Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Dzwon z niczego

GEKO Ypres Rally - szósta tegoroczna runda Rajdowych Mistrzostw Europy okazała się bardzo pechowa dla Łukasza Kabacińskiego i Szymona Gospodarczyka.

Już podczas drugiego odcinka specjalnego, 25-kilometrowej próby Wijtschate, polska załoga wypadła z trasy, ich Renault Clio uderzyło w przydrożne drzewo i w konsekwencji niewielkiemu uszkodzeniu uległa klatka bezpieczeństwa. W tej sytuacji Łukasz z Szymonem oraz cała ekipa 2Brally była zmuszona do przedwczesnego wycofania się z belgijskiego klasyka.- To był tzw. dzwon z niczego - powiedział Łukasz Kabaciński. - Jechaliśmy bowiem bardzo spokojnie realizując nasz plan. Pierwszy oes jadąc umiarkowanym tempem zakończyliśmy w środku stawki. Na drugiej próbie w lewym, trójkowym zakręcie podczas głębokiego cięcia podbiło tył naszego Renault Clio i zupełnie straciłem kontrolę nad samochodem. Asfalt był bardzo śliski i nic nie mogłem zrobić. Uderzyliśmy stroną Szymona w drzewo. Początkowo wydawało się, że rajdówka nie jest mocno uszkodzona. Później dopiero okazało się, że wgięciu uległa klatka bezpieczeństwa i to był koniec naszej przygody z Rajdem Ypres.- Chwilę po wypadku, gdy wspólnie z Łukaszem opuściliśmy samochód miałem niewielkie zawroty głowy. Szczerze mówiąc nie najlepiej się czułem - mówi Szymon Gospodarczyk. - Wspólnie z zespołem podjęliśmy decyzję, aby dla świętego spokoju udać się do szpitala. Na szczęście badanie lekarskie nic nie wykazało. Dzisiaj czuję się już bardzo dobrze.- No cóż, niestety nie udało nam się zrealizować naszych planów, których głównym założeniem było osiągnięcie mety - stwierdził Bartłomiej Boruta z 2BRally. - Taki jednak jest ten sport. Chwilę po wypadku wraz z obecnym z nami na rajdzie Grześkiem Grzybem przeanalizowaliśmy całe zdarzenie z trzech zamontowanych w samochodzie kamer. Z naszych obserwacji wynika, że na lewym, dość zdradliwym zakręcie Łukasz wjechał w cięcie i zamiast pojechać na wprost skręcił nieco kierownicą w prawo. Samochód dostał tzw. "ryby" i prawym przodem uderzył w drzewo. Niestety, uszkodzeniu uległa klatka bezpieczeństwa i o dalszej jeździe nie było mowy.

Fot. Marek Pleha

Poprzedni artykuł Pod kontrolą Loixa
Następny artykuł Breen odrabia straty

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry