Krótki Puchar PZM
- Przykro, że się tutaj zakończyło po pierwszej pętli, liczyliśmy na troszeczkę dłuższą walkę - powiedział Piotr Sopoliński, zwycięzca skróconej o połowę, rundy Pucharu PZM.
- Jakieś tam zadowolenie jest. Nie jestem w pełni usatysfakcjonowany, ponieważ rajd został zakończony zbyt szybko. Było ciekawie na trasie.
- Krótko, ale bardzo dobrze, bez najmniejszych przygód - ocenił Paweł Hankiewicz, drugi w generalce i najszybszy w N-ce. - Jechało nam się coraz lepiej, mimo że jedziemy samochodem N-kowym, ale walczymy w czołówce z dużo mocniejszymi samochodami. Dziś warunki pozwoliły nam jechać szybciej. Pierwsze dwa oesy były mokre, ciężko się jechało i dzięki temu zrobiliśmy ten rezultat. Na trzecim odcinku było sucho i mocniejsze samochody nas wyprzedziły. Jechaliśmy na deszczówkach OS 3, więc popłynęły w tych warunkach. To nasz piąty rajd na mecie, piąty wygrany w N-ce i klasie. Jest super. Pojedziemy Rzeszów, Lotos i Wisłę na pewno.
- Oesy były wymagające, szkoda, że tylko trzy - przyznał trzeci w wynkach, Piotr Jędrusiński. - Pierwszy oes zaczęliśmy dość ostrożnie. Drugi był bardzo śliski, szybki, fajnie się jechało. Trzeci od początku super. Szkoda, że nie ma drugiej pętli, bo byłaby walka na sekundy do końca, ale jesteśmy zadowoleni z trzeciego miejsca.
- Przejechaliśmy trzy odcinki i jechało nam się całkiem fajnie - mówił Paweł Danys. - Na drugim oesie pojechaliśmy spokojnie - mgła i deszcz - na trzecim lepiej. Trafiliśmy na przegrupowanie, na którym z niewiadomych przyczyn zatrzymali nas na około 2 godziny a następnie wysłali na metę, czego w ogóle nie rozumiem. Dostawaliśmy ustne informacje. Nieco to dziwne. Przejeżdżamy pół Polski, marnujemy 5 dni, żeby przejechać 3 odcinki. Szanujmy tych ludzi - to moja prośba do organizatorów. Jest mi bardzo przykro. Puchar PZM jest po raz kolejny pomijany i wręcz obrażany przez organizatorów, gdy są rundy łączone.
- Dla nas pierwsze dwa odcinki przebiegły OK - powiedział Jarosław Szeja. - Byliśmy liderami rajdu, więc super. Na OS 3 było sucho, a my mieliśmy opony na mokrą nawierzchnię. Nasz samochód odbiega mocowo od konkurencji. Chcieliśmy odrobić na mokrym. Wypadliśmy na jednym z zakrętów, poszliśmy w łąkę i straciliśmy ok. 2 minut. Spadliśmy z pierwszego na 11 miejsce i po zabawie. Trasa była bardzo fajna - lubię szybkie oesy. Wydaje mi się, że to co się wydarzyło to wina zabezpieczenia i organizacji. To kolejny rajd z rzędu tak zorganizowany i organizatorzy nie wyciągają wniosków.
MaGe
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.