Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Festiwal Mitsubishi

Pierwszy etap 33 Rajdu Warszawskiego stanowił festiwal Mitsubishi - oesowymi zwycięstwami podzielili się Michał Sołowow (3), Michał Bębenek (2) i Maciej Lubiak (1), a w bilansie dnia, klasyfikację otwiera pięć Lancerów - cztery Dziewiątki i Ósemka Zbigniewa Staniszewskiego.

Sołowow posiada 6 sekund w zapasie nad Bębenkiem.

- Na drugiej pętli były trudniejsze warunki drogowe, więcej piasku, powychodziło sporo korzeni, kamieni - a chyba wszyscy pojechali szybciej - mówił Michał Sołowow. - Koledzy jadą szybciej te krótkie, szybsze oesy, mnie się udało pojechać dobrze ten długi oes. Czterech nas złapało kapcia na końcówce pierwszego oesu. W koleinie wystawał korzeń, no i wszyscy wymienialiśmy gumę.

- Dobrze nam się jedzie - oświadczył Michał Bębenek. - W pierwszej trójce są niewielkie różnice, tak że jutro zapowiada się ciekawy dzień. Każdy miał jakieś drobne, mniejsze, większe przygody. Ja też się nie ustrzegłem kilku wyjazdów - może nie poza drogę, ale w bardzo, bardzo miękki szuter. Powrót z niego kosztuje jednak sporo czasu. Trzeba było jechać naprawdę skoncentrowanym i szukać tych twardych miejsc, szczególnie po ciasnych, oporowych zakrętach - żeby z nich jak najszybciej odjechać.

- Na drugą pętlę zmieniliśmy technikę jazdy, zmieniliśmy też nastawy w zawieszeniu, krótko mówiąc, uczymy się tego samochodu - usłyszeliśmy od Zbigniewa Staniszewskiego. - Lancer Evo VIII ma bardzo duży wachlarz regulacji i tego trzeba sporo się uczyć. Dziewiątki nas osaczyły. Z przodu, z tyłu - wszędzie Dziewiątki! Ale będzie dobrze. Spróbujemy troszkę pogryźć Michała Bębenka. Zobaczymy czy to się uda...

- Myślałem, że te sześć odcinków to będzie spokojny przejazd, a tu się okazało, że druga pętla była naprawdę ciężka, szczególnie pierwszy odcinek - opowiadał Maciej Lubiak. - Powychodziły korzenie. Jeszcze czegoś takiego w życiu nie widziałem. Skrzywiłem troszeczkę felgę, ale miałem chyba dobry czas. Niestety, Tomek Kuchar się popsuł i blokował mnie na czwartym odcinku. Potem na ostatnim oesie siadło mi podtrzymanie. Na ciasnych nawrotach myślałem, że źle wchodzę, źle ustawiam samochód, a tu się okazało, że brak mi dolnych obrotów i nie mogłem wyjść z kopnego szutru. Ale myślę, że do jutra da się to naprawić i będziemy walczyć o jeszcze lepszą lokatę.

- Ten ostatni odcinek w pętli nam zupełnie nie leżał. Jakiś błąd tam popełniliśmy - tłumaczył Tomasz Czopik. - W sumie jesteśmy zadowoleni z takiego przyatakowania na pierwszych dwóch oesach, ale potem ostatni nam odebrał zarobione sekundy. Jesteśmy na piątym, mamy szanse na trzecie. Będziemy jutro atakować!

Leszek Kuzaj jechał osłabioną Imprezą. - Wczoraj na prologu zaczął nam przerywać silnik. Te same objawy były dzisiaj na pierwszym oesie. Później udało nam się je przynajmniej w pewnej części wyeliminować, ale silnik w ogóle nie ma mocy. Zresztą widać po czasach - jestem daleko z tyłu mimo, że staram się dać z siebie wszystko. Prędkości maksymalne są żenujące w moim samochodzie. Czy jutro będzie lepiej? Silnika nie wolno wymieniać. Nawet nie mamy żadnego innego, więc na pewno nie będzie lepiej. Bardzo możliwe, że rajd dla nas się skończył.

Awaria skrzyni biegów wyeliminowała Sebastiana Frycza. Brak doładowania turbo od połowy OS 4 przyhamował Tomasza Kuchara. - Rajdy to straszna dyscyplina sportu. Można być świetnie przygotowanym, dużo testować, mieć jakąś strategię, koncepcję, sztab superludzi - i przez jedną jakąś duperelę traci się pięć minut i chęć do dalszej jazdy.

Honoru Subaru broni Maciej Oleksowicz - szósty ze stratą 68 sekund. - Tempo nie jest zadowalające. Czasy mogłyby być o niebo lepsze, ale nie mogę trafić z punktami hamowania, zwłaszcza po długich prostych. W takich miejscach zdecydowanie za wcześnie hamuję i tam tracę najwięcej czasu. Dodatkowo straciliśmy kilkanaście sekund na drugim odcinku. Na jednym z nawrotów zgasiłem silnik.

Piotr Adamus, najszybszy na Nowym Mieście 2 i Szczawinie 2, prowadzi w Super 1600. - Kiedyś w końcu taki dzień musiał nastąpić. Wraz z Peugeot Sport Polska i sponsorami zrobiliśmy kawał dobrej roboty pomiędzy Nikonem i Rajdem Warszawskim. Jesteśmy wyśmienicie przygotowani i też odpowiednia jest taktyka. Tak miało być! Rajd jest bardzo krótki, ale bardzo wymagający. Od pierwszego odcinka specjalnego trzeba gnać pełnym tempem. Specjalnie chciałem kontrolować sytuację na pierwszej pętli, a na drugiej pętli już była pełna walka, pełny atak. Generalnie super. Trzeba się wyspać, ochłonąć troszeczkę, a jutro znowu maximum attack od pierwszego odcinka, żeby tę przewagę powiększyć.

Michał Kościuszko ma do odrobienia 3 sekundy. - Jest bardzo dobrze. Jesteśmy na drugim miejscu w Super 1600 za Piotrkiem Adamusem, który jedzie bardzo szybko. Cieszę się, że poziom jest tak wyrównany. Przez cały dzień ścigaliśmy się na ułamki sekund. Jutro mam nadzieję, że dobrze się obudzę i zaatakuję już na pierwszym odcinku. Zmniejszę przewagę, a może nawet uda mi się wyprzedzić Piotrka. Na pewno nie odpuszczę i będę chciał walczyć o zwycięstwo w Super 1600. No niestety, rywalizacja z samochodami czteronapędowymi jest niemożliwa ze względu chociażby na prędkość maksymalną. My rozpędzamy się do 170, N-ki do dwustu na godzinę. To mówi samo za siebie.

206-ka Dariusza Polońskiego wyskoczyła z koleiny na OS 6 i uderzyła w drzewo. Groziło przerwanie oesu, ale sytuacja została opanowana.

503 Service Temporarily Unavailable

503 Service Temporarily Unavailable


nginx
Poprzedni artykuł Pięciu kandydatów
Następny artykuł Märtin za Anglikami

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry