Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Colin z żelaza.

Colin McRae zrobi wszystko żeby wystartować za dwa tygodnie w Rajdzie Katalonii, mimo że w wyniku wczorajszego wypadku ma złamany palec i doznał wstrząśnienia mózgu.

Szkot, który drogą lotniczą został odtransportowany z trasy przedostatniego odcinka specjalnego Rajdu Korsyki do szpitala w Ajaccio, został gruntownie przebadany i wypuszczony po kilku godzinach z opatrunkiem na lewej ręce. Już wieczorem humor mu dopisywał, a głównym zmartwieniem kierowcy Forda było to, czy będzie mógł wystąpić w czwartej eliminacji mistrzostw świata.

„Szeczerze powiedziawszy niewiele pamiętam z samego wypadku. Wyszliśmy z szybkiej partii zakrętów i składałem się do trójkowego prawego. Było jednak potwornie ślisko i samochód po prostu ześlizgnął się z drogi. Uderzyliśmy w drzewo moją stroną i musiało być to naprawdę solidne zderzenie bowiem klatka bezpieczeństwa zgięła się i nacisnęła na moje nogi. Przez jakiś czas nie mogłem też wydostać zakleszczonej przy kierownicy ręki.” – powiedział Colin.

A tak całą sytuację opisuje jego pilot, Nicky Grist:

„Nie patrzyłem na drogę kiedy to się stało. Dopiero kiedy zsunęliśmy się z drogi zorientowałem się, że coś jest nie tak. Potem w ułamku sekundy uderzyliśmy w drzewo i było to bardzo mocne uderzenie. Odruchowo wypiąłem się z pasów i wyskoczyłem z samochodu. Colin powiedział, że jest ok., ale nie mógł się wydostać. Uwolnienie go zajęło dobre kilka minut. Kiedy zabierał go helikopter był nieco blady, ale to jest typ iron-mana. Na nim takie rzeczy nie robią wielkiego wrażenia. Myślę, że do Katalonii wydobrzeje i będziemy w stanie walczyć.” – powiedział Nicky Grist.

Sam Colin tak podsumował całe wydarzenie:

„Podczas imprez asfaltowych nie ma po prostu miejsca na błędy. Wykorzystujemy całą szerokość drogi i w momencie najmniejszej pomyłki, nie ma się gdzie ratować. Na szutrach zawsze można czegoś jeszcze próbować. (...) Nie można mówić, że Korsyka mi nie leży. To rajd jak każdy inny. Wypadki mogą się zdarzyć wszędzie. Taka praca.” – powiedział Colin.

Poprzedni artykuł Travaglia wygrał Rally del Ciocco.
Następny artykuł Stec i Kozłowski po Lublinie.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry