Kulig utrzymuje czwartą pozycję.

Jadący Mitsubishi Lancerem Evo VII Polacy na poszczególnych odcinkach dojeżdżali do mety na miejscach od drugiego do szóstego.

- Dopiero dzisiaj rajd pokazał swoje prawdziwe oblicze. – powiedział na mecie ostatniego sobotniego OS-u Janusz Kulig. – Odpadło wiele załóg. My jakimś cudem ciągle jedziemy. To głównie dzięki ogromnej pracy naszych mechaników. Właściwie podczas każdego serwisu wymieniają kompletnie zawieszenie. Samochody niszczą się na tych nawierzchniach wyjątkowo szybko. A my startujemy tutaj pierwszy raz i dopiero uczymy się odpowiednich ustawień. Po czasach widać, że robimy to skutecznie. Mieliśmy pecha na dwóch dzisiejszych odcinkach przebijając opony. – kontynuował Janusz Kulig. - Straciliśmy sporo czasu, ale udało się utrzymać czwartą pozycję. Niemniej patrząc na dzisiejszy etap muszę powiedzieć, że nic w tym rajdzie nie jest rozstrzygnięte. Jutro może się wydarzyć wiele.

Po dwóch dniach rajdu Polacy zajmują czwarte miejsce w grupie. Prowadzi Toshiro Arai przed Martinem Rowe i Stigiem Blomqvistem. Do lidera Production Car Kulig traci niecałe 10 minut. Do Blomqvista - cztery i pół. W klasyfikacji generalnej załoga Marlboro 1 Team Poland jest już na dwunastej pozycji.

Jutro trzeci i ostatni etap rajdu. Do pokonania pozostało sześć odcinków specjalnych. Pierwszy z nich rusza o godzinie 8:53 czasu lokalnego. Najdłuższy z jutrzejszych OS-ów (numer 13 i 16) liczy sobie 19 kilometrów. Pierwsza załoga dojedzie do mety rajdu w Lemesos o godzinie 15:20.