Felieton: Dlaczego nie ma Lubelskiego?
Spośród trzech planowanych na zimę rajdów, aż dwa (Dolnośląski i Lubelski) zostały odwołane – wypada więc zatrzymać się na chwilę i pomyśleć – co się dzieje jednym z najpopularniejszych przecież w Polce sportów? Ano dzieje się niewiele, a szczerze mówiąc, coraz mniej się dzieje na szczeblu drugiej i pierwszej ligi.
Czyżby rzeczywiście brakowało chętnych do startów? Otóż chętnych jest aż nadto, tyle tylko, że nowe przepisy praktycznie uniemożliwiają im starty. I nie chodzi mi w tym miejscu o podwyższone (drastycznie) kwoty wpisowego – z tym jeszcze można by żyć. Problem polega raczej na kosmicznych wymaganiach, dotyczących wyposażenia samochodów i załogi. W wielkim skrócie mówiąc – nasz bezlitośnie panujący Polski Związek Motorowy zamierza uczynić z naszego krajowego ścigania coś na kształt mistrzostw świata. Wymagania postawione młodziutkim (i w większości biedniutkim) adeptom rajdowej sztuki, są jakby nie przymierzać – kosmiczne. Żeby nie być gołosłownym przytoczę wypowiedź jednego z zawodników (anonimowych, bo oczywiście nikt nie chce podpadać), który w ubiegłym roku z powodzeniem ścigał się w Pucharze PZM:
„Nie będziemy w tym roku startować. Policzyliśmy kwoty, które trzebaby wydać na system gaśniczy, otuliny homologowane na klatkę, kombinezony i inne atrakcje – wyszło prawie dwa razy tyle, ile warte jest nasze rajdowe Seicento.”
Posunięcia PZM mają oczywiście sens. Chodzi wszak o bezpieczeństwo zawodników, a to przecież musi być na pierwszym miejscu! Najważniejszy wszak jest potwornie drogi sprzęt montowany w autach – a to, że po lodzie nakazują jeździć na oponie bez kolca, bo nie potrafią załatwić zgody, przecież nie ma wpływu na zdrowie i życie zawodników.
Wydaje mi się, że za przykładem PZM powinien natychmiast podążyć Polski Związek Piłki Nożnej – gdyby tak wprowadzić w drugiej lidze obowiązek zamontowania podgrzewanej murawy i posiadania stadionu z monitoringiem wideo, miałoby to zbawienny wpływ na zdrowie zawodników i bezpieczeństwo kibiców. Po prostu mecze się nie odbędą i wszyscy będą mieli święty spokój. Rajdy już się nie odbywają i chyba czas najwyższy, żeby ktoś puknął się w głowę i... zamiast zajmować się wymyślaniem nieżyciowych przepisów, zajął promocją sportów samochodowych. Bo do dziś PZM nie kiwnął palcem, żeby rajdy i wyścigi pokazywały się szeroko w telewizji... Raz podpisano z wielką pompą umowę, która doprowadziła rajdy na krawędź przepaści... przepaści, w którą w tym roku spadają!
(Andrzej J.)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.