CODRIVE TOMASZA CZOPIKA
Sezon rajdowy AD 2000 już za nami.
Był on wyjatkowo obfity w tytuły mistrzowskie dla kierowców "spod Wawelu". Mistrzem Polski został Janusz Kulig, wicemistrzem Leszek Kuzaj, a mistrzem Polski w grupie N kolejny krakowianin Tomasz Czopik. Jak sam podkreśla był to jego życiowy sukces, ponieważ po raz pierwszy w karierze jeździł przez cały sezon samochodem czteronapędowym. "Na początku sezonu założyłem, że przez kilka rajdów będę musiał się do przyzwyczaić do nowego samochodu. Dlatego liczyliśmy z Darkiem Burkatem na miejsce w pierwszej trójce w grupie N. Ale potem wszystko ułożyło się szczęśliwie i zdobyliśmy tytuł mistrzów Polski. To naprawdę niesamowita sprawa - cieszę się, że jesteśmy kolejną załogą, która zwycięski puchar przywiozła do Krakowa" - powiedział Czopik.
Z tej okazji załoga Excellent-McComp Rally Team zaprosiła przyjaciół i dziennikarzy na tzw. codrive - imprezę ostatnio dość popularną wśród teamów rajdowych. Wybór padł na tor rallycrossowy w Toruniu znany z doskonałych szutrowych nawierzchni. "Tak naprawdę dopiero na luźnej nawierzchni można poczuć, co znaczy jazda samochodem z napędem na cztery koła, wykonać kilka efektownych poślizgów, sprawić, że auto jedzie bokiem, jakby na przekór prawom fizyki" - tłumaczył Zbigniew Stec. "W N-grupie na asfalcie nie ma tak ciekawych wrażeń, jak w przypadku A-grupowego samochodu. Myślę, że ci którzy pojadą będą mieć mnóstwo frajdy" - dodał Czopik. I nie pomylił się, o czym świadczyły gorące kometarze kolegów po piórze i mikrofonie. Przyszła kolej i nas. Najpierw zakładam na głowę balaglawę, potem kask, na końcu zostaję ciasno przypięty do kubełkowego fotela. "Wyprostuj nogi i zapieraj się nimi w podłogę - będzie nas trochę rzucać" - poucza mnie mistrz Polski z figlarnym błyskiem w oku. Po chwili samochód wystrzelił jak z procy. "Misiek" ma niesamowite przyspieszenie. Jest trochę "narowisty", ale łatwo się prowadzi. Zresztą zaraz zobaczysz" - tłumaczył Tomek. Jednak kiedy wjechalismy na szuter jedyne, co byłem w stanie zobaczyć, to ogromny spoiler na bagażniku, który sprawiał wrażenie jakby chciał nas za wszelką cenę wyprzedzić. Czopik wykonał jednak kilka delikatnych obrotów kierownicą i spoiler wrócił na swoje miejsce, choć jechliśmy...bokiem. "To możliwe jest tylko z napędem na cztery koła - czuć jak samochód "odbija" się od nawierzchni czterema kołami i wychodzi do przodu. Teraz przed tym nawrotem lekko nim rzucimy, żeby dobrze ustawić się do wyjścia z zakretu" - komentował przejazd kierowca. Przekonałem się, że to "lekko" jest bardzo subiektywne, bo mnie sie wydawało, że za chwilę znajdziemy się na metalowych barierach. Ale nic się takiego nie stało - wjechalismy płynnym "slajdem" w zakręt, zostawiając za sobą tumany kurzu. Potem w ten sam sposób pokonalismy kolejne dwa nawroty. Na koniec Tomek wykręcił jeszcze efektownego "bączka".
Na czym według Czopika, polega sztuka jazdy po luźnych nawierzchniach? "W tym przypadku głównie na odpowiednim dodawaniu gazu, szybkiej zmianie biegów i precyzyjnym kontrowaniu kierownicą. Czasem trzeba przyhamować też lewą nogą, aby skorygować tor jazdy samochodu. Jazda po szutrze nie jest aż tak bardzo trudna - taka nawierzchnia wybacza błędy kierowcy, ale można się dzięki temu wiele nauczyć" - wyjaśnił Tomek. "Ale jeszcze fajniej musi się jeździć po takich nawierzchniach samochodem A-grupowym z napędem na cztery koła" - dodał od niechcenia.
Tu uważnie nadstawiliśmy uszu, ale niestety nic więcej nie udało się nam usłyszeć.......
Łukasz Kański-Chmielewski
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.