Debiut na piątkę.
Bardzo zmęczeni i bardzo szczęśliwi ukończyli swój debiutancki rajd w mistrzostwach świata Stefan Karnabal i Bartłomiej Boba.
Po przejechaniu 1075 kilometrów, w tym 411 km odcinków specjalnych, Zespół Rajdowy WARTA SA zajął ostatecznie 26 miejsce w klasyfikacji generalnej Rallye Deutschland i piąte wśród całkowicie prywatnych zespołów zgłoszonych w grupie N. Na starcie pod słynną bramą Porta Nigra w przepięknym Trierze pojawiło się 69 załóg z 22 krajów. Przy głośnym aplauzie tysięcy kibiców Królowa Wina regionu Mozeli – Saary obdarowała wszystkich zawodników butelką znakomitego rieslinga, firmowego produktu tych stron. A potem zaczęło się wielkie ściganie - przez trzy dni na 24 odcinkach specjalnych. Ostatecznie do mety dotarło 41 samochodów. Wygrał – po raz trzeci z rzędu – lider klasyfikacji mistrzostw świata Sebastien Loeb.
Załoga WARTY S.A. miała w klasie N-4 aż 29 konkurentów, z czego 15 zgłoszonych do walki w mistrzostwach świata kategorii Production Cars. Pierwszego dnia, na krótkich, wąskich dróżkach wokół winnic trapiły ją kłopoty z doborem opon – trasy były na przemian mokre i suche, a stan drogi na starcie bywał zupełnie inny niż po kilkuset metrach! Kierowca musiał całkowicie polegać na notatkach pilota, bowiem niewidoczne zakręty za szczytami sprawiały problemy nawet najlepszych zawodnikom. Dość powiedzieć, że dwukrotny mistrz świata Marcus Gronholm wypadł z trasy już na pierwszym zakręcie pierwszego odcinka specjalnego – po 11 sekundach od startu!
Po I dniu Karnabal i Boba plasowali się na 37 pozycji w generalce. Drugi etap, rozgrywany w deszczu przechodzącym w ulewę, pojechali bardzo dobrze. Szuter, śliskie betonowe płyty, szerokie, „wojskowe” asfalty, pełne błota, sprawiały wiele problemów bardzo szybkim autom WRC. Narzekali przede wszystkim kierowcy fabrycznych teamów, ale i reszta zgodnie twierdziła, że tegoroczna edycja rajdu Niemiec należy do najtrudniejszych w historii.
W tej ulewie Karnabal czuł się jak ryba w wodzie. Wreszcie mógł powalczyć swoim najstarszym w tym gronie samochodem., dwukrotnie wdzierając się do pierwszej trzydziestki w generalce. Oficjalna internetowa witryna rajdu odnotowała jego wypowiedź – „lubię, kiedy jest ślisko” – i była to jedyna taka opinia wśród narzekających mniej lub bardziej konkurentów. W efekcie duet WARTY S.A. awansował na 26 miejsce w klasyfikacji generalnej.
„Ten dzień stanowił prawdziwą szkołę charakteru. Rozpoczęliśmy go o 7.00 rano, a do hotelu dotarliśmy o północy, ze świadomością, że musimy wstać już po czterech godzinach i przejechać blisko 100 oesowych kilometrów” – podsumował Stefan Karnabal. Trzeciego dnia załoga WARTY S.A. pojechała tak, by utrzymać bardzo dobre 26 miejsce w generalce. Konfiguracja tych odcinków przypominała nasz stary Rajd Wisły – wąskie, szybkie asfalty, pełnie niebezpiecznych cięć.
„Udało się dojechać do mety – i to przed znakomitym Finem Latvalą – jestem z tego bardzo dumny – powiedział Karnabal. – Dziękuję za wsparcie ogromnej rzeszy polskich kibiców – biało czerwone flagi na trasie były dla nas dodatkowym turbodoładowaniem. Ten rajd ukończyliśmy dzięki pomocy bardzo wielu ludzi. Dziękuję Piotrowi Maciejewskiemu, mojemu konkurentowi z mistrzostw Polski,. Pożyczył mi swoje drugie auto i części zamienne – to wielki gest.”
Pilotowi Bartkowi Bobie bardzo pomógł inny znany zawodnik Robert Hundla, przygotowując dziesiątki stron tłumaczeń oficjalnych dokumentów. „Jestem mu za to bardzo wdzięczny, podobnie jak Maćkowi Baranowi, który przekazał mi swoje doświadczenia ze startów w imprezach dużej rangi – powiedział Boba. – Takich rzeczy się nie zapomina, to wspaniałe, kiedy doświadczeni zawodnicy pomagają młodszym kolegom, by nie wyważali otwartych drzwi”.
Kolejną osobą, która przyczyniła się do udanego występu jedynej polskiej załogi w tym rajdzie był Krzysztof Wincentowicz, który zajmował się koordynacją działań teamu. Świetnie spisali się mechanicy. Lancer evo VI, który do Niemiec dotarł niemal wprost z rajdu Rzeszowskiego, cierpiał od pierwszych kilometrów na ogromne wibracje, które zwłaszcza na szybkich łukach dawały się mocno we znaki. Zmieniono wał napędowy, co początkowo pomogło, ale drgania się ponowiły. Drugiego dnia zmieniono półosie i dyferencjały i auto sprawowało się już całkiem nieźle do samej mety.
Zespół Rajdowy Warta S.A. zajął 12 miejsce wśród wszystkich aut grupy N. Triumfował startujący w kategorii Production Cars Hiszpan Xavier Pons. W gronie „niezrzeszonych” najlepszy był jego rodak Daniel Sordo. Na koniec szokująca nieco informacja. – według danych policyjnych ten świetnie zorganizowany rajd obejrzało w sumie 206 tysięcy ludzi – i to w okresie trwających igrzysk olimpijskich! Jeszcze jeden dowód na to, jak fascynującą przygodą był dla Karnabala i Boby start w zawodach tej rangi.
(informacja prasowa)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.