Przełamaliśmy złą passę związaną z Rajdem Mazowieckim i na mecie w Otwocku zameldowaliśmy się na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej, z czego się niezmiernie cieszymy. Na pierwszej pętli mieliśmy co prawda, małe kłopoty z hamulcami. Hamowania na zblokowanych kołach powodowały, że auto stawiało bokiem. Podczas strefy serwisowej mechanicy uporali się z usterką i dalsza część naszej podróży przebiegała bezproblemowo. Loterią natomiast było, jakie założyć opony. Mimo właściwie suchej nawierzchni, założyliśmy opony typu media, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Niespodziewany opad deszczu pod koniec rajdu znacznie utrudnił warunki na trasie, bo bardzo ciężko było trafić w punkt hamowania, żeby nie przestrzelić zakrętu. Bardzo się cieszę z powrotu do Rajdowego Pucharu Polski. W zeszłym sezonie startowałem tylko w wyścigach górskich, które sporo różnią się od rajdowych odcinków specjalnych. Zdobyte przez nas miejsce cieszy tym bardziej, że mimo długiej przerwy w rajdach byliśmy w stanie nawiązać walkę z czołowymi zawodnikami, co pozytywnie rokuje na przyszłość.Bardzo dziękujemy naszym wspaniałym sponsorom - firmom: Inwest-Profil, Aluprof, Nice, restauracji "Jaś Wędrowniczek" oraz firmie CellFast, z którą nawiązaliśmy współpracę w tym sezonie. Dziękujemy również wszystkim kibicom, którzy zagrzewali do walki. Rajdy, oprócz samochodów, to również Wy! Fot. Jacek Mazur.
MAREK KWAŚNIK: - Występ załogi Hulakula Rally Team w 8 Rajdzie Mazowieckim, został uwieńczony końcowym sukcesem w postaci zdobycia 1 miejsca w klasie Astra oraz 13 w bardzo mocno obsadzonej generalce. Śmiało można powiedzieć, że plan został wykonany w 100 procentach. Dla nas rajd przebiegał w spokojnej atmosferze. Ładna pogoda, perfekcyjnie przygotowany samochód - pozostało tylko jak najszybciej przemieszczać się do mety. Po pierwszej pętli, w której nie do końca trafiliśmy z doborem opon, musieliśmy troszkę powalczyć aby nie za wiele stracić a jednocześnie cały czas utrzymać się na trasie. Następne pętle to systematyczne poprawianie czasów na poszczególnych odcinkach i w rezultacie zbliżenie się w generalce do pierwszej dziesiątki. Deszczu nie było, więc walka z potworami z czołówki stawki, naszej rajdowej Kulce przychodziła z dużym trudem. Proste wydawały się nie kończyć w odróżnieniu od przełożeń w naszej skrzyni biegów a wyjścia z zakrętów były jakieś takie bardzo utrudniające napędzanie się naszemu potworowi. A tak na serio, bardzo fajny rajd, choć nie do końca odpowiadający naszej Asterce ale dla nas szczęśliwie zakończony na najwyższym stopniu podium w naszej klasie. Czego można więcej chcieć na pierwszym rajdzie sezonu? Traktujemy to jako dobry początek na zbliżający się sezon 2010. Ogromne podziękowania dla naszych partnerów, czyli Hulakula, Blue Club, Klub 5, Limocar, Vacaloca oraz Quattromobile.pl. Patronat medialny jak zawsze w rękach chłopaków z portalu rajdowypuchar.pl Dziękujemy wszystkim kibicom, którzy zarówno na trasach odcinków, jak i w innych miejscach trzymali za nas mocno kciuki. Dziękujemy i prosimy o więcej... Fot. Jacek Mazur.
FILIP STYŁA: - Udało się! Nasz cel zakładany przez nas przed rajdem, został w 100% osiągnięty . Samochód jest cały, a my z Maksem na mecie - bogatsi o doświadczenia w poruszaniu się Hondą po odcinkach specjalnych. Śmiało w tym momencie mogę już powiedzieć '"do zobaczenia na Rajdzie Świdnickim". Jesteśmy tym bardziej szczęśliwi, iż Rajd Mazowiecki otworzył przed nami możliwość startu w Rajdzie Świdnickim . Udało nam się wywalczyć 9 miejsce w generalce oraz 5 miejsce w klasie A7. Było nam o tyle trudniej, iż jechaliśmy zupełnie dla nas nowym samochodem, z którym mój kontakt przed rajdem polegał na przejechaniu Memoriału Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza oraz po przerwie od zeszłorocznego Rajdu Rzeszowskiego, spowodowanej '' dzwonem'', gdzie na Korczynie zakończyłem swoją przygodę z Astrą oraz z sezonem 2009 . Jechało nam się świetnie. Mieliśmy świetnie przygotowany samochód oraz świetny zespół, a to wszystko procentuje i przekłada się na naszą jazdę. Od samego początku rajdu starałem się znaleźć nasze miejsce w stawce i wydaje mi się, że było OK. Początkowo ciężko było mi odnaleźć właściwe tempo po tak długiej przerwie ale gdy już je odnalazłem, wiedziałem na co mogę sobie pozwolić. Starałem się od samego początku jechać czysto i równo. Pod względem organizacyjnym rajd przebiegał świetnie - krótkie i bardzo kompaktowe zapoznanie, wszystkie papierkowe sprawy przebiegły bez najmniejszych problemów. Za rok też tu wrócimy! Odnośnie odcinków mogę powiedzieć, pomimo tego, iż wszyscy do Rajdu Mazowieckiego podchodzą raczej na luzie to nie należy bagatelizować prostoty tego rajdu, a najlepszy przykład mamy patrząc na liczbę załóg, która go ukończyła . W tym miejscu pragnę podziękować bardzo serdecznie Firmom, bez których nasz start nie byłby możliwy: Firmie Loxa – Producentowi Akumulatoró , Firmie SaS Styła – Mechanika Pojazdowa, Tatusiowi Adamowi oraz Wszystkim osobom, które pomagają nam i przyczyniają się do naszego sukcesu. Zapraszam wszystkich serdecznie na Rajd Świdnicki! Do zobaczenia w Świdnicy! Fot. Maciej Wiśniewski.
DANIEL KAMIEŃSKI: - Cieszę się, bo to były naprawdę dobre przejazdy każdego z odcinków specjalnych. Trasa rajdu jest specyficzna, jest dużo prostych, na których liczy się przede wszystkim to czym kierowca dysponuje pod prawą stopą. Do najmocniejszych samochodów w stawce brakuje nam co najmniej 50 koni mechanicznych a to bardzo dużo. Ponieważ od Barbórki nie siedzieliśmy w rajdówce, postanowiliśmy z Wojtkiem, że będziemy jechać tak aby mieć jak najwięcej frajdy z jazdy, tzn. żadnej taktyki, nie nadużywać hamulca i gaz w podłodze.W każdej pętli ociągaliśmy na odcinkach praktycznie identyczne czasy co oznacza, że od samego początku jechaliśmy w limicie, no z jednym może wyjątkiem, kiedy po starcie do drugiego odcinka samochód zaczął bardzo wibrować i nerwowo się prowadzić. Dość dramatycznie się zrobił,o kiedy jadąc z maksymalną prędkością przed szybkim prawym łukiem auto zaczęło myszkować po całej drodze. Na mecie okazało się, że serwis nie dokręcił prawego tylnego koła, które w czasie jazdy całkowicie się poluzowało. Mimo, że ciężko było trafić w drogę i musieliśmy hamować w zakrętach gdzie nie było takiej potrzeby, nie ponieśliśmy dużych strat osiągając na tym odcinku 6 czas w generalce. Na kolejnym odcinku kamień uszkodził przewód hamulcowy i zaczął uciekać płyn, przez co hamulec się zapowietrzał. Musieliśmy przejechać tak całą drugą pętlę, ponieważ nie mieliśmy przewodu na wymianę. Na ostatnią pętlę, na szczęście serwisowi udało się pożyczyć i wymienić przewód, dzięki czemu odzyskałem pewność na hamowaniach. Przed ostatnim odcinkiem w Otwocku okazało się, że przez dziesięciosekundową karę za spóźnienie na PKC mamy tylko 6,8 s przewagi nad Mateuszem Turajem, który wygrał ten rajd w zeszłym roku, więc zrobiło się nerwowo, tym bardziej, że przed startem zerwał się ulewny deszcz i mieliśmy złe opony. Paradoksalnie, odcinek w Otwocku okazał się dla mnie najtrudniejszy w całym rajdzie. Zrobiło się ekstremalnie ślisko, dookoła wysokie krawężniki a każde hamowanie kończyło się uślizgiem. Na szczęście Mateusz osiągnął taki sam czas i mogliśmy zacząć świętować zwycięstwo w klasie N3, grupie N i 3 miejsce w klasyfikacji generalnej. Podsumowując, mieliśmy wielką frajdę z jazdy, szczególnie w partiach, gdzie na cięciach było dużo naniesionego błota i samochód się ślizgał. Mam nadzieję, że nasza jazda podobało się kibicom. Nasz start był możliwy dzięki wsparciu wspaniałych ludzi z firmy kurierskiej DPD Polska oraz firmy Studio 55, producenta reklamy pneumatycznej, za co jestem im bardzo wdzięczny. Fot. Dominik Kalamus.
PAWEŁ HANKIEWICZ: - Pierwszy rajd w tym sezonie okazał się dla naszego zespołu skrajnie ciężki. Już po pierwszym odcinku nieprzewidzianej awarii uległy kompensatory luzów zaworowych, przez co silnik zaczął słabnąć i niemiłosiernie hałasować. Mimo to decyzja zespołu o kontynuowaniu jazdy i podjęciu ryzyka była jednomyślna. Jechaliśmy z duszą na ramieniu i udawaliśmy, że nie słyszymy strasznych dźwięków, które wydawało nasze auto. Postanowiliśmy jednak, że dopóki samochód będzie jechał, damy z siebie absolutnie wszystko. W ten sposób cały czas pozostawaliśmy na prowadzeniu, trzymając naszych konkurentów w bezpiecznej odległości. Do pełni sukcesu zabrakło nam już bardzo niewiele, bo tylko jednego odcinka w Otwocku o długości 1 km. Takie sytuacje niestety się zdarzają - takie są rajdy i złośliwość rzeczy martwych. Bardzo się cieszymy, że mogliśmy używać najnowszej generacji oleju TEDEX WRC, który jest ciągle udoskonalany w laboratoriach. Z pewnością gdyby nie produkt tej klasy, to nasze auto wyzionęło by ducha znacznie szybciej. Już dziś patrzymy z dużym optymizmem na kolejny rajd i wiemy, że nasi konkurenci muszą się poważnie obawiać (śmiech).
PRZEMYSŁAW JANIK: - W imieniu mojego pilota oraz własnym dziękuję wszystkim za wsparcie podczas pierwszej rundy Rajdowego Pucharu Polski. Jak zapewne większość wie, tym razem nie było nam dane osiągnąć mety pomimo ostrożnej, aczkolwiek szybkiej jazdy. Podczas dojazdu do mety lotnej OS 7 awarii uległa jednostka napędowa naszego C2, która wykluczyła nas z dalszej rywalizacji w tym rajdzie. Starta jest tym większa, że po OS 7 zajmowaliśmy 3. miejsce w klasie i 14. w klasyfikacji generalnej. Nie pozostaje jednak nic innego, jak tylko zabrać się do pracy nad przygotowaniem samochodu oraz weryfikacji naszych umiejętności do dalszych zmagań. Kolejny rajd już 18.04, w niedzielę na świdnickich odcinkach specjalnych. Dziękujemy i liczymy na dalsze zaangażowanie naszej większej siły... Kibiców. Fot. Łukasz Iwaniak.
JERZY TOMASZCZYK: - Przygotowując się do inauguracyjnej rundy RPP zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że rajd ten będzie faworyzował mocniejsze samochody. Skupialiśmy się głównie na kontrolowaniu pozycji w naszej klasie, klasyfikacja generalna schodziła w tym momencie na dalszy plan. Obyło się bez tzw. „przygód”, świetnie przygotowany samochód nie sprawiał najmniejszych problemów. Kolejne odcinki specjalne pozwalały na zwiększenie tempa, a czasy osiągane na ostatniej pętli rajdu były bardzo satysfakcjonujące. Jesteśmy jednocześnie przekonani, że kolejne rundy pucharu pozwolą na nawiązanie walki z czołówką klasyfikacji generalnej. Dziękujemy naszym sponsorom za wsparcie: Laboratorium Inżynierii Lądowej „LABOTEST” , DARMA Auto Części, ULTER Sport, NOBES, Żużu Agencja Handlowa. Dziękujemy również naszemu zespołowi oraz kibicom za doping. Kolejna runda Rajdowego Pucharu Polski – Rajd Świdnicki (16-18 kwietnia) już niebawem. Do zobaczenia w Górach Sowich!
RADOSŁAW RACZKOWSKI: - Naszym podstawowym celem w tym rajdzie było przede wszystkim zebranie nowych doświadczeń na asfaltowych odcinkach. Walczyliśmy również oczywiście o jak najwyższą lokatę w klasie A6. Pierwsze oesy przejechaliśmy spokojnie, starając się wyczuć przyczepność na suchej nawierzchni i znaleźć optymalny tor jazdy. Gdy poczuliśmy się pewniej, postanowiliśmy przyspieszyć. Od trzeciego odcinka specjalnego notowaliśmy coraz lepsze czasy. Niestety, długie proste, których na Rajdzie Mazowieckim nie brakuje, nie sprzyjały naszej rajdówce. Auta konkurentów były po prostu szybsze, dlatego też trudno było nam nawiązać walkę o miejsca w czołówce. Przed ostatnim oesem rozgrywanym w Otwocku spadł deszcz, zrobiło się bardzo ślisko i wówczas moc auta miała mniejsze znaczenie, dzięki czemu uzyskaliśmy czwarty czas w klasyfikacji generalnej. Podczas Rajdu Mazowieckiego, inaugurującego sezon Rajdowego Pucharu Polski, na brak konkurencji narzekać nie mogliśmy. Nasza klasa była bardzo mocno obsadzona. Rywale dysponowali mocniejszymi autami, a my zbieraliśmy doświadczenie - wszak był to dopiero nasz drugi start w asfaltowym rajdzie. Mimo tego, wywalczyliśmy czwarte miejsce w klasie A6, dokładając do tego zwycięstwo na ulicznym odcinku specjalnym w centrum Otwocka. Załogę wspiera Rak-Bud, producent betonu towarowego i prefabrykatów betonowych. Auto przygotowuje SportGarage. Fot. Dominik Kalamus.
FILIP NIVETTE: - Jechało nam się naprawdę świetnie. Tylko na pierwszym oesie opony nie dogrzały się dostatecznie i było kilka momentów, ale później jechaliśmy już dobrym tempem. Niestety, nie udało się dotrzeć do mety, ale i tak dziękuję Maćkowi Oleksowiczowi za świetną walkę. Podziękowania również dla naszych sponsorów, firm Masterlease, Nivette i Lak-Tech, dla mojego pilota oraz dla całego zespołu, który do późnych godzin nocnych przygotowywał samochód. Mamy nadzieję, że w tym sezonie jeszcze uda nam się powalczyć z chłopakami, niekoniecznie za kierownicą auta grupy N. Rajd Mazowiecki dał nam nieco do myślenia, więc teraz priorytetem będzie start bezawaryjnym samochodem. Dziękujemy kibicom za to, że jeszcze o nas nie zapomnieli i dopingowali nas do jeszcze lepszej jazdy. Liczymy, że uda nam się dać Wam jeszcze trochę radości, ale już teraz wielkie dzięki!
SERGIUSZ JANOWSKI: - Niestety, nie dane nam było ukończyć 8 Rajdu Mazowieckiego będącego inauguracją sezonu 2010. Po pierwszej, fantastycznej dla nas pętli, druga okazała się ostatnią. Dojeżdżając do mety odcinka Wiatrak 2 silnik nagle stracił moc a spod maski zaczęły wydobywać się kłęby dymy. W tym momencie stało się jasne, że nie zdołamy dowieźć świetnego wyniku do mety. Dzięki dobrze dobranym oponom na pierwszą pętlę oraz fantastycznie przygotowanemu opisowi mogliśmy jechać naprawdę szybko od pierwszego odcinka rajdu. Do czasu awarii udawało nam się nawiązać wyrównaną walkę z chłopakami w mocnych samochodach i zajmowaliśmy 5 miejsce w klasyfikacji generalnej oraz pierwsze w klasie A6. Pomimo ogromnych nakładów pracy, jaką włożyliśmy w przygotowanie samochodu na ten sezon, pokonała nas awaria wydawałoby się niemożliwa do zaobserwowania w silnikach Hondy. W związku z tym, że najbliższy rajd jest już za niespełna miesiąc, czeka nas w tej chwili okres wytężonej pracy, aby ze wszystkim zdążyć. Miejmy nadzieję, że się uda i będziemy mogli znowu stanąć do walki na odcinkach w okolicach Świdnicy. Serdecznie dziękujemy za doping na odcinkach. Zapraszamy na naszą stronę www.sergiusz.com.pl gdzie niebawem umieścimy zdjęcia z rajdu oraz kilka filmów. Start załogi możliwy był dzięki wsparciu firmy Pamapol (www.pamapol.pl) Foit. Katarzyna Piskorska
WOJTEK KOCZESKI: - Bardzo fajny rajd - mimo długich prostych mieliśmy mnóstwo zabawy. Mamy nadzieję, że dostarczyliśmy naszym kibicom obiecanych pozytywnych wrażeń. Bardzo cieszymy się, że znaleźliśmy się na mecie na tak wysokim miejscu i przede wszystkim, że samochód wytrzymał trzecią pętlę… Zwycięstwo na ostatnim oesie dodało nam wiary, że naszym turbodziadkiem czasem możemy powalczyć z najlepszymi. Bardzo dziękujemy naszym wiernym kibicom za doping, szczególnie na długich prostych, kiedy mogliśmy odmachiwać. Olbrzymie podziękowanie należy się również naszym wiernym sponsorom - Noel Studio Technologia Reklamy oraz TRW Auto Service.
BŁAŻEJ MATUSIAK: - Fajny rajd, który pozwala myśleć optymistycznie o dalszej części sezonu. Bez względu na ilość naszych startów fajnie jest widzieć, jak duże poparcie mamy w pomyśle ścigania się samochodami w starej specyfikacji klasy A8. Na każdym kroku dużo ciepłych słów, mnóstwo kibiców i sympatii. Bardzo za to dziękujemy! Optymizmem napawa pierwsze w naszej karierze zwycięstwo na oesie. Postaramy się pokazać w tym roku na imprezach rajdowych, a nie tylko zaszywać się na wyścigach górskich. Będzie to oczywiście uzależnione od pozyskanego budżetu… ale póki co wszystko idzie w dobrym kierunku. Olbrzymie podziękowania dla naszych kibiców i sponsorów, Noel Studio Technologia Reklamy oraz TRW Auto Service. Fot. Tomasz Kaliński.
RAFAŁ MALIŃSKI: - Ogromnie cieszę się, że tak świetnie rozpoczęliśmy sezon. Wiem jednak, że stało się to głównie za sprawą pecha najgroźniejszych rywali. Na Mazowieckim jechałem trochę wolniej od Pawła Hankiewicza. Wygrywałem z nim tylko na OS-ie Sobienie Jeziory, czyli moim ulubionym w całym sezonie. Jest tam dużo zakrętów, które przejeżdża się na szóstym biegu, a ja jestem szybki na takich partiach. Na ostatnim przejeździe tego odcinka chciałem odrobić stratę, która wynosiła wtedy 10 sekund. Nie zmieściłem się jednak w jednym z zakrętów i otarłem się o mur. W Hondzie skrzywiło się zawieszeni. Koła zrobiły się zbieżne, przez co traciłem na prędkości maksymalnej. To była bardzo dziwna przygoda. Usłyszałem w słuchawkach Lewy 6, a dobrze wiedziałem, że zbliżam się do Lewego 3. Powiedziałem wtedy Kacprowi, że się pomylił, po czym właśnie na tym zakręcie wypadłem z drogi. Kacper twierdzi, że dobrze mi podyktował. Nie mieliśmy on-boarda, więc nigdy się nie dowiemy jak było. Możliwe że nie słuchałem uważnie opisu, bo ten OS znam na pamięć. Skupiliśmy się na obronie drugiego miejsca, a nie było to łatwe, bo Wojtek Chuchała jechał bardzo szybko, i w przeciwieństwie do nas, miał sprawny samochód. Wypracowana wcześniej przewaga wystarczyła, a dzięki awarii Hondy Pawła awansowaliśmy na pierwsze miejsce. Rywalizacja w Pucharze z roku na rok coraz bardziej się wyrównuje. Pamiętam, jak 4 lata temu w tym samym rajdzie tracąc 2 minuty do zwycięzcy, zająłem czwarte miejsce. Teraz nie zdobyłbym nawet punktów. Trzeba też zwrócić uwagę, że byliśmy szybsi od czołowych zawodników z Mistrzostw Polski, którzy jechali samochodami R2 - podobno zbyt szybkimi, żeby dopuścić je do drugiej ligi. Szkoda, że regulamin Pucharu Polski nie pozwala używać nowych rajdówek. Buduje to zaściankowy obraz tych rozgrywek, a widać, że umiejętności kierowców nie są wcale gorsze, niż zawodników z RSMP. Czuję się zobowiązany wyjaśnić zdarzenia, które miały miejsce po mecie rajdu. Zostałem wezwany na posiedzenie Zespołu Sędziów Sportowych w celu wyjaśnienia pewnej sytuacji, która miała miejsce przed wjazdem na ostatni serwis. Razem z Kacprem przy pomocy narzędzi, które wozimy w rajdówce, zdjęliśmy koło żeby razem z mechanikami obejrzeć uszkodzone zawieszenie. Przewodniczący sędziów widział to zdarzenie i poprosił mnie o wyjaśnienie, czy nie dokonywaliśmy wtedy napraw. Wyjaśniłem, że tylko oglądaliśmy samochód. Zresztą naprawianie samochodu przed wjazdem do serwisu, gdzie można to robić bez ograniczeń, nie miałoby sensu. Moi serwisanci są obecni w sporcie samochodowym od kilkunastu lat i dobrze wiedzą co wolno, a czego nie. Dookoła kręcili się również inni zawodnicy oraz obserwator PZM-otu i obserwowali całe zdarzenie. Nie otrzymałem żadnej kary, a żaden z konkurentów nie zgłosił nieprawidłowości, więc sprawę traktuję jako pewną nadgorliwość ze strony sędziów, ale czuję się zobowiązany poinformować o tym w mediach, żeby od razu zdementować wszelki plotki, które mogą powstać na ten temat.
KACPER PIETRUSIŃSKI: - Przed rajdem liczyłem na dobre ściganie i ani trochę się nie zawiodłem. Zaczęliśmy sezon w najlepszy sposób, jaki mogliśmy sobie wymarzyć. Mam też nadzieję, że cały czas będziemy mieli takie szczęście jak w miejscu, gdzie wypadliśmy z drogi. Nie jest wykluczone, że podyktowałem tam „left fajf majnes”, a to nie był „fajf majnes” tylko lewy trzy. Takie są skutki siedzenia przez pięć miesięcy w domu... Po czasach z poszczególnych odcinków widać, że zapowiada się ostra i wyrównana walka do ostatniego rajdu. Wierzę, że zakończymy ją na tej samej pozycji, co Rajd Mazowiecki. Fot. Michał Kondrowski.
EMIL LESZCZYŃSKI: - Start w 8 Rajdzie Mazowieckim z założenia traktowaliśmy jako trening i przygotowanie do sezonu, dlatego też jestem z niego bardzo zadowolony. Bardzo szybkie trasy (kilkakrotnie udało nam się dokręcić piąty bieg do odcinki), piękna wiosenna pogoda i domowa atmosfera sprawiły, że jechało się nam bardzo dobrze. Na pierwszej pętli trochę zachowawczo zdecydowałem, że pojedziemy na mediach i trochę tutaj straciliśmy. Po zmianie opon na slicki, na drugiej pętli już z odcinka na odcinek udawało się poprawiać czasy i przed przedostatnim odcinkiem Wilga mieliśmy już pewne drugie miejsce w klasie RWD-3. Piękno rajdów polega jednak na tym, że zdarzają się w nich sytuacje nieprzewidziane. Po wzmocnieniu auta, zapomniałem o jednym elemencie, z którym do tej pory nie mieliśmy problemów, a który przejechał cały ubiegły sezon. I właśnie to najsłabsze ogniwo, jakim okazało się sprzęgło, padło w połowie przedostatniego odcinka Wilga i stanęliśmy na poboczu, nie kończąc w ten sposób rajdu. Nie przejmujemy się tym jednak, tylko patrzymy już w przyszłość i nie możemy się doczekać startów w Szutrowym Pucharze Polski, w którym liczymy na bardzo dobre wyniki. Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim kibicom, którzy nas dopingowali na trasie oraz firmie Trax Racing za sprawny serwis. W rajdowych zmaganiach towarzyszy nam firma Display Flash Poland - producent automatycznych standów i regałów - www.displayflash.com.pl. Fot. Tomasz Filipiak.
BARTEK WYSZKOWSKI: - Rajd Mazowiecki już za nami. Zgodnie z zapowiedziami podeszliśmy z Piotrkiem do startu pod Otwockiem raczej luźno i rozrywkowo, bawiliśmy się zatem świetnie. Przeżyliśmy dwie niegroźne przygody, które kosztowały nas około pół minuty. Jednak gdzie się dało starałem się pociągnąć za ręczny aby również kibice mogli się dobrze bawić. Długie proste nie sprzyjały naszej Imprezie N14evo1.1, jednak pędząca za nami olsztyńska Toyota ani razu nie musiała trąbić. Bardzo fajnie, że nasi sponsorzy: firmy JAWA, TGauto oraz hodowla Baba Hatim zapowiedziały, że bardziej od wyników interesuje ich medialność załogi.
PIOTREK BANASZEK: - To już mój kolejny występ na mazowieckich oesach. Daewoo LAN.S dowiózł nas do mety całych i zdrowych, po drodze zabawiając kibiców wieloma bokami. Przed nami jeszcze na pewno dwie rundy Szutrowego Pucharu Polski, tam mamy nadzieję osiągnąć jeszcze lepsze miejsce niż 10 w grupie N i czwarte w klasie. Serdecznie dziękujemy ekipie pod wodzą Kwiatka za gorący i oryginalny doping. Fot. Jakub Żołędowski.
KRZYSZTOF SZESZKO: - Przed startem liczyliśmy, że może uda się jakoś wbić w drugą dziesiątkę i jest 20 miejsce w generalce. Niestety, w RWD-2 nie mieliśmy konkurencji, dlatego próbowaliśmy gonić „Felixów” w BMW. Mimo wygranych z nimi kilku odcinków, ostatecznie oni byli szybsi. Cieszy mnie jednak bardzo fajna jazda i to, że z samochodem wszystko było OK. Miłe było to, że mimo iż rok temu przejechaliśmy w Otwocku tylko jeden odcinek, kibice kojarzyli nasze auto i wiedzieli, że Kopernik był Warmiakiem. Dziękuję serdecznie mechanikom oraz firmom Seatbelt Service, Profil Sport i Interduo.
WOJCIECH JERMAKOW: - Mazowiecki mimo, że pozornie nudny to bardzo fajny rajd. Frekwencja pokazała, że i kibice i zawodnicy byli już wygłodniali. Gratuluję organizatorom i dziękuję za bardzo fajny klimat na rajdzie. Dziękuję też naszym mechanikom, którzy mieli przy okazji rajdu nieplanowane przygody i wykazali się dużą ofiarnością i miłością do rajdów.
PAWEŁ DANILCZUK: - Debiut Grupy Rajdowy Felix w nowym aucie zaliczamy do udanych. Nowy sezon, nowy samochód i nowe cele. W tym rajdzie cel był jeden - meta i zebranie jak najwięcej informacji o samochodzie oraz wprowadzenie pewnych poprawek dotyczących zawieszenia, jak i silnika. Okazało się, że największą poprawkę muszę dokonać na samym sobie by zacząć szybciej pokonywać oesy. Po tym, jak zaczęliśmy czuć auto okazało się, że jeden z cylindrów nie współpracuje z pozostałymi i auto nie napędzało się tak, jak na testach. Nasz serwis uporał się z usterką ale jak się potem okazało, nie na długo. Myślę, że 18 miejsce w generalce i pierwsze w klasie RWD-3 to dobry wynik. Mimo to cały czas mieliśmy na oku Krzyśka Szeszko i staraliśmy się kontrolować sytuację w RWD. Na koniec chciałbym podziękować sposorom czyli Firmie FELIX, ASKO Budownictwo, Vega Meble, Globart Print za wparcie finansowe, dzięki któremu możliwy był start naszej załogi w 8 Rajdzie Mazowieckim. Do zobaczenia na oesach 4 Rajdu Świdnickiego. Fot. Maciej Niechwiadowicz.
MATEUSZ TUTAJ: - Nie da się ukryć, że ten rajd musimy zaliczyć do bardzo udanych! Nie liczyłem na sukces aż taki, jak ten z zeszłego roku, ponieważ konkurencja z końcem ubiegłego sezonu jechała coraz szybciej, a my mieliśmy różne wyniki. Jadąc do Otwocka mieliśmy ogromną wolę walki, bez zbędnej „napinki” chcieliśmy po prostu pojechać swoje. Udało się dojechać na czwartej pozycji w generalce i 2 w grupie N - i jesteśmy bardzo zadowoleni z tych wyników. Pierwsze dwa oesy to dość równe czasy w naszym wykonaniu, trzeci odcinek czyli 'Wilga' na początku nam nie leżał, ale potem znów odnaleźliśmy swoje tempo. Poza tym rajd bardzo kompaktowy i przyjemny. Gratulacje dla zwycięzców i podziękowania dla sponsora czyli Hurtowni Elektrotechnicznej "Elektro-Jarex" z Kielc.
GRZEGORZ RZEPKA: - Co tu dużo mówić... Tak jak wspomniał kierowca, jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku. Mateusz jest szybkim kierowcą, doskonale radzi sobie za kierownicą, komunikacja kierowca-pilot nie sprawia nam problemów. Podczas tego rajdu jak każdy, popełnialiśmy na pewno jakieś błędy, ale jak widać, daliśmy sobie radę, no i co....? No i jedziemy dalej! Do zobaczenia na Świdnickim. Fot. maxxxifoto.pl
ARON DOMŻAŁA: - Rajd Mazowiecki po raz kolejny okazał się dla nas pechowy. Przed rajdem zaliczyliśmy bardzo nieudane testy, a podczas samego rajdu dopadła nas awaria. Na pierwszej pętli uzyskałem jeden w miarę dobry czas, niestety, slicki nie chciały się dogrzać (między innymi przez nowe przepisy), co nie pozwoliło nam jechać bezpiecznie i szybko. Na serwisie okazało się, że nie możemy jechać dalej z powodu defektu skrzyni biegów, co było bardzo frustrujące. Rajd ten pozostawił nam ogromny niedosyt, co tylko motywuje nas do udziału w kolejnych zawodach. Do następnych zawodów będziemy już z pewnością lepiej przygotowani. Po tych kilku odcinkach widzę, gdzie mniej więcej jesteśmy w stawce. Nie jest źle, ale potrzebujemy więcej treningu. Dziękuje wszystkim kibicom za doping i zapraszam do kibicowania naszej załodze w dalszej części sezonu!
KAMIL HELLER: - Niestety, nasz występ w rajdzie okazał się być nie do końca szczęśliwy. Już po pierwszej pętli zostaliśmy unieruchomieni w serwisie. Przejechanie trzech oesów nie zaspokoiło naszego ogromnego głodu jazdy i rywalizacji, dlatego z niecierpliwością czekamy na kolejne starty. Miejmy nadzieję, że limit awarii został już wyczerpany i w kolejnych rajdach będzie już tylko lepiej. Fot. Tomasz Filipiak.
MACIEJ OLEKSOWICZ: - Cieszymy się, że udało nam się tutaj wygrać po raz drugi. Rajd ogólnie bardzo fajny i jako rozgrzewka przed sezonem, był dla nas idealny. Szkoda tylko, że Filipowi Nivette popsuł sie samochód, bo odpadł nam jedyny mocny konkurent. Dopóki Filip jechał to ściganie było fajne, później to juz tylko wycieczka i jazda pod kibiców. Liczę, że za rok konkurencja będzie zdecydowanie większa. Fot. Dominik Kalamus.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.