Dlaczego Kajetanowicz nie wystąpi w „Barbórce”?
Kajetan Kajetanowicz wyjaśnił, dlaczego w tym roku postanowił zrezygnować z występu na odcinkach specjalnych Rajdu Barbórka.
Sprawdziły się poranne doniesienia Motorsport.com i Kajetan Kajetanowicz potwierdził, że wraz z Maciejem Szczepaniakiem nie weźmie udziału w sportowej rywalizacji podczas tegorocznej „Barbórki”.
Nie oznacza to, że załogi ORLEN Rally Team zabraknie w Warszawie. Zapowiedziano, że zespół pojawi się w stolicy Polski, a kibice będą mieli szansę spotkania się z Kajetanowiczem.
Jednak decyzja o rezygnacji ze startu nie pozostała bez echa w polskim środowisku rajdowym, więc postanowiliśmy spytać u źródła o jej podstawy. Z Kajetanem Kajetanowiczem rozmawialiśmy tuż po zakończeniu zapoznania z trasą Rajdu Japonii - finałowej rundy sezonu WRC 2023.
Motorsport.com [M.com]: - Nasuwa się oczywiste pytanie - dlaczego?
Kajetan Kajetanowicz [KK]: - Startowałem w tym rajdzie wielokrotnie, kilka razy wygrałem, śrubując rekordy... Chcę dać szansę innym [śmiech].
- A tak na serio, pomyślałem, że właśnie tak chcę spędzić tę Barbórkę: spotykając się, rozmawiając z fanami, będąc blisko, pośród nich. Chcę im osobiście podziękować, bo dają mi duże wsparcie przez cały rok. Naprawdę czuję, że mogę na nich liczyć. Zwłaszcza niedawny Rajd Europy Centralnej mi to po raz kolejny udowodnił. Wiesz, to niby było niedaleko od Polski, ale jednak kawałek drogi był, do tego weź pod uwagę codzienne dojazdówki, a w trakcie rajdu tych biało czerwonych flag i napisów TeamKajto widziałem dużo na odcinkach, każdego dnia. Nie wspominając o tym, co działo się w serwisie, to było coś fantastycznego! Zdążyliśmy zbić „pionę”, choć pewnie nie ze wszystkimi. Czuję, że tych chwil mi brakuje, takich wiesz, bezpośrednich.
M.com: - Biorąc pod uwagę twoją decyzję, trudno byłoby pominąć to, co wydarzyło się w zeszłym roku. Sytuacja sprzed dwunastu miesięcy miała znaczenie?
KK: - Sytuacja w zeszłym roku była dla mnie trudna. Pamiętasz, jak zakończyła się Japonia. Teraz jesteśmy tu ponownie i ten ładunek emocjonalny wciąż się odzywa… A wtedy, wszystko było „na świeżo” i działo się bardzo szybko. Wracałem do Polski obolały, ale wciąż na dużej adrenalinie, która była we mnie aż do dnia startu w Barbórce.
- Myślę, że ona pomogła mi szybciej się wyleczyć, choć powiem ci, że nie byłem pewny, że to się przed Barbórką w ogóle uda. To była szalona walka z czasem, wiele różnorodnych zabiegów, masaży, medykamentów, prześwietleń, opinii lekarzy, pomysłów na to, co jeszcze zrobić, aby żebra zrosły się szybciej i na tyle, by nie pękły w trakcie jazdy. Obawiałem się, czy dotrwają do Karowej i jak pójdzie z jazdą po kostce, po której zawsze uwielbiałem się ścigać i co całkiem nieźle mi do tej pory wychodziło.
M.com: - Przez to niedopuszczenie do startu twoja seria kolejnych zwycięstw została przerwana, a i na Karowej „dyszka” nadal nie jest skompletowana. Ambicja pewnie mocno ucierpiała?
KK: - Nawet nie w tym rzecz, nie chodzi o to, że nie wygrałem rajdu, czy po raz dziesiąty Kryterium na Karowej. Co roku liczyłem się i myślę, że liczę się każdego dnia z tym, że mogę przegrać. W końcu bez przegranych nie ma sukcesów, a to one nas kształtują.
- Brak ewentualnej wygranej rok temu nie sprawił mi tyle zawodu, co uniemożliwienie podjęcia się tego, do czego mając niezaleczoną, bolesną kontuzję nadludzkimi wręcz siłami przygotowywałem swój organizm i głowę. Czułem również smutek, bo widziałem, jak wielu kibiców czekało na mój start na pierwszym oesie. Natomiast muszę ci powiedzieć, że wspomnienia z Barbórki z tamtego roku okazały się wyjątkowe, właśnie ze względu na to, co się stało.
M.com: - Pozytywy przesłoniły negatywy?
KK: - W dużej mierze tak. Całym zespołem byliśmy tego dnia mocno zmotywowani, by mimo wszystko dzielić się z kibicami naszą pasją do rajdów. Dobrze pamiętam, jak mój zespół wbiegł na Karową po moim zakończonym przejeździe z Sobiesławem Zasadą - był tam tłum kibiców i niepowtarzalna energia. Całym zespołem wracaliśmy do strefy serwisowej z podniesionymi głowami, z uśmiechami na twarzach, ktoś niósł mój pancerz zabezpieczający żebra, który zdjąłem na sam koniec imprezy. Opowiadam ci to i nawet do dziś, mówię całkiem poważnie, wzruszam się i mam ciary. Zeszłoroczną Barbórkę spędziliśmy wspólnie z kibicami, w wyjątkowej atmosferze, i to było bardzo motywujące.
M.com: - Godziny pozostały do rozpoczęcia Rajdu Japonii. Tu ponownie jest o co walczyć. Przygotowany, zmotywowany?
KK: - Tak, motywacja, nastawienie - one są, wiadomo, niezbędne, ale też spokój - on jest teraz bardzo potrzebny. Trudno oczywiście podchodzić do tego rajdu spokojnie, to w końcu ostatnia runda w tym sezonie, a więc ostatnia szansa na to, żeby zdobyć mistrzostwo świata w tym roku. Jesteśmy blisko, ale mamy jeszcze trochę do zrobienia. Mam nadzieję, że ten sezon zakończy się dla nas jeszcze lepiej i że będę mógł świętować wspólnie z kibicami właśnie na Karowej.
Polecane video:
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.