Martyna i Jarek o dniu piątym: Pierwsze zwycięstwo.
Martyna Wojciechowska i Jarosław Kazberuk piąty dzień Rajdu Arras-Dakar zaliczą do udanych, a to za sprawą zwycięstwa w klasyfikacji Toyota Trophy.
O sylwestrowej nocy, noworocznych problemach ze snem, zmaganiach na trasie i nieoczekiwanym sukcesie, opowiada załoga.
Martyna Wojciechowska: - „Sylwestra spędziliśmy na promie, który przewoził załogi z Europy do Maroka. Cała operacja miała lekkie spóźnienie, więc przyszło powitać nam rok 2002 jeszcze na morzu. Wśród innych załóg, we wspaniałej, serdecznej atmosferze, uczciliśmy stary rok lampką szampana, wypitą z plastikowych kubków. Spartańskie, jak nam się jeszcze wtedy wydawało, warunki nie popsuły zabawy, której jedyną wadą było to, że była bardzo krótka. Wszyscy musieliśmy bowiem, niedługo potem, zasiąść znów w samochodach i dojechać do miejsca nocnego postoju. Tam dopiero zobaczyliśmy, jakie będzie nasze życie w Afryce. Spaliśmy pod namiotami, na ogromnym polu biwakowym, na którym nie dało się spać. Nie dość, że temperatura spadła do zera stopni, to jeszcze panował tam ciągły hałas. Motocykliści do rana podróżowali pomiędzy namiotami, wzniecając tumany kurzu i budząc wszystkich, za każdym razem, kiedy przejeżdżali w pobliżu. Co gorsza, co chwila ludzie z ekip technicznych, głośno wywoływali swoich zawodników. W tych warunkach naprawdę ciężko było zmrużyć oko. Nic dziwnego, że z trudem wstaliśmy. Szczerze powiedziawszy Jarek, kiedy tylko opuściliśmy namioty, stanowczo zakomunikował, że najwyższa pora biec po śniadanie. Miał rację, bo choć według planu posiłek miał być wydawany do dziewiątej, a my przybyliśmy na miejsce jakiś kwadrans wcześniej, pozostało nam praktycznie dojadanie tego, co jeszcze szczęśliwie pozostało.
Startowaliśmy zgodnie z miejscem zajętym na poprzednim odcinku specjalnym. Dla mnie było to niesamowite uczucie. Wyjechać na trasę przed takimi mistrzami jak Kleinschmidt, De Mevius, Masuoka czy Schlesser jest czymś, co mogło mi się wcześniej najwyżej przyśnić. Żeby jednak nie było tak pięknie, już na pierwszych kilometrach odcinka specjalnego zostałam drastycznie sprowadzona na ziemię przez problemy techniczne!”
Jarosław Kazberuk: -„Już wcześniej, podczas europejskich odcinków, w Toyotach naszego zespołu zdarzały się problemy z zatkanymi filtrami paliwa. Aż sześć załóg borykało się z tą usterką jeszcze we Francji i Hiszpanii. Kiedy tylko wystartowaliśmy, a po kilku kilometrach samochód zaczął tracić moc, spodziewałem się najgorszego. Martyna starała się jechać jak najszybciej, ale ewidentnie brakowało przyspieszenia. Wiedziałem, że nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić. Powiedziałem więc jedź i o nic się nie martw.”
Martyna Wojciechowska: -„Samochód na szczęście nie psuł się bardziej. Zdecydowaliśmy się więc jechać tak szybko, jak tylko się da. Bardzo pomogło mi w tym opanowanie Jarka, który powiedział, że w końcu najbliższy lotny serwis Toyoty jest dopiero za metą odcinka. Starałam się więc zapomnieć o kłopotach i pojechać tak, jakby nic się nie stało. Po jakimś czasie miałam swój mały tryumf. Doszliśmy załogę startującą wcześniej. Zdecydowałam się wyprzedzać.”
Jarosław Kazberuk: -„Nawet nie jestem pewien, jaki samochód wyprzedzaliśmy. Było mnóstwo kurzu i... tylko kurzu. Martyna doszła ich tak, że prawie dotykaliśmy się zderzakami. Zaczęła wyprzedzać i nagle samochód podbiło. To była chwila, jechaliśmy znacznie ponad sto na godzinę, a auto wpadło w poślizg. Miałem przez chwilę serce w przełyku, a niskie zazwyczaj ciśnienie, niezwykle podskoczyło.”
Martyna Wojciechowska: -„To nie było zwykłe przeżycie. Trasa tego odcinka była takim połączeniem Rajdu Kormoran z poligonem w Sulejówku. Niby cały czas po drodze, ale bardzo wiele niemiłych niespodzianek. Przy tym wyprzedzaniu samochód, nagle wymknął się spod kontroli. Było szybko, koła naszej Toyoty przez chwilę zawisły nad przepaścią, a obok jechał drugi samochód. Nie było nawet czasu na myślenie. Szczęśliwie opanowałam sytuację, choć przez krótką chwilę zrobiło mi się bardzo gorąco. Mogło być już po rajdzie.”
Jarosław Kazberuk: -„Byłem mocno zajęty studiowaniem książki drogowej. Już w Europie zdarzały się w niej nieścisłości. Teraz jednak zostaliśmy zdani tylko na nią i system GPS. Nie jest łatwo powiedzieć kierowcy pojedź „właśnie tam”, kiedy w gruncie rzeczy, o trafności swojej decyzji przekonasz się dopiero za kilka kilometrów, kiedy trafisz w oznaczone miejsce, albo co gorsza nie. Na nasze szczęście, nie pomyliłem się!”
Martyna Wojciechowska: -„Po przygodach z filtrem i wyprzedzaniem byłam zdenerwowana. Wiem, że powinnam się natychmiast opanować, ale... łatwo powiedzieć. Nie poprawiło mi też nastroju wyprzedzanie nas przez kilka załóg. Kiedy przejechał obok nas Hiroshi Masuoka, przez jakiś czas starałam się dotrzymać mu kroku. Szybko jednak dostałam lekcję tego, czym różnią się nasze samochody. Jego lekkie sportowe auto, na twardych prostych partiach oddalało się nieznacznie. Przewaga sprzętu uwidoczniła się dopiero na rozkopanych zakrętach. Nasza Toyota była bliska zakopania się w piachu, po którym on, swoim Mitsubishi pomknął jak po asfalcie i momentalnie zniknął w oddali.”
Jarosław Kazberuk: -„Kiedy dojechaliśmy do mety odcinka, Martyna była bardzo zmęczona. Ja starałem się jak najszybciej znaleźć lotny serwis Toyoty. W naszym samochodzie, zaraz po zakończeniu próby sportowej, moc spadła drastycznie i na drodze dojazdowej, nie byliśmy już w stanie jechać szybciej niż pięćdziesiąt kilometrów na godzinę. Na szczęście mechanicy znaleźli się w miarę szybko. Naprawa trwała około godziny.”
Martyna Wojciechowska: -„Kiedy dotarliśmy do biwaku, miałam już naprawdę wszystkiego dość. Byłam bardzo zmęczona i wydawało mi się, że pojechałam dziś nienajlepiej, a tu nagle niespodzianka! Mechanicy biegali dookoła, jakby niewiadomo kto przyjechał, gratulując zwycięstwa w klasyfikacji Toyota Trophy. Zrobio się wokół nas niemałe zamieszanie. Dostaliśmy nowy komplet opon, ekipa telewizyjna organizatora przyszła zamontować w naszym samochodzie trzy kamery, zewsząd płynęły gratulacje. Wspaniałe zakończenie tego ciężkiego dnia.”
(mf/k) foto: Marek Bafia
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.