Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Co trzeba zrobić, żeby rajdy samochodowe zyskały a raczej odzyskały blask?

Podstawą do takiego opracowania musi być ocena obecnej sytuacji w świecie rajdowym, która jak wiemy, i co widać najlepiej po Rajdzie Zimowym jest kiepska.

Rozwodzenie się, nad przyczynami takiego stanu rzeczy, może być pomocne, o ile służy ocenie zjawiska i jego naprawie. Powody te są powszechnie znane. Ogólny kryzys państwa a co za tym idzie spadek zainteresowania sponsorów tą formą reklamy. Trzeba przyznać, dość drogiej reklamy. Złe zarządzanie marką „Rajdy” przez PZM, co obserwujemy my kibice, oraz przyznają sami kierowcy. W połączeniu z brakiem zainteresowania ze strony mediów, co czyni ten sposób pozyskania konsumenta jeszcze droższym, bo nieskutecznym. I na dobitkę wycofanie się koncernów tytoniowych z finansowania teamów w wyniku sprawnej akcji parlamentu. To wszystko zaowocowało odpływem gotówki i degradacją rajdów do rangi lokalnych jarmarków...

Systematyzując:

1/ Brak profesjonalizmu organizatorów serialu-PZM.

2/ Nieobecność dyscypliny w mediach.

3/ Spadek zainteresowania reklamą w rajdach.

4/ Odejście „życiodajnych” sponsorów.

5/ Ogólny kryzys gospodarczy.

Dlaczego w tej kolejności? Odpowiedź w treści omawiania kolejnych punktów.

Ad.1. Otóż uważam że wszystkie pozostałe (poza p.5) przyczyny wynikają właśnie z tego podstawowego problemu, jakim jest skład i struktura PZM. Opieram się na własnych doświadczeniach i obserwacjach oraz opinii samych zawodników. Wynika z nich, że jest to twór o charakterze bizantyjskim, przerośnięty i w znacznej mierze obarczony niekompetencją pracowników. Oczywiście nie wszystkich. Ale ta reszta pozostaje w mniejszości i nie ma szans na przebicie się przez beton zasłużonych towarzyszy. Studiując uważnie statut i regulaminy PZM wyraźnie widać iż w tej organizacji czas uległ zatrzymaniu. Wystarczy wejść na www.pzm.pl i przekonać się czym oni się nie zajmują! Zważywszy nadto że PZM jako związek stowarzyszeń ma charakter instytucji non profit (art.2 pr.o stow.), trudno oczekiwać od jej członków sprawnego zarządzania. Oczywiście czytając statut wydaje się że sama idea jest arcyszlachetna...ale w realiach gospodarczych po prostu się nie sprawdza. Dlatego wniosek może być i jest tylko jeden.

Remedium: Zmiana charakteru organizacji na celowy (a nie pseudocharytatywno-ideologiczny jak dotychczas). Czyli wydzielenie kilku spółek posiadających w swoim pakiecie podobny zakres zainteresowań, np.: „Sporty samochodowe”, „Turystyka”, „Obsługa techniczna-serwisy-rzeczoznawcy”, „Nauka i szkolenia” itd. według klucza kompetencyjnego.

Sposób realizacji: Oczywiście niektóre spółki okazały by się dochodowe, inne nie. I bardzo dobrze! Zawsze bardziej opłaca się robić coś na 100 % niż po tzw. łebkach. A tak jest w przypadku szerokiej działalności PZM, na której na pewno tracą Nasze Ukochane Rajdy! Sami wiemy jak np. funkcjonuje cały system egzaminacyjny na prawo jazdy! Ukierunkowanie działalności z pewnością usprawniłoby kierowanie poszczególnymi dziedzinami automobilizmu i wpłynęło korzystnie na ich wizerunek i dalszy rozwój. Niestety jest to pomysł niewykonalny...Ponieważ zakłada istotne zmiany wewnętrzne, na które działacze zgodziliby się przysłowiowo „po własnym trupie”. Dlatego tym jedynym, realnym pomysłem jest utworzenie alternatywnego organizatora rajdów w Polsce. Zakładam utworzenie spółki „Polskie rajdy”, z członkami założycielami w osobach zainteresowanych sprawnym zarządzaniem, tą z pewnością dochodową działalnością. Niekoniecznie muszą to być zawodnicy. Wystarczy kilka osób z pomysłem, doświadczeniem w organizacji, znających tematykę rajdów. W zasadzie powinny pojawić się tutaj dwa problemy. Protest i brak akceptacji ze strony PZM (czemu trudno się dziwić), oraz zabezpieczenie finansowe. Pierwszym można się nie przejmować, gdyż nikt nie ma wyłączności na organizację imprez sportowych. Pewne trudności może nastręczać uzgodnienie rozgrywek z FIA, ale to kwestia negocjacji. Co do finansów, to nim przystąpi się do rewolucji, trzeba dobrze przygotować biznes plan. Zastanowić się nad poparciem medialnym wydarzenia (np. postarać się o patronat telewizyjny). To już są kwestie do zrobienia, nie dyskutowania. Myślę że jeżeli kibice mogą zrobić coś konkretnego i na coś się złożyć, to właśnie na start takiej organizacji. Ile kto może. Jest to rozsądne założenie, zwarzywszy że było by to kilkadziesiąt tysięcy ludzi kochających ten sport i wierzących w szanse jego zrewolucjonizowania tą drogą! A wydaje mi się że to jedyny sposób. Inaczej możemy tylko liczyć na łaskę i niełaskę „związkowców”, „działaczy” i „prezesów”.

Ad.2. Wynika z podpisania przez PZM umowy z Telewizją Publiczną. Umowy na wyłączność transmisji z rajdowych aren, co samo w sobie nie jest złe. W zasadzie trudno krytykować samą umowę, gdyż jak to bywa w firmach zarządzanych „carską” ręką (TVP), nie została ona nigdy upubliczniona i nie znamy jej treści. Można natomiast ocenić efekt jaki spowodowała. A więc zanik relacji czy choćby sprawozdań na antenie tak telewizji ogólnokrajowej, jak i regionalnej. Spadek popularności wśród „przeciętnego” widza. I naturalnie nieopłacalność inwestowania w ten sport przez potencjalnych sponsorów.

Remedium: Na początek nacisk na odtajnienie i wykonywanie postanowień umowy. Już samo to może pociągnąć za sobą „przypomnienie” sobie TVP o ustawowym obowiązku informacji o wydarzeniach sportowych zapisanym w Ustawie z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (szczegóły w liście do TVP). Następnie lobbing na rzecz realizacji i pokazywania relacji z imprez. Ewentualnie w przypadku braku odzewu, motywowanie konkurencji komercyjnej do przejęcia realizacji.

Sposób realizacji: Pamiętajmy że każdą umowę można zerwać. Czy to w wyniku nie wywiązywania się z jej zapisów (na co wygląda), czy też zmiany licencjobiorcy przed upływem terminu (jeżeli nie jest to obłożone surowymi karami). Ale tego możemy się jedynie domyślać. Może realizatorzy Autoklubu w Realu podzielą się tą wiedzą? Nacisk na TVP, na jaki kibice mogą sobie pozwolić, to w zasadzie nieustanne bombardowanie listami, emilami, telefonami do odpowiedzialnych redakcji, z konkretnymi pytaniami i wnioskami. Wierzę że bardziej radykalne posunięcia (jak protesty, zajazdy itp.) nie są potrzebne, gdyż amnezja dotycząca rajdów, wynika z chwilowego zaślepienia tzw. ”Małyszomanią” i ogólnymi problemami toczącymi instytucje państwowe (tj. niewydolność i brak właściciela) Jeżeli taką akcję uda się rozpropagować (nawet jeżeli TVP znowu ten głos zlekceważy) i nadać jej rozgłos, to konkurencyjne stacje: TVN i POLSAT, z pewnością dostrzegą szanse na zyskanie wiernych widzów a sponsorzy na finansową atrakcyjność przedsięwzięcia!. Kluczem powrotu do świetności tej dyscypliny jest nadanie jej medialności. W dzisiejszych czasach trudno sobie wyobrazić popularność jakiegoś zjawiska bez zaistnienia w mediach. Każda dziedzina sportu, nawet ta najmniej atrakcyjna (vide wyskoki narciarskie), może stać się popularna. Do tego trzeba jednak jakiejś osobowości lokomotywy, która pchnie dyscyplinę na szerokie wody. Świetnie widać to na przykładzie polskich skoków (Adam.M. i przecież nikt inny!), czy koszykówki w stanach (M.J.). W rajdach taką gwiazdą był kilka lat temu Krzysztof Hołowczyc. I jest do dzisiaj, tylko jego potencjał pozostaje niewykorzystany. W plebiscycie na najpopularniejszych sportowców (organizowanym zresztą przez PZM) prym wiodą właśnie rajdowcy! Sobiesław Zasada, Krzysztof Hołowczyc, Marian Bublewicz, Błażej Krupa to są nazwiska ciągle niewykorzystane w popularyzacji dyscypliny. Nie wnikając w przyczyny, wydaje mi się że obecnie szansę, ogromną szanse na pociągnięcie tego sportu, porwanie widzów emocjami, ma Tomasz Kuchar! Stoi przed możliwością kariery jako pierwszy Polak w zespole fabrycznym. To jest nadzieja, ale i olbrzymia odpowiedzialność. Co z tym zrobi? My kibice musimy dołożyć wszelkich starań żeby go wesprzeć. Co to znaczy? Po prostu nie przeszkadzać czy ośmieszać a kibicować! Wracając do relacji telewizyjnych, nie wyczerpują one sposobów przekazu. Równie dobre mogą być audycje radiowe. Tak jak TVP, tak i Polskie Radio jest zobligowane, do nadawania relacji z wszystkich większych i mniejszych imprez sportowych. Można tu argumentować że płacimy, więc wymagamy. (Ja nie płacę i nie widzę powodu, dla którego należy płacić jeszcze jeden podatek, na źle zarządzane molochy, ale tego edukacyjnie nie mówię). Ale to nie jest argument. Dlatego po przemyśleniu, skłaniam się ku mediom prywatnym i na nie kładłbym nacisk, chcąc rozreklamować rajdy. Dlatego trzeba postarać się uzmysłowić ludziom odpowiedzialnym za ramówki, że zainteresowanie rajdami przyniesie wymierne korzyści. Począwszy od wzrostu oglądalności a skończywszy na zwiększonych wpływach z reklamy. I tu trzeba się przeprosić z wszystkimi, mniej lub bardziej lubianymi, pracownikami mediów (vide Martyna Wojciechowska, Tomasz Czopik, czy nawet Anita Lipnicka). Postarać się wciągnąć ich do akcji przedstawiania rajdów, jako widowiska szalenie atrakcyjnego. O wartościach edukacyjnych, nawet dla szerszego grona społeczeństwa. Krzewiącego kulturę jazdy i podnoszenie umiejętności. itd. Wszystkie te działania wymagają konsultacji z zainteresowanymi i wypracowania wspólnego „frontu”.

Ad.3. Wynika w prostej linii z bezradności organizacyjne PZM i braku oglądalności (oczywiście Ad.2). Pewnym wytłumaczeniem może być obniżenie budżetów reklamowych a z pewnością przesunięcie ciężaru ich realizacji na inne nośniki. Tu jedynym lekarstwem może być usprawnienie samych rajdów.

Ad.4. Myślę tutaj o firmach tytoniowych które tworzyły fundament finansowy rajdów. O przyczynach takiego stanu rzeczy pisałem już niejednokrotnie. Zob.: http://www.autoklub.pl/news/shownews.php?id=2890&p=15&npp=10&kom=tak . Podkreślam, że według mnie walka o przywrócenie poprzedniego stanu rzeczy jest bezcelowa. Lepiej skupić się na zadaniach które mogą odnieść jakiś skutek i z pewnością są łatwiejsze do wykonania.

Remedium: Będzie to pozyskanie nowych, generalnych sponsorów. Bez nich ten sport wróci do garażu.

Sposób realizacji: Oczywiście jest to zadanie głównie dla zawodników. Natomiast kibice mogą, jak ja, zarażać wszystkich na około swoją pasją. To jest pole do popisu dla wszystkich osób młodych, dziarskich i chcących podziałać. Pomysłów na akcje demonstracyjne nie brakuje. Chyba, że ktoś jest na tyle majętny żeby wyłożyć konkretne pieniądze...Padł również pomysł, niejako składania gwarancji wierności ze strony kibiców (względem sponsorów). Nie wiem, czy odwrócenie zdrowej rynkowej zasady gdzie reklamodawca poszukuje rynku, odniesie jakiś skutek. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie spróbować. Np. ogłosić akcję „Kibice rajdowi poszukują sponsorów” z postulatem, że za określony czas finansowania naszych gwiazd, zobowiązujemy się kupować produkty wyłącznie danej firmy, czy też reklamować ją w wszelki dostępny sobie sposób (naklejki z emblematami). Koncerny z branży motoryzacyjnej (rafinerie, dystrybutorzy, dealerzy, firmy oponiarskie itd.) mogły by stworzyć specjalny elitarny program dla kibiców (ale i wszystkich czujących że to coś wyjątkowego i nobilitującego), wydać specjalne karty i nawet monitorować wzrost sprzedaży i udziału w rynku! (jak ma to miejsce przy płaceniu na stacjach paliwowych). Taka solidarność może faktycznie zaprocentować zainteresowaniem działów reklamy potencjalnych sponsorów. A w warunkach chorej gospodarki, wydaje się to być jedyny sposób na przyciągnięcie pieniędzy.

Ad.5. No, to by było CLUE opracowania, ale innym razem...Generalnie, remedium to tylko nasza praca. Chyba że...no, ale skoro miało być legalnie to ani słowa o przewrocie...

Podsumowanie: oto kolejne zadania jakie postawił bym przed nami, kibicami mające na celu pomoc w wyprowadzeniu tej pięknej dyscypliny na prostą:

1/Rozważenie szans i zagrożeń w powołaniu alternatywy dla PZM.

2/Pisma do TVP, Polskiego Radia, telewizji komercyjnych, prasy...

3/Dopracowanie koncepcji ”gentelmens agreement” z potencjalnymi sponsorami.

4/Pozyskanie przychylności zawodników, zaplecza itd.

5/Poprawa „jakości” kibicowania.

I tak p.1 można omówić na specjalnym spotkaniu ojców założycieli, zorganizowanym za pośrednictwem Redakcji Autoklubu (np. z autorami najlepszych pomysłów, co nie znaczy że moich...). p.2 wymaga odrobiny przygotowania i czasu, wyszukania wszystkich adresów i czytelnego wyartykułowania apelu do konkretnych osób, czy instytucji. p.3 znowu trochę pracy, bo zrobienie tego bez przygotowania może tylko zrazić. p.4 do zrobienia podczas spotkania z branżą w Krakowie, na przykład w formie „Listu otwartego” do środowiska wystosowanego przez zawodników itd. z poparciem nas kibiców.p.5.To szalenie trudno zrobić bez umoralniania, ale chyba jest to niezbędne żeby nie postrzegano tego sportu jak w: http://polityka.onet.pl/artykul.asp?DB=162&ITEM=1072377

Jak ja mogę pomóc? Myślę że ze względu na wykształcenie a także profil pracy i zainteresowań, mógłbym pomóc przy powstawaniu spółki „Polskie rajdy”. W wolnych chwilach mógłbym napisać odezwy pod konkretne adresy (niestety ze względu na pracę brakuje mi czasu na takie detale, ale myślę że bez problemu można poprosić czytelników o wsparcie). No i ogólnie moja skromna osoba pozostaje do dyspozycji. Zastanawiam się także nad drogą prawną możliwą do zrealizowania:

-wniosek do KRRiTV w sprawie wypełniania ustawowych obowiązków przez TVP

-ugryzienie PZM, na co jeszcze nie mam konkretnego pomysłu, ale...n.p. vide: http://www.rally.online.pl/ns.php?story=20020313104858847

Mam nadzieję że któreś z moich rozważań i pomysłów okaże się choć odrobinę pomocne. Cel na pewno szlachetny, oby nie jak Don Kichot .

Z poważaniem rauf abdul aziz.

rauf1@poczta.wp.pl

P.S. Żeby rozwiązać jakiś problem, bywa że trzeba umieć najpierw znaleźć go u siebie. Myślę że winę, za takie a nie inne, postrzeganie rajdów ponoszą również sami zawodnicy i my kibice. Co i raz słyszymy o wzajemnych oskarżeniach rzucanych przez rajdowców. O ich antypatiach i publicznym wyrażaniu zarzutów. Takie zachowanie nie może mieć miejsca. Oczywiście sporów nie da się uniknąć, ale w tej kryzysowej sytuacji trzeba zachować chociaż pozory. Apeluję o jedność w dążeniu do naszego wspólnego celu, jakim jest wyjście z kryzysu a następnie rozwój tej pięknej dyscypliny. Pamiętajmy, że taki kryzys można pokonać tylko jednocząc wysiłki! Dotyczy to również kibiców. Przy okazji takiej akcji, można postarać się utworzyć pewien standard zachowań obowiązujący wśród jej uczestników. A kiedyś być może przerodzi się to w jakieś stowarzyszenie, z własnym kodeksem honorowym kibica i ludźmi stawiającymi sobie za punkt honoru, demonstrowanie przynależności do tak elitarnej grupy.

Od redakcji: powyższy tekst jest odpowiedzią na nasz apel o nadsyłanie konstruktywnych propozycji i pomysłów dotyczących poprawy sytuacji w polskich rajdach.

Poprzedni artykuł Kuchar i Szczepaniak przed Rajdem Cypru.
Następny artykuł Martin najszybszy, Kuchar w rowie!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry