Jeszcze nie gratulujcie!
- Jeszcze się nie skończyło i poczekajmy z gratulacjami - powiedział Bryan Bouffier, który na razie oddał rywalom dwa odcinki specjalne w Subaru Poland Rally.
- Jak dotąd było OK, choć mamy za sobą ciężki dzień. Na trasie jest bardzo, bardzo ślisko - łatwo można było popełnić błąd. Mój Peugeot jest perfekcyjny, rajd przebiega dobrze. Rano mieliśmy sympatyczny pojedynek z Kajto. Trudno było jechać na sto procent, bo odcinki okazały się zdradliwe.
- Było kilka drugich czasów, ale odcinka nie udało nam się wygrać - komentował Paweł Dytko, drugi ze stratą 1.20,5. - Powiem jednak szczerze - nie jechałem z nastawieniem wygrywania odcinków. Te kilka drugich miejsc, przeważnie lokaty w trójce to dla nas naprawdę jest dobry wynik. Płynna jazda chyba zaprocentowała dobrym miejscem. Chcielibyśmy jutro nie stracić tego tempa. Mam nadzieję, że nie zwolnimy na tyle, żeby konkurencja zjadła nas w normalnej walce. Będę bardzo, bardzo bał się złapania kapcia. Na Polskim było to samo - byliśmy wysoko, potem tutaj jakiś błąd, tam kapeć i cała ta przewaga gdzieś się rozeszła między palcami. Będę robił wszystko, żeby to utrzymać.
- Muszę uciekać przed Michałem, bo on ma potworne tempo - stwierdził Tomasz Czopik. - Nie jestem zachwycony dniem. Dwa odcinki może dobrze pojechałem dzisiaj. Taki układ się zrobił, że jesteśmy na trzecim - i jest fajnie. Ale jutro muszę zdecydowanie przyspieszyć. To jest jeden kapeć i tutaj się wszystko może pozmieniać. Jutro są szybkie bardzo odcinki. Zobaczymy...
- Na ostatniej pętli było znacznie łatwiej - przyznał Patrik Flodin, który nie ma już kary 2 minut i jest czwarty, 5 sekund za Czopikiem. - Myślę, że miałem właściwe opony. Przejeżdżając te oesy po raz trzeci, zacząłem zapamiętywać zakręty, wiedziałem już, gdzie mogę przejechać pełnym gazem, gdzie muszę hamować. Zaliczyłem dotąd tylko cztery asfaltowe rajdy i te dzisiejsze 100 km to była nauka. Jadę coraz szybciej i naprawdę czekam na jutro! Zrobię co będę mógł, a przy tym postaram się mieć dużo frajdy.
- Ogólnie bardzo ciężki dzień - ocenił Sebastian Frycz. - Bardzo ślisko, bardzo dużo cięć, bardzo dużo błota. My troszkę chyba nie możemy nawiązać walki z czołówką grupy N. Nie wiem, co jest... Prawdopodobnie moc silnika. Po prostu Lancery poszły tak do przodu przez jeden sezon, że powalczenie z nimi stało się niemożliwe.
- Wygrany ostatni odcinek to pewnie zastrzyk optymizmu na jutro - mówił Michał Bębenek. - Nie ukrywam, że na tą ostatnią pętlę wyjechałem już w pełni spokojny - i o sprzęt, i o to, że nikogo z przodu nie będę doganiał. Pierwszy odcinek był odwołany, natomiast kolejne dwa pojechałem już szybko, a ostatni wygraliśmy. Jutro będzie walka. Na pierwszą pętlę mieliśmy zdecydowanie za twardo ustawiony samochód, co powodowało niepewność na tych szalenie szybkich asfaltach. W niektórych miejscach naprawdę nie mogłem się utrzymać. Samochód nie poddawał się łatwo, nie układał się na asfalcie, bardziej kantował, co powodowało szersze wyjeżdżanie z zakrętów, a w szybkich zakrętach to już w ogóle groziło wypadnięciem. No i jeszcze zepsuła się pompa od dyfra. Podczas wymiany na strefie niestety uciekło 9 minut, bo zaszwankował jakiś bezpiecznik i ciężko było go szybko zlokalizować. Później jeszcze wyjechałem za Bartkiem Borutą. Doganiałem go na każdym odcinku. Bartek bardzo elegancko mi zjeżdżał, jak tylko mnie zobaczył, ale czasem gdzieś na jakiejś wąskiej drodze po prostu nie było gdzie zjechać, a dwa, że było to niebezpieczne, bo jeżeli go wyporzedziłem to ludzie wyskakiwali za mną i on na nich najeżdżał, a wcześniej odwrotnie. Dużo przygód, ale generalnie ukończyliśmy dzień, sporo czasu już odrobiliśmy. Jutro myślę, że będziemy atakować. Mam nadzieję, że też będzie padał deszcz!
- Prześpię się i będę jutro próbował odzyskać to stracone miejsce - zapowiedział Tomasz Kuchar. - Dzisiaj wszystko działało dobrze - samochód fantastyczny, pilot fantastyczny, ale wkład między siedzeniem i kierownicą nie do końca. Mam nadzieję, że jak się prześpię, to jutro pójdzie dużo lepiej.
- Jesteśmy w punktowanej ósemce, ale to jeszcze nie jest koniec rajdu - zauważył Andi Mancin. - Musimy jutro wytrzymać, pojechać bardzo ostrożnie, żeby nic się nie działo, bo tutaj różnie bywa. Raz jest mokro, raz jest bardzo dużo brudu, błota, a raz jest suchutko. To taka loteria. Ogólnie spoko - fajnie mi się jedzie, samochód w porządku. Złapaliśmy tylko teraz kapcia. Rano na drugim odcinku też przytrafił się kapeć po 3-4 kilometrach - i nie wiedziałem, dlaczego. Teraz już wiem - na ostatnim oesie za dużo ciąłem zakręt. Przejechałem koło samochodu Kajtka i jak go zobaczyłem, to trochę się zdołowałem i zacząłem zwalniać. Na pewno będziemy odbudowywać Lancera. Musimy to zrobić - to jest moja robota - żeby Kajtek pojechał następny rajd dobrze przygotowanym samochodem.
Bryan Bouffier:
Paweł Dytko:
Tomek Czopik:
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.