Karnabal i Żurek po Rallye Montagne Noire.
W minioną niedzielę we Francji zakończył się rajd Montagne Noire, w którym wystartowali Stefan Karnabal i Karol Żurek.
Klasa N3, w której startowali Polacy była bardzo mocno obsadzona – na starcie stanęło aż 16 załóg. Sopocka załoga rozpoczęła rajd dość nerwowo i na pierwszym odcinku uzyskała jedenasty czas w klasie. Na kolejnych odcinkach zaczęli jednak systematycznie przyspieszać i po pierwszym etapie znajdowali się na 6 miejscu tracąc do poprzedzającej ich załogi tylko 0,3 sekundy i 0,6 sekundy do zawodników znajdujących się na czwartym miejscu. Przewaga nad kolejnym zawodnikiem w N3 wynosiła 20 sekund. Taka sytuacja dawała duże nadzieje na awans na wyższą pozycję.
Drugi dzień rajdu powitał zawodników deszczem i dość niską temperaturą. Stefan i Karol zdecydowali się wyruszyć na odcinki na oponach typu intermediate, uznając taki wybór za najbezpieczniejszy. Na pierwszym odcinku drugiego etapu zanotowali szósty czas w klasie, a na kolejnym – ósmy. Niestety trasa najdłuższego odcinka rajdu okazała się być sucha i nasza załoga odniosła duże straty czasowe spadając na ósmą pozycję w klasie N3.
Stefan Karnabal: Przed ósmym odcinkiem specjalnym nie zdecydowaliśmy się na zmianę opon na slicki. W miarę pokonywania kolejnych zakrętów odcinka wiedziałem, że był to duży błąd – droga była sucha, a coraz wyższa temperatura powodowała, że opony kompletnie nie trzymały w zakrętach i podczas hamowań. Ten błąd spowodował spadek z miejsca szóstego na ósme. Mimo to jestem zadowolony ze startu, mieliśmy okazję ścigać się z bardzo wymagającymi konkurentami dysponującymi doskonale przygotowanym sprzętem. Początkowo wiele trudności sprawiała mi ocena przyczepności asfaltu, który wyglądał na przyczepny, a jednak temperatura 38 stopni w cieniu powodowała, że był niezwykle śliski. Jestem zadowolony, że udało nam się ten rajd ukończyć, przejechaliśmy prawie 140 kilometrów oesowych po asfalcie o zróżnicowanej przyczepności. Pozwoliło mi to lepiej wyczuć samochód i mam nadzieje, że zaprocentuje podczas kolejnych eliminacji Mistrzostw Polski.
Karol Żurek: Rajd Montagne Noire był moim pierwszym startem poza granicami kraju i muszę przyznać, że ze względów organizacyjnych dość znacznie różnił się od naszych rodzimych imprez. Największą niedogodnością dla pilota jest we Francji konieczność wysiadania z samochodu na każdym punkcie kontroli czasu. Podczas gdy sędzia siedzi przy stoliku pilot musi podejść do niego z kartą i podpisać protokół wjazdu na PKC. Taka sama procedura obowiązuje też na starcie do odcinków specjalnych. Po dokonaniu wpisu pilot ma około minuty na wskoczenie do samochodu i przygotowanie się do startu. Muszę przyznać, że jest to dość kłopotliwe i niełatwo się do tego przyzwyczaić. Rajd był świetnie zorganizowany i bardzo mi się podobał, od startu do mety panowała wspaniała, niemal rodzinna atmosfera.
(tp)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.