Duża przewaga Kajetanowicza
Kajetan Kajetanowicz i Jarek Baran uzyskali 57-sekundową przewagę w Rajdzie Lotos po pierwszej niedzielnej pętli.
Od OS 8, drugą lokatę zajmują Michał i Grzegorz Bębenkowie. Zwycięzcy Dnia 1, Michał Sołowow i Maciek Baran spadli na trzecie miejsce (+1.12,5).
Sołowow jechał jako pierwszy i przy stale padającym śniegu, już na porannym Przodkowie stracił prowadzenie na rzecz Kajetanowicza, najszybszego na OS 7. Na 11,2-kilometrowej próbie, Sołowow był wolniejszy od Kajetanowicza o 39,7 sekundy.
Michał Bębenek zmieścił się w trójce na Przodkowie, choć przebił oponę. Następnie wygrał 12,7-kilometrowe Kartuzy, awansując na pozycję wicelidera rajdu. Najdłuższy w pętli, Szemud (1,3 km) padł łupem Kajetanowicza. Mariusz Stec po hopie wpadł w śnieg, który zapchał filtr powietrza. Strata wyniosła 2,5 minuty - Stec spadł na szóste miejsce, za Tomasza Kuchara i Zbigniewa Staniszewskiego.
Wojtek Chuchała zmieniał przebite koło na Szemudzie. Uciekło 4,5 minuty - załoga Subaru została wyprzedzona w łącznych wynikach przez Daniela Chwista. C2-ka Jana Chmielewskiego utrzymuje się w czołowej dziewiątce generalki, choć na Przodkowie przytrafił się kapeć.
- Czuję się bardzo dobrze - mówił Kajetan Kajetanowicz. - Wygraliśmy dwa odcinki i prowadzimy zarówno w całym rajdzie, jak i niedzielnej klasyfikacji. Dzisiejsze odcinki są bardziej techniczne, mocno zasypane i mimo że jedziemy jako druga załoga, to również czyścimy trasę. Trudno przewidzieć, jakie warunki będą na ostatniej pętli, jest naprawdę sporo luźnego śniegu. Walka trwa.
- Bardzo ślisko, warunki zdecydowanie ekstremalne - opowiadał Wojtek Chuchała. - Na pierwszym odcinku pojechaliśmy asekuracyjnie. Przed szczytami i na szybkich partiach trochę odpuszczaliśmy. Na bardziej technicznych fragmentach bardzo nas nosiło, więc ciężko było znaleźć dobre tempo. Drugi odcinek to pełna walka o przetrwanie, ale czas był niezły. Niestety, na trzeciej próbie złapaliśmy kapcia - chyba najechaliśmy na jakiś kamień, ukryty pod śniegiem - nie dało się tego przewidzieć. To było na początku odcinka, później nie mogliśmy znaleźć miejsca na zmianę kola. Wreszcie się udało, ale wróciliśmy na trasę za Jankiem Chmielewskim i nie mogliśmy go wyprzedzić, bo po prostu nie było gdzie.
Fot. Marcin Kaliszka
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.