Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Kuzaj z rezerwą

- Idzie nam dobrze - powiedział Leszek Kuzaj, lider po pierwszej pętli Rajdu Rzeszowskiego, zwycięzca dwóch z trzech odcinków specjalnych.

- Gdybyśmy się słyszeli z pilotem na niektórych oesach to byłoby jeszcze lepiej. W samochodzie jest taki hałas, że praktycznie nie słyszę pilota. To odbiło się na wyniku na drugim oesie. Myślę, że jedziemy bardzo zachowawczo, mam rezerwę, zresztą taki był plan. Jest za dużo nowych rzeczy, żeby w tej chwili podejmować ryzyko, bo byłoby zbyt wielkie. Ważne, żeby jechać środkiem drogi i utrzymać to tempo. Rajd jest długi i jeszcze się może zdarzyć wiele rzeczy.

- Jest dobrze - wtórował liderowi Grzegorz Grzyb, tracący do Kuzaja 1,9 sekundy. - Staramy się jechać płynnie, czysto. Jesteśmy zadowoleni - po takich wynikach trudno, żeby było inaczej. Aczkolwiek ze swojej postawy w samochodzie nie jestem tak do końca zadowolony. Wiem, że można jechać dużo szybciej i czyściej. Będę nad tym pracował. Co do mocy, nic się nie zmieniło i trochę jej brakuje. Wcześniej to auto jeździło szybciej. Chłopaki muszą jeszcze trochę nad tym popracować przed Barum, bo to jest zupełnie nowa jednostka, nowy pomysł na zrobienie silnika.

- Jechało się fajnie - podsumował Tomasz Kuchar, trzeci w rajdzie (+13,6). - Robię strasznie dużo błędów. Jeszcze nie umiem podróżować tym samochodem właściwie, ale spodziewałem się, że chłopaki bardziej odjadą. Tu gdzieś tam wypadłem, tam gdzieś o coś zahaczyłem. Tfu, odpukać, żeby więcej się nie przydarzyło. Tym samochodem to tak nie do końca jest, że jak się bardziej atakuje to są lepsze czasy. Po prostu muszę się nauczyć. Mam nadzieję, że pod koniec rajdu już będę wiedział, o co chodzi.

- Strasznie gorąco! - informował Michał Bębenek z wnętrza najszybszej N-ki. - Po pierwszym, drugim oesie wprowadzałem korekty w ustawieniu zawieszenia. Teraz na tym trzecim wydaje się, że jest OK. Jeszcze coś drobnego poprawimy i powinno być dobrze. Jest bardzo gorąco. Bardzo kręte i ciasne oesy, bardzo ostre spadania w dół, przy czym teraz na tym ostatnim oesie, no niestety, ale gdzieś po 70 procentach odcinka niedomagał hamulec. Rozmawiałem z chłopakami z N-ek i każdy ma ten problem. W paru miejscach było dramatycznie. Na tym odcinku trzeba było szczególnie dużo używać tego hamulca.

- Wszystko OK oprócz zawieszenia, z którym nie możemy osiągnąć porozumienia - stwierdził Kajetan Kajetanowicz, oddalony o 6 sekund od Bębenka. - Nie chce nas słuchać tylne zawieszenie i to trochę dekoncentruje. Muszę odpuszczać w miejscach, gdzie powinienem jechać pełnym gazem. Rajd Rzeszowski zrobił się nierównym rajdem. Kiedyś było tu o wiele mniej takich poprzecznych nierówności, teraz one sprawiają duży problem i właściwe ustawienie zawieszenia jest bardzo ważne. Najgorsze jest to, że nie wiem, w którą stronę wprowadzić zmiany. Tył skacze i raczej jest jeszcze za miękki, ale to nie chodzi tylko o miękkość. Tak w zasadzie nie wiem o co chodzi!

- Jedziemy zgodnie z planem - mówił Paweł Dytko zajmujący szóstą lokatę, trzecią w N4. - Super 2000 odjechały. My głównie pilnujemy Sebastiana Frycza i Patrika Flodina, który teraz miał jakiś problem. Trzecie miejsce w N-ce nas satysfakcjonuje, ale jeszcze tak całkiem się nie poddajemy. Chcemy teraz zmiękczyć zawieszenie, bo strasznie się odbijamy na tych wąskich drogach, no i zobaczymy. Ale jakby tak zostało to nie byłoby źle.

- Nic się nie dzieje - zapewniał Jacek Rathe, pilot Sebastiana Frycza. - Przez pierwsze dwa odcinki mieliśmy problem, bo trochę nam auto skakało, ale teraz przed tym trzecim wszystko poustawialiśmy i naprawdę jechaliśmy szybko, naprawdę było parę takich grubych momentów, no a czasu nie ma i nie bardzo wiemy, co tutaj mamy dalej zrobić, bo przyspieszyć już chyba nie potrafimy, a już szybciej tym samochodem się nie da jechać.

Wczoraj Jacek Rathe został wybrany do rady zawodników. - Jestem z tego bardzo dumny - powiedział Autoklubowi. - Będę robił wszystko, żeby w tym naszym ukochanym sporcie zrobić coś dobrego.

- Mieliśmy parę przygod, ale ogólnie dobrze - ocenił Mariusz Małyszczycki, ósmy po OS 3. - Niestety, muszę się jeszcze uczyć tego opisu. Jarek mówi w prawo, ja w lewo jadę - i wtedy jest nieciekawie. Poza tym super.

- Spokojnie sobie jedziemy mój pierwszy Rzeszowski - powiedział Andi Mancin. - To mój debiut w tym rajdzie. Tę pętlę pojechałem bardzo wolno, żeby się zapoznać z nowymi dla mnie drogami. Bardzo fajny rajd! Wczoraj mieliśmy problemy z ustawieniem samochodu, który strasznie skakał. Dzisiaj rano z Kajtkiem wymyśliliśmy nowe ustawienie zawiesznia i myślę, że będzie dobrze. Lancer trochę jeszcze skacze...

- Najpierw kapeć, a potem coś niedobrego z turbo - opowiadał o swoich kłopotach Patrik Flodin. - Zatrzymaliśmy się na oesie, żeby sprawdzić co się dzieje, ale nic nie znaleźliśmy. Bardzo wolno dojechaliśmy do mety. W ogóle nie ma mocy. Myślę, że to naprawią...

Niestety, Patrik nie wyjechał na drugą pętlę. Okazało się, że awarii uległ nowy silnik z Tommi Mäkinen Racing.

Fot. Marek Wicher

Poprzedni artykuł Niezawodny król prologów
Następny artykuł Kuzaj rolował!

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry