Marzę, żeby jeździć w małym zespole, nie mieć tego wszystkiego na głowie. Jak są sukcesy, to jest cudownie, natomiast jak jest tak jak w tym roku, trochę zniechęca i nie motywuje. Jak przyjechałem na ten rajd, który znam i bardzo lubię, musiałem wypośrodkować granicę między podejmowaniem ryzyka, które nie dawało mi żadnej pewności w tym samochodzie, i osiągnięcie mety. To było najistotniejsze i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej i coraz szybciej. Czuję się już dobrze w tym samochodzie i ten rajd pokazał, że może być dobrze. Taka rajdowa terapia dla mnie. Za tydzień jadę w Rajdzie Lausitz, mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Bardzo bym chciał móc przejechać rajd na szutrze. To praca na przyszłość, nad ustawieniami i innymi. Jeszcze nie wiem co będę robił w przyszłym sezonie. Nadal cieszę się dużym zainteresowaniem i parę firm we mnie wierzy. Muszę się przygotować do następnego sezonu. Więcej pracy nad sobą i nad samochodem.

Kajetan Kajetanowicz, choć jeszcze tydzień temu nie wiedział, że pojedzie w tym rajdzie, dopiął budżet i w okolicach Kłodzka wywalczył czwarte miejsce, które spokojnie pozwalało mu utrzymać drugie miejsce w klasyfikacji generalnej RSMP, co przyniosło załodze Kajetanowicz/Wisławski tytuł wicemistrzów Polski i mistrzów w grupie N. - Musieliśmy odpuścić, bo na drugim oesie ostatniej pętli przygniotło nam przewód hamulcowy na prawym tylnym kole, na szczęście mieliśmy nakrętki i telefonicznie mechanicy nam przekazywali informację jak to zrobić - mówił dojeżdżając szczęśliwie do strefy Kajetan. - Trzy oesy jechaliśmy z hamującymi tylko trzema kołami, więc stąd odpuszczenie. Bardzo się cieszymy z mety, z tytułu wicemistrza w generalce i mistrza w N-ce. Nieco przygód w tym rajdzie. Mam nadzieję, że teraz będzie nam trochę łatwiej, choć w Polsce nadal jest trudno. Będziemy robić co w naszej mocy, teraz już tylko ustnie. Naszą jazdą już pokazaliśmy na co nas stać. Marzę, żeby jeździć, móc się ścigać i być jeszcze szybszym w jakimś aucie, które będzie miało cztery koła i będzie szybkie.

- Dziś to ewidentnie moja wina i siedzieliśmy sporo czasu w rowie, także uciekło sporo, ale nie będę narzekał i nawet jeśli byłbym przed Kajtkiem, nic by to nie zmieniło - mówił drugi wicemistrz Polski Michał Bębenek. - Myślę, że dobry rajd, mam nadzieję, że jazda podobała się kibicom i... kolejny puchar. Dobry sezon dla mnie, bardzo dziękuję sponsorom, kibicom i całej ekipie serwisowej, bo naprawdę byli ze mną przez cały sezon i naprawdę ciężko i niektóre momenty były ciężkie, pozbieraliśmy się i najbardziej cieszy podium w mistrzostwach Polski, bo to było dla nas najważniejsze. Podejrzewam, że tymi samochodami w przyszłym roku będzie bardzo ciężko o dobry wynik, więc trzeba zacząć myśleć o jakimś innym sprzęcie.

Trzy punkty z Dolnego Śląska wywiózł Paweł Dytko, a punktowaną ósemkę zamknęli Mariusz Stec i Szymon Ruta. - Walka z Michałem wyszła na naszą niekorzyść, ale Michał pokazał nam, że nie jesteśmy w stanie się pod niego podpiąć. Po raz 4 pod rząd trzecie miejsce w N-ce. Jeszcze trochę nam brakuje, trochę przyspieszyliśmy, 9 meta pod rząd, skuteczność dobra - podsumował swój występ Dytko.

Rozstrzygnięcia nastąpiły także w innych klasach. - Najgorszy dla mnie był wczorajszy dzień, bo jechałem po mokrym, a tego nie lubię - mówił mistrz Polski w klasie A-6 i C2 R2, Jan Chmielewski. - Był problem z intercomem, tak że trochę czasu uciekło. Dziś jechałem wszystko i przed ostatnią pętlą wszystko wyleciało z samochodu, ale było warto. Tempo było naprawdę duże. W przyszłym sezonie chciałbym zostać w C2 i powtórzyć sukces.

Mistrzem w klasie A-7 został Zbigniew Cieślar. - Do ostatniej rundy była walka, sezon bardzo udany, to pierwszy nasz sezon w A-7, nie spodziewaliśmy się, że od razu zostaniemy mistrzami. Samochód był niezawodny, stąd też wynik. Koledzy mieli lepsze, szybsze samochody, ale bardziej awaryjne. Myślę, że zostaniemy w tej klasie, ale w mocniejszym, nowszym samochodzie.

MaGe

Bryan Bouffier:

[youtube]q5R-yD7Le5w[/youtube]

Tomasz Kuchar:

Leszek Kuzaj:

Kajetan Kajetanowicz:

Michał Bębenek:

Paweł Dytko:

Poprzedni artykuł Loeb oddał oes
Następny artykuł Sobota Prokopa

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry