Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Kapeć Hołowczyca - wygrał Svedlund!

Oscar Svedlund i Björn Nilsson zostali zwycięzcami 64 Rajdu Polski.

Krzysztof Hołowczyc, posiadający 24,8 sekundy przewagi nad Svedlundem przed końcowym OS 13, przebił oponę na Paprotkach 2, tracąc 68 sekund. Trzecią lokatę zajął Renato Travaglia, który wywiezie z Mikołajek 16 punktów do mistrzostw Europy.

Nowym liderem mistrzostw kontynentu został Michał Sołowow, po kapciach na OS 11 i 13, jedenasty w Rajdzie Polski, ale drugi za Travaglią w rundzie ME. Bonusowe punkty zdobyli dzisiaj Travaglia (3), Sołowow (2) i Czopik (1). Citroen C2 R2 Simona Jean-Josepha zatrzymał się na oesie po urwaniu mocowania silnika. W klasyfikacji ME prowadzi Sołowow (27) przed Travaglią (24) i Iliewem (23).

- Wiem, że jestem szczęściarzem, ale rajd kończy się dopiero na mecie - powiedział Oscar Svedlund. - Krzysztof miał pecha, łapiąc kapcia na ostatnim oesie. To był ładny pojedynek - cisnęliśmy przez cały weekend. Do trzech razy sztuka... W tym roku było absolutnie fantastycznie. Chętnie przyjadę tu na następny Rajd Polski, ponownie w Subaru, bo mamy kontrakt do końca 2008 roku. A moje marzenie to oczywiście starty samochodem WRC w mistrzostwach świata.

- Życie jest piękne i nic się nie stało. W końcu to tylko jakiś kapeć - mówił Krzysztof Hołowczyc. - W nic nie uderzyłem. Nie narzekam, nie płaczę - taki jest sport. Zawsze jak przyjedzie Oscar, to coś się tu dzieje. Natomiast żałuję, że inni polscy zawodnicy jeżdżą na szutrze dużo wolniej. Myślę, że to wynika z nieobeznania z tą nawierzchnią. W Polsce ciągle jeździmy po dziwnych drogach i tylko ten rajd jest bardziej normalny. Nasze plany to Argentyna albo Egipt - w ramach przygotowań do Dakaru. Myślę, że ten Dakar będzie bardziej szczęśliwy i dojadę do mety.

- Powietrze wolno schodziło z koła chyba już od startu - opowiadał Łukasz Kurzeja. - W pewnym momencie Krzysiek zameldował, że samochód coraz trudniej skręca. Potem Impreza zaczęła słabnąć, bo powiększał się kapeć. 10 kilometrów przed metą, na szykanie opona spadła z obręczy. Jechaliśmy na feldze, a na metę wpadliśmy na tarczy hamulcowej.

- Nie był to dla nas łatwy rajd, bo włoskie szutry są bardziej kręte. Tutaj jeździ się pełnym gazem - stwierdził Renato Travaglia. - Cieszę się z trzeciego miejsca. W tym roku to było maksimum. W przyszłym roku - zobaczymy...

Po dachowaniu Viliusa Rożukasa na OS 13, zwycięzcami "ośki" zostali Grzegorz Grzyb i Joanna Madej w Suzuki Swifcie S1600. - Ostatnią pętlę jechaliśmy piekielnie szybko, a ostatni oes to był mój taki kruczek tutaj - i musieliśmy go wygrać - stwierdził Grzegorz Grzyb. - Nie wyobrażam sobie innej sytuacji, bo nie zostawiałem nawet pół centymetra na drodze. Po prostu każdy zakręt to był maximum attack. Powiedzieliśmy sobie, że musimy odrobić te 7 sekund. Cieszymy się bardzo, że się udało. Przykro nam troszkę, że konkurent tak skończył, no ale takie jest życie, takie są rajdy!

Poprzedni artykuł Hołek ucieka Svedlundowi
Następny artykuł Polski lider mistrzostw Europy

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry