Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Martyna i Jarek o etapie czternastym: Resztką sił.

Czternasty etap Rajdu Arras-Dakar, wiodący z Tichit do Kiffy, był pierwszą częścią maratonu z metą w Dakarze.

Aż 457, spośród 461 kilometrów trasy, przypadło na odcinek specjalny, rozgrywany na trudnych, często zmieniających się nawierzchniach.

Martyna Wojciechowska: -„Do czternastego etapu wystartowaliśmy o 10.46, mocno zdezelowanym samochodem. Z dużym mozołem, po niemal pięciu godzinach, osiągnęliśmy pierwszy punkt kontrolny i zmierzaliśmy w kierunku drugiego. Nasza Toyota, z każdym kilometrem, wyraźnie jednak traciła moc. Trasa stawała się coraz trudniejsza i ze względu na problemy techniczne, po prostu nie mieliśmy szansy dojechania do drugiego checkpointu. Niedługo przed północą, bardzo blisko punktu kontroli, musieliśmy zjechać z trasy i zająć się znalezieniem usterki.”

Jarosław Kazberuk: -„Wymieniłem filtr przy pompie paliwa w zbiorniku. Okazało się, że ropa, którą tankowaliśmy z beczek dostarczonych przez organizatora, była zanieczyszczona – zawierała między innymi wodę. Doraźna naprawa niewiele więc mogła pomóc. Samochód dalej nie miał mocy, nie było więc mowy o kontynuowaniu jazdy w trudnym piaszczystym terenie. Na mapie znaleźliśmy okrężną drogę, która niestety również okazała się beznadziejna. Podróżowaliśmy po błocie, kilkakrotnie zakopując samochód po same osie. Jedynie dzięki pomocy napotkanej ciężarówki przedarliśmy się i już nad ranem dotarliśmy do miejscowości Sangrafa – pierwszego punktu kontroli następnego etapu.”

Martyna Wojciechowska: -„Do mety odcinka, znajdującej się w Kiffie, mieliśmy jeszcze ponad dwieście kilometrów, co gorsza pod prąd trasy. Chcieliśmy wyruszyć po pieczątkę, ale napotkani organizatorzy poinformowali nas, że w Kiffie nie ma już komisarzy na mecie. Nasza jazda tam byłaby więc bezsensowna. Organizatorzy na szczęście umożliwili nam warunkowy start do kolejnego etapu, wiodącego już do samego Dakaru. Dopiero tam podjęta zostanie decyzja o karze, jaką otrzymamy za ominięcie mety.”

Jarosław Kazberuk: -„Podczas naszych rozmów z organizatorami, mechanicy w pocie czoła próbowali naprawić uszkodzone auto. Po krótkim postoju mogliśmy wyruszyć w kierunku Dakaru. Przed nami jakieś osiemset kilometrów, a w tym 165-kilometrowy odcinek specjalny. Dla nas będzie to najprawdziwszy maraton, pokonywany nawet bez tej krótkiej, sześciogodzinnej przerwy. Mimo koszmarnego zmęczenia wytrzymamy, miejmy nadzieję, że samochód również...”

UPDATE: 11.30

Załoga Wojciechowska/Kazberuk dotrała na start odcinka specjalnego. W samochodzie nadal brakuje mocy, usterki nie udało się usunąć. Polacy pojadą razem z Argentyńczykami - załogą numer 299, aby wzajemnie sobie pomagać.

UPDATE: 16:30

Martyna Wojciechowska i Jarosław Kazberuk dotarli do mety odcinka specjalnego. Przed nimi teraz "tylko" czterysta kilometrów drogi dojazdowej do Dakaru.

(k/mf)

Poprzedni artykuł Masuoka bliżej pierwszego zwycięstwa w Dakarze
Następny artykuł Arras-Dakar etap 15: Polacy dobrze.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry