Ciągle na limicie
- Po dwóch dniach ostrej walki mieliśmy zaledwie pół sekundy przewagi i zdawaliśmy sobie sprawę, że aby myśleć o zwycięstwie, musimy nadal jechać na sto procent - mówił Michał Kościuszko po historycznej wygranej na Sardynii.
- Na pierwszym niedzielnym odcinku zaatakowaliśmy, powiększając przewagę do 5,9 sekundy. Na kolejnym Martin Prokop odrobił 4,5 sekundy.
Przed drugą pętlą postanowiliśmy maksymalnie odciążyć auto. Wyjęliśmy z naszego Suzuki Swift Super 1600 wszystko, co tylko się dało: jedno z kół zapasowych, nasze napoje, czy notatki Maćka z poprzednich oesów. Rywale zrobili dokładnie to samo.
Piętnasty odcinek wygraliśmy i w tym momencie prowadziliśmy już z przewagą 7,4 sekundy. Wciąż jednak musieliśmy jechać na limicie. Na mecie kolejnej próby dowiedzieliśmy się o problemach technicznych Czechów. Wielka szkoda, że przedwcześnie odpadli z rywalizacji. Nasz pojedynek był naprawdę ekscytujący.
Bardzo dziękujemy całemu zespołowi Suzuki Sport Europe, który świetnie przygotował nasz samochód do trudów tego rajdu. Nie mieliśmy żadnych problemów technicznych, a wypracowane przez nas ustawienia sprawdziły się w stu procentach.
Ten sukces znaczy dla nas bardzo wiele, bo bardzo ciężko na niego pracowaliśmy. Jestem w dobrej formie i wierzę, że w trzech pozostałych nominowanych przeze mnie rundach JWRC (Finlandia, Hiszpania, Korsyka) również będziemy walczyć o zwycięstwo.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.