Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Burns: Łatwo być kibicem Colina!

Richard Burns udzielił bardzo ciekawego wywiadu angielskiej stacji BBC.

Obecny mistrz świata przyznał w nim, że jego własne osiągnięcia predysponują go do co najmniej takiego samego, jeśli nie lepszego, traktowania, jak jego odwiecznego konkurenta z Wysp Brytyjskich – Colina McRae. Burns jest zdania, że fakt, iż nie wygrał w tym sezonie (w barwach nowego dla siebie zespołu Peugeota) ani jednej eliminacji mistrzostw świata, nie jest jeszcze podstawą do tego, żeby uznawać go za wolniejszego kierowcę.

„Przez ostatnie trzy lata to ja zanotowałem więcej najlepszych czasów na oesach! W roku 2000 wygrywałem nawet odcinki w każdym z czternastu rozegranych rajdów. Niewielu może pochwalić się takim osiągnięciem. Colin tymczasem jest wciąż uznawany za najbardziej dramatycznego i nawiedzonego zawodnika na Wyspach. Ma więcej wygranych rajdów na koncie, ale to ja jestem szybszy!” – powiedział Burns.

Richard, który w swojej rodzimej imprezie ma ostania szansę na wygraną w tym sezonie, poruszył też „problem” nadnaturalnej popularności Colina.

„Chyba największą rzeczą, jaką ma Colin, jest to, że jest osobą, której najłatwiej kibicować. Jest facetem, który mówi dokładnie to co myśli i żyje na krawędzi we wszystkim co robi. To się samo kręci – spektakularnie upada i się podnosi. U mnie jest zupełnie inaczej. Ja się po prostu zwyczajnie rozwijam. Jest znacznie trudniej być moim fanem. Tym bardziej, że ludzie są kibicami Colina przez ostatnie dziesięć lat. Kiedyś mnie to wkurzało, teraz już nie!” – dodał Richard.

Cały wywiad wydaje się mieć tyleż samo wspólnego z nadchodzącą rywalizacją w Rajdzie Wielkiej Brytani i klasycznym już pojedynkiem obu Brytyjczyków, co z promocją gier komputerowych. Otóż Richard Burns, korzystając ze zdobycia tytułu mistrza świata, zdecydował się firmować swoim nazwiskiem grę, której przyjdzie konkurować z trzecią już odsłoną klasycznego „Colina”. Jak na razie Szkot z tego pojedynku wychodzi górą, ale patrząc na ostatnie wyniki prawdziwych zmagań – fani rajdów na monitorach powinni chyba spokojnie poczekać na pierwszą część gry „Marcus Gronholm Rally”. A skromny i znakomity Fin siedzi cichutko i nie stara się nijak deprecjonować cudzych dokonań... Ale będzie gra!!!

Poprzedni artykuł Powitanie mistrzów w Krakowie.
Następny artykuł Podsumowania sezonu 2002: Mistrzostwa Finlandii.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry