Głosy po Warszawskim
MACIEJ KRZYSZYCHA: - To dopiero była walka! Już w środę poważnej awarii uległ silnik, musieliśmy wstawić zupełnie seryjną jednostkę.
W czwartek poddała się skrzynia biegów, została niezwłocznie wymieniona, ale kolejna zastrajkowała i rozsypała się w piątek wieczorem. Nareszcie trzecia z kolei, wymieniona na noc przed startem, przejechała rajd bez problemów. Po takim maratonie bez snu, nerwach i ciągle zmiennych nastrojach, trochę bez mocy, wystartowaliśmy do pierwszego odcinka. Nie uniknęliśmy błędów, wypadliśmy w pole, samochód jechał jakby chciał a nie mógł, ale stwierdziliśmy, że nie warto się poddawać. Okazało się, że równe tempo i odrobina szczęścia dały porządny wynik - drugie miejsce w klasie A6. Kompaktowa trasa, do tego trochę `syfu` na cięciach - i można było napadać bokami ku radości kibiców, którym serdecznie dziękuje za doping i miłe słowa. Szkoda, że to mało techniczny rajd, preferuje mocne samochody, a takich jak wszyscy wiemy, w RPP nie będzie brakować. Czekam na kolejne eliminacje asfaltowe, które odbędą się na południu, wierzę w to, że tam, na spadaniach i między drzewami, uda się nawiązać walkę z przepotwornie mocnymi Citroenami C2R2, bo naszym celem jest walka o mistrzostwo w klasie A6. Serdecznie dziękuję Januszowi Majkowi oraz Pawłowi, bo tylko i wyłącznie dzięki ich pomocy ten start okazał się możliwy. Chłopaki praktycznie od środy nie wychodzili z warsztatu, z pełną determinacją walczyli z rajdówką, w której poległo praktycznie wszystko. Potwierdziła się reguła, że auta przygotowywane przez nich są bezawaryjne, za co im serdecznie jeszcze raz dziękuje. Naszą załogę wsparli sponsorzy, którzy są współtwórcami naszego sukcesu. Dziękujemy Olsztyńskiej Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania im. Prof. Tadeusza Kotarbińskiego oraz firmie SOW-GRANIT ( www.sowgranit.com ) z Olsztyna. Podziękowania kieruję także do Olsztyńskiego Klubu Rajdowego i wszystkich Przyjaciół, którzy mi pomagają.
KRZYSZTOF BUBIK: - Nie uniknęliśmy frycowego. Już na pierwszym odcinku specjalnych wypadliśmy z trasy i straciliśmy przeszło 30 sekund poza drogą. Część strat udało się odrobić na kolejnych oesach. Jechaliśmy bardzo dobrym tempem i notowaliśmy czasy plasujące nas w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej rajdu. Niestety, zabrakło trochę kilometrów, aby powalczyć o jeszcze wyższą lokatę. Niemniej ten rajd pokazał, że potrafimy odnaleźć się na asfaltowej nawierzchni i rywalizować z zawodnikami startującymi w naszej klasie. Dobry wynik uzyskany w Rajdzie Warszawskim pozwala nam z optymizmem patrzeć na nasze starty w kolejnych eliminacjach Rajdowego Pucharu Polski
Załogę wspierają: SportGarage – wypożyczalnia samochodów rajdowych, A-Kop rozpuszczalniki, Agip i Bio-Point.
MACIEJ CYWIŃSKI: - Zmiana konfiguracji odcinków Sobienie Jeziory i Wilga wypadła bardzo pozytywnie - w końcu coś nowego na Warszawskim/Mazowieckim. Bardzo cieszy zwycięstwo w klasie w domowym rajdzie, jednak założeniem przed rajdem była walka w grupie N. Niestety, niezawodna Honda tym razem odmówiła posłuszeństwa. Pierwszą pętlę rajdu przejechaliśmy na ślizgającym się sprzęgle, na szczęście nie zawiedli chłopaki na serwisie. Dzięki Paweł, Lisek, Truskaw i Ryży! Dalej pojechaliśmy sprawnym samochodem.
Jak zwykle dopisali kibice, którzy wspierali mnie zarówno przed rajdem, jak i na odcinkach specjalnych, a na mecie szampan, wielki baner i głośne „3,2,1, wow!!!!!!!!!! „ - za co bardzo im dziękuję!!!
Specjalne podziękowania należą się dla mojej Justynki, która wytrzymuje długie godziny spędzone w garażu przed rajdem, a potem wiernie wspiera mnie na serwisie. Zawsze mam czyste szyby i najładniejszy samochód.
Na pewno po tak długim okresie zimowej przerwy kibice i zawodnicy mają jeszcze niezaspokojony głód ścigania, dlatego zapraszamy na tor kartingowy naszego głównego sponsora - Pole Position na warszawskim Bemowie. Szczegóły na www.pole-position.pl
JAROSŁAW KOCHMAN: - Jesteśmy na mecie rajdu, a to jest najważniejsze. Takie było główne założenie, czyli plan wykonany w stu procentach. Wynik może nienajlepszy, ale jak to się mówi, „pierwsze koty za płoty” i uważam, że szóste miejsce w A6 to dobry wynik. Bardzo przyjemny i ładny rajd. Ładne i niezbyt trudne trasy, w sam raz nadające się do nauki rajdowego rzemiosła. Pogoda dopisała, organizator przygotował bardzo fajną imprezę, wszystko było po prostu super. Autko sprawiło się bardzo dobrze, na co prawdę powiedziawszy liczyłem, powierzając je profesjonalistom z krakowskiej firmy HIGH-TEC. Mam nadzieję, że na następnych rajdach będzie tak samo.
Teraz czas zacząć przygotowania do Rajdu Krakowskiego - a czasu wcale nie ma tak dużo. Oczywiście serdecznie zapraszam wszystkich kibiców do Harbutowic i Lanckorony.
Starty naszej załogi możliwe są dzięki pomocy firm: SEMA-PRINT – www.semaprint.com.pl – producentowi odzieży reklamowej oraz MSP COMPETITION – polskiemu dystrybutorowi BPS RACING.
IGOR GREGORZYK: - Rajd Warszawski, nie licząc Rajdu Barbórki, był dla nas debiutem. Przed rajdem jedynym założeniem było dojechanie do mety i zdobycie punktów do licencji R1, co w związku z wydmuchaną uszczelką po ostatnim oesie okazało się nie takim łatwym zadaniem. Ogólnie rajd bardzo fajny, aczkolwiek czuło się niedosyt związany z ilością kilometrów oesowych do przejechania. Nasze Seicento to tak naprawdę samochód w specyfikacji wyścigowej, więc dojazd z oesu Wilga do serwisu był istną katuszą.
Ogólnie jesteśmy bardzo zadowoleni z ukończonego rajdu i już szykujemy się do Rajdu Magnolii. Chcemy również podziękować firmie Mirage Studio za wsparcie. Mamy nadzieję, że już niedługo kolejne firmy dołączą do grona naszych sponsorów.
WOJCIECH SÓJKA: - Rajd Warszawski miał być dla nas przetarciem przed kolejną częścią sezonu i cieszymy się, że go pojechaliśmy, ponieważ pokazał, że musimy jeszcze lepiej poznać możliwości auta, aby nawiązać skuteczną walkę z konkurencją w A6, która naprawdę w tym roku jest bardzo silna. Czasy na pierwszych odcinkach nie napawały optymizmem, jednak z odcinka na odcinek było coraz lepiej, a 16 miejsce w generalce na odcinku Otwock daje nadzieję na poprawę wyników w kolejnych startach.
W tym miejscu chciałbym pogratulować sprawności przeprowadzenia rajdu jego organizatorom. Tak powinny wyglądać rajdy pod względem organizacji w Polsce. Kompaktowa trasa, normalne dojazdówki, na których można spokojnie jechać zgodnie z przepisami, nie walcząc o dojechanie bez spóźnienia itp. Jedyny minus to bardzo "mocowe" odcinki, ale taka już uroda tego rajdu.
Chciałbym podziękować za wsparcie w starcie firmom FIONA.PL PLATFORMY DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH, PRINCE, OPONYMAX.PL, EVOLUTION oraz patronowi medialnemu tuTej.pl
SŁAWEK KURDYŚ: - Bardzo fajny rajd, fajne odcinki, bardzo kompaktowy - bez zbędnego podróżowania na OS-y, jednak minuta kary pozbawiła nas szansy na dobry rezultat. Pomimo tego, że już od drugiej próby odpuściliśmy nie podejmując zbędnego ryzyka, to i tak czasy na odcinkach nie były złe. Trochę żałujemy, bo była realna szansa na walkę o czołowe pozycje w klasie. Cóż, może na Krakowskim uda się zdobyć jakieś punkty, chociaż zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to zupełnie inny rajd.
Dziękujemy za wsparcie: Air-Tech-Bud, Aquer, GetinBank, Marcin S.C., Auto-Geo-Test, Contimax. Patronat medialny: Radio ESKA, portal interMAKS.pl oraz rajdowypuchar.pl
WIESIEK INGRAM: - Warszawski to taki rajd, gdzie moc samochodu, jak i odpowiednio zestopniowana skrzynia biegów mają kolosalne znaczenie dla wyniku. Myślę, że pojechaliśmy z Marcinem na miarę możliwości samochodu, seryjnej skrzyni i swoich. Nie popełniliśmy większych błędów a nawet udało się uzyskać kilka przyzwoitych czasów. Osiągnęliśmy cel, którym było porządne rozjeżdżenie przed sezonem. Wprawdzie 5 miejsce w klasie N3 i 15 w generalce to nie jest szczyt marzeń, ale wiem, że zaliczone kilometry oesowe zaprocentują w kolejnych startach. Podobała nam się organizacja, a szczególnie kompaktowy charakter zawodów.
Podziękowania dla naszych Sponsorów: GetinBank, Aquer, Air Tech Bud, Pizzeria Torino, Auto-Hal, Gerex, Fivestar, Centrum Finansowe Mariusz Śleziak. Patronat medialny: Radio ESKA, portal interMAKS.pl oraz rajdowypuchar.pl
KRZYSZTOF ZELEK: - Generalnie jestem zadowolony z udziału w Rajdzie Warszawskim, choć pozostał mi pewien niedosyt. Priorytet jaki założyliśmy sobie na ten rajd został w 100% zrealizowany. Osiągnęliśmy linię mety rajdu, co pozwoliło nam na zdobycie większego doświadczenia. Jak pokazaliśmy, byliśmy w stanie naszym seryjnym samochodem nawiązywać równą walkę z doświadczonymi zawodnikami. Zaowocowało to osiągnięciem 18 miejsca w klasyfikacji generalnej i 7 w licznie obsadzonej klasie N-3. Niestety zdarzyło nam się popełnić kilka drobnych błędów. Za najgorszy uważam blokadę psychiczną, która wynikała raczej z braku doświadczenia na OS-ach. Otóż gdy "dochodziłem" do zakrętu z dokręconym czwartym biegiem (160-180km/h), widząc rozbite rajdówki innych zawodników i "zamykający" się zakręt oraz dużo "syfu"(piach, szuter), a pilot dyktował: "5 plus śmiało" ja ściągałem nogę z gazu. Zamiast "wbić" piąty bieg i docisnąć gaz do spodu. Co prawda mój doświadczony pilot widząc moje zachowanie powtarzał komendę i dodawał :"idziesz, idziesz wszystko" to ja nie potrafiłem się "otworzyć". Jak można było zauważyć dzięki "wirtualnemu kibicowi" na odcinkach, gdzie prędkości były niższe nawiązywaliśmy walkę, a przegrywaliśmy na szybkich partiach. Przełamaliśmy tą blokadę dopiero na OS-ie 7-mym (Sobienie Jeziory przejeżdżanym po raz trzeci). Różnica w czasie jaką uzyskaliśmy pomiędzy pierwszym a trzecim przejazdem wyniosła 20 sekund na odcinku - stąd taki mój mały niedosyt. Satysfakcjonujący natomiast jest fakt, iż nasz samochód spisywał się bez zastrzeżeń, za co jeszcze raz wielkie podziękowania dla wszystkich którzy pomagali przy jego budowie. Słowa uznania należą się również organizatorowi za bardzo fajny, kompaktowy rajd i jego organizację. Swoje podziękowania kieruję przede wszystkim dla firm: AQUER, ZART-MET, ART-BUD, MOBIL-KREDYT, TOMI-SAM, ZNICZE Zelek Stanisław oraz AUTO-ZEL jak również dla Radia ESKA, portalu INTERmaks.pl i rajdowypuchar.pl za patronat medialny nad załogą. Dziękuję również wszystkim, którzy kibicowali naszej załodze i nas dopingowali. W tym miejscu chciałbym również serdecznie zaprosić do kibicowania podczas tegorocznego Rajdu Krakowskiego.
BARTEK WYSZKOWSKI: - Rajd zaczął się dla nas pechowo jeszcze przez startem: Tomek w drodze do serwisu miał wypadek. Na szczęście pilotowi nic poważnego się nie stało, jednak samochód nie nadawał się do dalszej jazdy. Z pomocą przyszedł mój kolega, który przywiózł Tomka z końca Warszawy na serwis. Niestety, nie udało się dojechać na czas i pierwszy PKC opuściliśmy z 11-minutowym opóźnieniem. Niecałe 2 minuty kary spowodowały mocne ostudzenie chęci do walki.
Same oesy raczej mi się podobały, szczególnie OS Wilga. Do samego końca nie byłem w stanie wyczuć opon, prawie wszystkie hamowania zaczynałem zbyt wcześnie, czasy nie powaliły więc na kolana. Nie pomagał też niezbyt mocny silnik. Trasa faworyzowała raczej szybsze samochody, ale Lani dał sobie radę i dowiózł nas na 10 miejscu w klasyfikacji generalnej i 3 w klasie. Trochę szkoda, że organizator nie przewidział za to dla nas pucharów
Nasz start był możliwy dzięki firmom JAWA oraz auta4x4.com. Osobne wielkie podziękowania dla Andrzeja Gawlika za transfer Tomka z miejsca wypadku do serwisu
PIOTR MACIEJEWSKI: - To był naprawdę wspaniały dzień - bardzo chciałem wygrać Super Oes w Otwocku, jednak nie udało się, natomiast wygraliśmy pięć odcinków specjalnych i jesteśmy pierwsi na mecie. Dziękuję Maćkowi Oleksowiczowi, z którym stoczyłem tutaj naprawdę piękną, równą walkę, dosłownie o ułamki sekund. Na mecie byliśmy szybsi zaledwie o nieco ponad sześć sekund. Miły początek sezonu. Mam nadzieję, że równie dobrze będę się czuł na trasach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, które rozpoczną się już za niespełna miesiąc w Krakowie.
MAREK KLEMENTOWICZ: - Przed rajdem założenie mieliśmy proste - plan minimum to ukończyć zawody. Dodatkowo chcieliśmy wygrać klasę oraz namieszać w klasyfikacji generalnej. Pierwszy odcinek Sobienie, którego specyfika nie do końca nam pasowała, przyniósł 6 miejsce w generalce. Na oesach Wilga i Osieck czuliśmy się świetnie, o czym świadczy fakt, że wszystkie te odcinki wygraliśmy. OS 4 ukończyliśmy z przygodami (wizyta poza drogą). Informacja o odwołaniu Osiecka uświadomiła nam, że będzie ciężko wygrać ten rajd. Byliśmy i tak mile zaskoczeni uzyskiwanymi przez nas czasami. Zmobilizowaliśmy się i OS 7 jechaliśmy bezbłędnie, unikając zbędnych strat czasowych. Niestety, w połowie odcinka spaliła się instalacja zasilająca samochód w prąd. Musieliśmy na odcinku zdemontować spaloną instalację i wykonać nową, prowizoryczną. Strata 12 minut zrzuciła nas na koniec stawki. Na otarcie łez chcieliśmy jak najlepiej wypaść na superoesie. W konsekwencji straciliśmy do pierwszego miejsca 0,2 sekundy. Z jednej strony cieszymy się z ukończenia rajdu, ale z drugiej jesteśmy rozczarowani, bo po raz kolejny przepadła szansa na bardzo dobry wynik a przede wszystkim straciliśmy cenne punkty do licencji. Wyniki uzyskiwane na poszczególnych próbach dają nam jednak nadzieję, że będziemy w stanie jeszcze nie raz zamieszać w czołówce RPP. Dziękujemy kolegom za rywalizację, a szczególnie tym z RWD za pomoc w „uruchamianiu” naszej rajdówki. Podziękowania należą się także kibicom za gorący doping i wsparcie.
Start naszej załogi możliwy był dzięki sponsorom: Ocynkownia Śląsk, Auto Grand „Samochody luksusowe” oraz firmie Kamico. Patronat medialny nad załogą sprawuje rajdowypuchar.pl
FILIP STYŁA: - Niestety, nie zaliczam tego startu do udanych. Cały rajd był zbiorem nieprzewidzianych zdarzeń. Już od samego początku borykaliśmy się z kłopotami. Po pierwszym przejeździe w pierwszej pętli odcinka Sobienie, gdzie nie potrafiłem odnaleźć tempa jazdy ani zaufać samochodowi - i dodatkowo obróciło nas, byłem załamany! Jednak od drugiego OS-u było coraz lepiej i zaczęliśmy jechać coraz szybciej, odrabiając straty, co zaowocowało w drugiej pętli na odcinku Sobienie 5 czasem w generalce a pierwszym w A-Astrze. Niestety, w końcowej partii tego OS-u uszkodził się 5 bieg. Po weryfikacji wyników, na drugiej strefie postanowiłem pomimo usterki skrzyni walczyć i utrzymać 3 miejsce w klasie, jednak na przedostatnim odcinku uszkodziłem doszczętnie silnik na skutek zbyt dużego przeciążenia i mogłem zapomnieć o dalszej jeździe.
Pomimo wszystkich złych przypadków, oceniam rajd jako świetnie zorganizowany - z szybkimi, fajnymi trasami. Teraz z zespołem mamy pełne ręce roboty, żeby przygotować samochód na Rajd Krakowski a wszystkie pechowe zdarzenia tylko nas bardziej zmobilizowały, bo pozostał straszny niedosyt.
Zespół dziękuje firmom wspierającym starty: SAS Styła, Loxa Baterien oraz ATS Uniwheels oraz portalowi Rajdowypuchar.pl za wsparcie medialne.
MARCIN MĘDELSKI-GUZ: - Nareszcie ruszyła rywalizacja o puchar Rajdowego Debiutu. Rajd Warszawski był dla mnie pierwszymi w życiu, poważnymi zawodami. Był to także pierwszy rajd dla mojego samochodu. Wciąż nie mogę uwierzyć, że jeszcze rok temu woziłem nim dziecko do żłobka. Auto kończyliśmy przebudowywać na rajdówkę jeszcze o drugiej nad ranem w dniu rajdu. Nie obyło się bez problemów. W drodze na start auto zgubiło cały olej ze skrzyni biegów, a zbyt wcześnie blokujący tylny hamulec sprawił, że musiałem jechać bardzo ostrożnie. Mimo wszystko szczęście dopisało i wróciliśmy z kompletem trofeów.
Nasz sukces był możliwy dzięki fabryce mebli "LIBRO - Marek Liberacki" z Lubawy, która sfinansowała start oraz profesjonalizmowi warsztatu "Workshop" z Okęcia, który w jeden miesiąc "od zera" zbudował dla nas rajdówkę zdolną wygrać rajd w generalce. Starując w Rajdzie Warszawskim zrealizowałem wszystkie cele sportowe, jakie miałem na ten rok. Moje dalsze plany opierają się obecnie na organizacji zaplecza. Nie mam nawet lawety, by móc pojechać na rajd gdzieś dalej, niż do Otwocka. Wierzę że znajdę wsparcie i będę mógł pokazać się ponownie jeszcze w tym sezonie. Szczególnie zależy mi na starcie w Rajdzie Kormoran.
LESZEK KAPŁAN: - Rajd ten, mimo różnych zasłyszanych przez nas opinii, okazał się jak najbardziej odpowiedni na rozpoczęcie sezonu. Trasy nie były kręte i raczej pozbawione „chytrych” miejsc. Idealne, by wjeździć się w samochód po zimowej przerwie. Podobał nam się odcinek w Otwocku i kompaktowa trasa, która jednak nastręczyła nam problemów, o czym za chwilę… Na uwagę zasługuje fakt, iż BK i Serwis były w jednym miejscu, jak również szczegół, który bardzo usprawniał rekonesans, mianowicie - strzałki wskazujące przebieg oesu.
Naszą jazdę mógłbym określić jako szybką i sprawną. Jechaliśmy swoim tempem bez podejmowania szalonej pogoni za rywalami. Taktyka okazała się na tyle dobra, że po pierwszej sekcji byliśmy na 6 miejscu w generalce i 1 w klasie A6. Na drugą pętlę, gdy droga trochę przeschła, założyliśmy slicki. Chciałem trochę przyspieszyć. Niestety, nie dohamowaliśmy się do lewego oporu i wpadliśmy w pole, które okazało się małym bajorkiem. Tam utopiłem nasze szanse na dobry wynik. Cóż tak bywa, chcesz poprawić się o 5 sekund, a tracisz 4 minuty i wszystko co do tej pory osiągnąłeś w rajdzie. Wycieczka poza drogę to tylko i wyłącznie moja wina i jestem o to na siebie wściekły. Przepraszam wszystkich, których zawiedliśmy - nie mam nic na swoje usprawiedliwienie prócz tego, że chciałem, aby było szybciej. Mimo wszystko będziemy miło wspominać ten rajd. Na otarcie łez pozostało nam zwycięstwo na ulicznym odcinku w Otwocku. Myślami natomiast jesteśmy w Krakowie, do którego zawszę będę powracał z wielkim sentymentem, wszak tutaj debiutowałem w zeszłym roku.
Dziękujemy za wsparcie firmom: PRESIDENT ELECTRONICS POLSKA, BBK AUTO CZĘŚCI, AUTOSERWIS SANECZNIK, PRZEDSIĘBIORSTWO HANDLOWO-USŁUGOWE KRZYSZTOF ZNISZCZOŁ oraz ZAKŁAD PRODUKCYJNO USŁUGOWY BŁAŻEJ KACZMARCZYK.
EMIL LESZCZYŃSKI: - Rajd był emocjonujący pod wieloma względami. Po pierwsze, byliśmy jedyną załogą tylnonapędową z bardzo silną stawką w naszej klasie K5. Jeszcze przed startem zdawaliśmy sobie sprawę, że lżejsze od nas o kilkaset kilogramów, przednionapędowe Astry i Honda Type-R będą miały nad nami przewagę technologiczną. Bardzo liczyliśmy na deszcz, jednak prognozy pogody kompletnie się nie sprawdziły i opony na mokrą nawierzchnię nie przyczyniły się do poprawienia naszych wyników. Było słonecznie i sucho, jedynie na zakrętach było naniesione błoto przez ścinających je kierowców. Dodatkowo w połowie rajdu mieliśmy przygodę techniczną. Nagle na dojazdówce komputer odmówił posłuszeństwa i do serwisu jechaliśmy na odcince na 1000 obrotów. Na serwisie udało się błąd poprawić i drugą połowę rajdu już mogliśmy jechać szybciej. Tu wielkie podziękowania dla firmy Trax Racing, która serwisowała nasz samochód oraz przygotowała nasze BMW 320i do tego sezonu.
Bardzo się cieszymy z występu na 35 Rajdzie Warszawskim, plan został wykonany w 200%. Udało się zdobyć 6 punktów do licencji R1 i dodatkowo wygrać klasę K5 oraz zająć bardzo wysokie 4 miejsce w klasyfikacji generalnej. Już od przyszłego tygodnia przygotowujemy się do Rajdu Krakowskiego, na którym będziemy kontynuować nasze starania o zdobycie jak najszybciej licencji R1 i starty w rundach RPP w klasie RWD-3.
Wielkie podziękowania dla organizatora imprezy, AK Polskiego, który stanął na wysokości zadania i przygotował perfekcyjnie warunki pierwszej rundy Rajdowego Debiutu oraz dla sponsora naszych startów, producenta nowoczesnych standów reklamowych, firmy Display Flash Poland - www.displayflash.pl
MAREK KWAŚNIK: - Zespół Rajdowy Hulakula Rally Team przełamał wreszcie złą passę Rajdu Warszawskiego. Zajęliśmy pierwsze miejsce w Pucharze Astry oraz to najbardziej nielubiane przez zawodników, czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Można śmiało powiedzieć, że zadanie zostało wykonane w 99%. Przełamane fatum nieukończenia tego rajdu, pewne zwycięstwo w dobrze obsadzonej klasie Astra oraz bardzo wysokie jak na tak doborową stawkę, 4 miejsce w generalce można śmiało uznać za rewelacyjny wynik. Ten jeden procent to mały niedosyt z faktu, iż do podium w generalce zabrakło tak niewiele, bo tylko 1,1 s. Zrekompensowała nam to jednak świetna walka do ostatniego odcinka, bo przed jego startem na najniższe miejsce na podium szanse miały trzy załogi. Udało nam się obronić 4 miejsce i jesteśmy bardzo z tego zadowoleni.
Śmiało można powiedzieć, że cały rajd ułożył się po naszej myśli: perfekcyjnie przygotowany samochód (podziękowania dla całej ekipy MP Serwis), perfekcyjna praca zespołu (podziękowania dla naszego koordynatora Adama), regularna i pozbawiona większych błędów jazda oraz odrobina szczęścia, która tym razem nas nie opuściła, zaowocowały świetnym wynikiem i dobrą pozycją startową do sezonu 2009. Więcej informacji oraz relacje z imprezy na oficjalnej stronie www.kwasnikm.pl
Szczególne podziękowania dla naszych wiernych kibiców, którzy dopingowali nas na odcinkach specjalnych oraz zgotowali nam szampański wjazd na metę. Liczymy, że macie jeszcze ochotę na odwiedzanie nas na następnych eliminacjach. Obiecujemy dostarczać Wam jeszcze wiele emocji.
Dziękujemy naszym Sponsorom: Rodzinne Centrum Rozrywki Hulakula, Klub5, Billard Club, firmie Alwar oraz piekarni Chle-buś za wsparcie finansowe oraz naszemu patronowi medialnemu portalowi internetowemu www.rajdowypuchar.pl
Do zobaczenia w Krakowie!
RAFAŁ MALIŃSKI: - To był szalony rajd. Straty, które poniosłem na pierwszej pętli na skutek swojego błędu, odrabiałem jadąc na 110 procent możliwości. 3 kilometry od startu pierwszego OS-u wypadłem na zewnętrzną zakrętu i uderzyłem w pień po ściętym drzewie. Było bardzo ślisko. Jechaliśmy na ciętym slicku, a początek odcinka był mokry. Myślałem, że urwałem koło, ale jedyną awarią był pęknięty wahacz. Inni kierowcy mieli jeszcze większe problemy, więc mimo że miałem 3-ci numer, to do następnego OS-u startowałem już jako pierwszy.
Jazda uszkodzonym samochodem nie była łatwa. Na drugim odcinku obróciłem się, a na trzecim po tym, jak ratowałem się zaciągając hamulec ręczny w piątkowym zakręcie, Kacper chyba złożył kwity, bo kilka następnych zakrętów dyktował z dużą rozbieżnością w stosunku do rzeczywistości. Kolejny problem pojawił się na serwisie, kiedy pęknięty wahacz zaklinował się w mocowaniach. Udało się wyjechać z zaledwie minutowym spóźnieniem, ale auto nie było w pełni gotowe. Na długich hamowaniach trudno było utrzymać kierunek na wprost. Mimo tego udało się utrzymać dystans, i przed ostatnią pętlą miałem 17 sekund do odrobienia. Szkoda, że odwołali jeden z odcinków. Mielibyśmy większe szanse.
Gdy w pełni sprawnym samochodem wyjechałem na ostatnią pętlę, wiedziałem, że do mety pozostało tylko 12 kilometrów OS-ów. Strata wydawała się zbyt duża, ale nie poddawałem się. Cały odcinek Sobienie Jeziory jechałem pełnym ogniem i ku mojemu zdziwieniu, nie miałem żadnych problemów z utrzymaniem toru jazdy. Byłem szybszy o 7 sekund. Pozostało 10. Takiej straty nie da się odrobić na 1 kilometrze. Można jedynie stracić taką przewagę popełniając błąd. Mateusz popełnił błąd, jednak przewaga z poprzednich OS-ów wystarczyła mu do zwycięstwa.
Drugie miejsce w rajdzie to bardzo dobry wynik na początek sezonu. Wiem, że w tym rajdzie nie pojawiło się kilku kierowców, którzy będą faworytami do zwycięstwa na koniec sezonu. Cieszę się jednak, że na drugą eliminację do Krakowa jadę z pokaźnym dorobkiem punktowym i mam nadzieję na poprawienie wyniku z Warszawskiego.
KRZYSZTOF SZESZKO: - Pierwszy OS pojechaliśmy rozpoznawczo, ostrożnym tempem. Okazało się, że wystarczyło to na drugie miejsce wśród tylnopędów i 12 w generalce. W związku z tym na kolejnych odcinkach próbowaliśmy przyspieszyć i sprawdzić, czy jest szansa podpiąć się pod zabójcze tempo braci Klementowiczów. Niestety, na starcie drugiego OSu chrupnęło w moście i był to koniec zabawy. Szkoda, bo Kopernik naklejony na naszą rajdówkę miał wielką ochotę podróżować dalej. Za współpracę przy rajdzie dziękujemy fanom Kopernika z olsztyńskiego starostwa. Zapowiadamy, że facet który ruszył ziemię, jeszcze pomknie po trasach rajdowych.
MACIEJ OLEKSOWICZ: - Nie udało się powtórzyć ubiegłorocznego sukcesu, ale i tak jesteśmy zadowoleni z naszego występu. Wspaniała walka z Piotrkiem Maciejewskim do ostatnich kilometrów, sprawiła mi wielką frajdę. Cały czas Piotrek był jednak minimalnie szybszy i gratuluję mu wygranej. Z pewnością moje szanse na zwycięstwo wzrosłyby, gdybym nie popełnił błędu w doborze opon na pierwszą pętlę. Lepsze byłby nacinane slicki i na nich zyskałbym przewagę. Wniosek taki można wyciągnąć porównując czasy z kolejnych przejazdów tych samy odcinków. Poza tym nie miałem żadnych problemów. Samochód spisywał się świetnie, dopisała pogoda i wygraliśmy Otwock. Teraz pozostaje przygotować się do dalszych startów, których w tym roku nie będę miał chyba zbyt wiele. Priorytetem jest Rajd Polski, w którym udział jest bardzo kosztowny. To sprawia, że nie pojedziemy całego cyklu RSMP. Skoncentruję się tylko na szutrowych rajdach, choć nie wykluczam poprawy sytuacji i udziału w jakiejś asfaltowej eliminacji.
MATEUSZ TUTAJ: - Założeniem na ten rajd była nauka, zarówno jeśli chodzi o jazdę, jak i opis. Przed rajdem za sukces uznałbym miejsce w pierwszej dziesiątce. Zwycięstwo na pierwszym odcinku specjalnym przyjąłem z zaskoczeniem i oczywiście z niemałym zadowoleniem. Pierwszą pętlę rajdu pojechaliśmy na deszczówkach, za które służyły nam cywilne Uniroyale Rainsport. Wbrew pozorom, okazały się bardzo dobrym wyborem. Po OS 6 dotarło do mnie, że mamy szansę wygrać rajd. Prowadziliśmy wtedy o 7 sekund nad drugim. Do przedostatniego odcinka startowaliśmy z założeniem walki do końca o utrzymanie prowadzenia. Jednak to właśnie na tym odcinku nasz główny rywal tego dnia, Rafał Maliński zredukował naszą przewagę do 0,7 sekundy. Drugie miejsce jak na debiut jest bardzo dobrym wynikiem, ale czułem wielki apetyt na zwycięstwo. Rajd kończył superoes w Otwocku i właśnie jego wynik miał zadecydować o pozycji na podium. Na nawrocie popełniłem jednak błąd, musiałem cofać i straciłem dużo czasu. Wtedy pomyślałem, że zaprzepaściłem szansę na pierwsze miejsce i ogarnęła mnie straszna złość. Dopiero po mecie dowiedzieliśmy się, że pomimo tego błędu jesteśmy zwycięzcami rajdu, gdyż Rafałowi Malińskiemu została doliczona 10-sekundowa kara za spóźnienie na PKC. Tak naprawdę dopiero wieczorem zdałem sobie sprawę z tego, że w debiucie wygrałem swój pierwszy rajd.
Chciałbym podziękować mojemu pilotowi - Grzesiowi Rzepce za nauczenie mnie opisu w jeden dzień (śmiech). Dziękuję również moim rodzicom, którzy umożliwili mi start, mojej dziewczynie Marcie, która mnie wspiera oraz kolegom ze Scyzzora za pomoc i doping.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.