Zapowiadaliśmy walkę, a skończyliśmy przedwcześnie z powodu awarii auta. Pierwszy odcinek był rozgrzewkowy. Nie testowaliśmy przed tym rajdem, więc dość intensywnie się wczuwaliśmy, co zaowocowało trzecim czasem w generalce i pozytywnym zaskoczeniem. Na drugim odcinku już atakowaliśmy, ale pech chciał, że na prawym haku pod koniec OS-u za dalszą jazdę podziękowała nam lewa półoś. Podobna sytuacja jak na tegorocznym Rajdzie Karkonoskim. To bardzo przykre, gdy czerpiesz przyjemność z jazdy i spotyka cię taka niespodzianka. Przed nami była długa dojazdówka oraz najdłuższy odcinek w pętli - nie dalibyśmy rady dojechać na samej szperze. Nieraz jechałem bez wszystkich przełożeń czy z wypadającymi biegami albo z pokrzywionymi kołami, jednak zawsze walczyłem do końca, a tu byłem po prostu bezsilny - to rozczarowujące.MARCIN HINZ: - Raz mania, raz depresja - uprawiamy taki sport, w którym wszystko potrafi zmienić się w ułamku sekundy. Niestety, takie są rajdy. Raz zaskakują pozytywnie, a raz negatywnie. Bardzo żałuję, że nie mogliśmy w pełni rozwinąć skrzydeł i pokazać na co nas stać, ale nie ma nad czym się dalej rozczulać. Dwie ostatnie rundy RPP będą bardzo ważne w naszej klasie, bo będziemy walczyć o odzyskanie prowadzenia. Poukładało się nie całkiem po naszej myśli - planowaliśmy niespodziankę na Cieszynce, ale na tę chwilę jest to raczej niemożliwe. Myślami jesteśmy już na wspaniałych szutrach ADMV Lausitz Rallye.Start załogi Sławomir Strychalski/Marcin Hinz w 2. Rajdzie Nadwiślańskim wspierali partnerzy: TORINO - transport drogowy; PunktOlejowy.pl. Obsługę serwisową na rajdzie zapewniał EvoTech. Fot. Maciej Niechwiadowicz.
ŁUKASZ KUNICKI: - Miałem bardzo mieszane uczucia jeżeli chodzi o odcinki Rajdu Nadwiślańskiego. Pewnie dlatego, że zapoznanie robiliśmy w deszczu i wszystko przez to wydawało się nijakie. Na szczęście poza pierwszym odcinkiem, który skrócono o ponad połowę, pozostałe okazały się naprawdę rewelacyjne. Pod kątem sportowym najbardziej podobał mi się dosyć szybki, przyczepny i miejscami bardzo techniczny Urzędów. Dla kibiców natomiast zdecydowanie genialny był oes Wilków. Śliski asfalt, naniesiony „syf” z cięć i konfiguracja wielu 90ek sprzyjały długim slajdom pod publikę. My również staraliśmy się w tych miejscach wykorzystywać możliwości, jakie fundował nam tylny napęd, do tego stopnia, że na drugim przejeździe otrzymałem parę razy reprymendę od „Festera” za wygłupy. Trochę stresu zafundowała nam, po drodze na strefę serwisową, nasza Bunia. Tak podgrzało ją ogniste tempo na odcinkach, że zapaliła się pod deską rozdzielczą na dojazdówce. Na szczęście obyło się bez większych strat. Ćwiczone na szkoleniach z ratownictwa nawyki używania gaśnicy proszkowej pozwoliły mi bez problemu zażegnać pożar. Nasi mechanicy posprzątali auto w serwisie, sprawdzili wiązki i mogliśmy kontynuować przygodę od czasu do czasu kichając proszkiem. W tym miejscu chciałbym podziękować kolegom z 205garage, którzy użyczyli nam gaśnicy na drugą pętlę rajdu. To co dla mnie najważniejsze w całych zawodach to fakt, że kolejny raz poprawiliśmy nasze tempo, a średnia strata na kilometrze do lidera była niższa niż na Rajdzie Rzeszowskim. Oczywiście cieszy też wygrana w klasie, bo pozwala nam wierzyć, że na Rajdzie Dolnośląskim przypieczętujemy wygraną w całym sezonie. Dziękuję wszystkim kibicom za rewelacyjny doping. Widziałem Wasze kciuki uniesione w górę i to dodawało mi skrzydeł.
BOŻYDAR GRZYWACZEWSKI: - „Qni” miał chyba w niedzielę tzw. „dzień konia”, bo dawno nie widziałem, żeby tak często wrzucał samochód z prędkości bokami w zakręt. Zazwyczaj większość zakrętów jedzie „z gumy”, a tym razem było inaczej. Nadal zachował przy tym płynność jazdy. Cóż tu dużo mówić, kolejny rajd ukończony, auto całe, wygrana w klasie i to co wszyscy lubią najbardziej, czyli dużo widowiskowych slajdów na naszym koncie. Mam nadzieję, że wrócę tu za rok, bo imprezę można zaliczyć organizacyjnie do udanych. Może niepotrzebnie puszczono tylko dojazdówkę przez Kazimierz, który w weekendy potrafi się skutecznie zakorkować. Starty w rajdach Grubym Spawem Rally Team zawdzięcza pomocy: Multimedia Polska S.A. – operatorowi telekomunikacyjnemu, 911Garage – importerowi klasycznych aut marki Porsche, Diesel System – dystrybutorowi części do układów wtryskowyc. Strona zespołu: www.facebook.com/GrubymSpawem. Fot. Mirosław Jąkała.
IGOR PIETRZAK: - Tak jak dla wielu załóg, dla nas również Rajd Nadwiślański był nowym rajdem. Przygotowane odcinki były dość specyficzne, ale trasa na pewno nie należała do łatwych. Równy asfalt i bardzo szybkie fragmenty często kończyły się ostrymi zakrętami i zabrudzonymi przez cięcia oporami, na których łatwo było „przegiąć”. Jazdę rozpoczęliśmy wczesnym rankiem przy bardzo niskiej temperaturze, czekając jeszcze sporo czasu na starcie. Pomimo problemów z niedogrzanymi i trochę za twardymi oponami osiągnęliśmy siódmy czas w generalce, więc początek był dla nas udany. Na drugim odcinku chcieliśmy jeszcze podkręcić tempo, ale w dwóch miejscach było zdecydowanie za agresywnie. Mieliśmy sporo szczęścia, że udało nam się wyratować z dwóch naprawdę „grubych” akcji. Drugą pętle pojechaliśmy już bez żadnych przygód i innym tempem. Z każdym kilometrem czuliśmy się coraz pewniej i jazda dawała dużo przyjemności. Ostatecznie do mety dojechaliśmy na 11 pozycji w generalce i 6 w swojej klasie. Cieszy kolejny ukończony rajd, dużo zebranych doświadczeń i kolejny udany start z Michałem, za który bardzo mu dziękuję. Podsumowując rajd uważam, że organizator zasługuje naprawdę na duże słowa uznania. Oczywiście, jak na każdym rajdzie zdarzały się przygody i problemy, ale sposób przygotowania książki drogowej i całej dokumentacji rajdu był wzorowy. Po raz pierwszy spotkałem się z tak dopracowanym sposobem oznakowania odcinków i dojazdówek, nie tylko na samym rajdzie, ale i na zapoznaniu. Oby więcej takich rozwiązań na rajdach. Nasz zespół w startach wspiera firma Inex24 - www.facebook.com/inex24
TOMASZ KASPERCZYK: - Był to najlepszy rajd, jaki do tej pory jechałem. W pierwszy dzień było naprawdę ciężko. Deszcz spowodował, iż odcinki na pozór łatwe, już takimi nie były. Nie ustrzegliśmy się małych błędów ale bez konsekwencji. Drugi dzień był lepszy, miło było podróżować wśród sadów jabłek, z których nasz sponsor robi przepyszny sok Tymbark :) Cieszę się, że moje straty do lidera są coraz mniejsze, to pokazuje, w jakim błyskawicznym tempie rozwijamy się. Powtórzyliśmy wynik z rajdu Wisły, 4 miejsce jest naprawdę dobrą lokatą!!! Walczyliśmy z dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami od nas, którzy mają na swoim koncie kilka dobrych lat w samochodach czteronapędowych. Dla nas jest to dopiero pół roku jazdy w takim samochodzie, a takie wyniki jeszcze bardziej motywują do działań i treningów. Teraz już pozostał nam ostatni rajd w tym sezonie, Rajd Dolnośląski i my się oczywiście do niego solidnie przygotujemy. Do zobaczenia w Kotlinie Kłodzkiej. Dziękuję wszystkim kibicom na trasie za doping oraz całej ekipie C-Rally za świetne przygotowanie samochodu Tomka i Damiana wspiera producent napoju energetycznego TIGER. Zapraszamy na profil Tiger Rally Team na Facebooku: https://www.facebook.com/pages/Tiger-Rally-Team.
WOJTEK CHUCHAŁA: - Jak dobrze jest rywalizować w rajdzie do ostatniego metra!!! Lubię takie momenty, kiedy ktoś zmusza do szybszej jazdy. Piękne zwycięstwo, możliwe oczywiście dzięki C-Rally. Dobra robota wszystkich przynosi efekty. Ja czułem się źle, ponieważ przez cały weekend towarzyszyła mi choroba, ale i z nią dało się jechać szybko. Automobilklub Polski przygotował mega rajd z wieloma zakrętami na maksymalnej prędkości, a taką lubimy najbardziej. Dziękuję wszystkim za doping!!!
SEBASTIAN ROZWADOWSKI: - Pojechaliśmy zupełnie inaczej niż na Rajdzie Wisły. Tu stwierdziliśmy, że nie będziemy kalkulować, ani za dużo przeliczać punktów, musimy po prostu pojechać dobry rajd i mieć dużo przyjemności z jazdy a wynik na pewno będzie dobry. Przed ostatnim odcinkiem czuliśmy ze możemy wygrać. Postanowiliśmy więc nie odpuszczać. Na mecie okazało się, że Grzybek popełnił błąd na tym ostatnim odcinku, stąd wzięła się taka duża przewaga - 12,8 sekundy. My pojechaliśmy szybko i czysto, no i wygraliśmy i drugi dzień, i cały rajd, co nas bardzo cieszy. Tym bardziej, że Wojtek był bardzo chory, jechał z gorączką na dużej ilości leków. No i w trakcie rajdu „sprzedał” mi tę grypę. Siedzieliśmy wieczorami, przygotowując się do kolejnych dni, on chuchał i prychał, no i wyprychał: mnie też solidnie połamało. Co do samego rajdu, Automobilklub Polski zorganizował bardzo fajną, nową imprezę. Rzadko się zdarza, że możemy jeździć po zupełnie nowych trasach w Mistrzostwach Polski. Odcinki były przeprowadzone w okolicach rolniczo-sadowniczych. Jechało się między rozległymi sadami, w związku z czym charakterystyka trasy była taka, że było dużo skrzyżowań, dużo zakrętów pod kątem 90 stopni i prostych oraz hamowań z maksymalnej prędkości do oporów. Jednym słowem: coś innego. Gdyby były same takie rajdy, to pewnie nie byłoby fajnie, ale jeden z siedmiu w sezonie - jestem jak najbardziej za. Należy podkreślić naprawdę dobrą organizację tej nowe imprezy! Wojtka Chuchałę i Sebastiana Rozwadowskiego sponsorują firmy: Bruno Tassi, ZM Polonus, Śląskie–pozytywna energia, Ulter-Sport. Partnerem załogi jest Akademia Rajdowa C-Rally. Oficjalna strona Wojtka Chuchały: www.chuchala.pl. Fot. Maciej Niechwiadowicz.
JACEK JURECKI: - Po dwóch poprzednich, bardzo udanych startach, na Rajd Nadwiślański jechaliśmy w bardzo pozytywnych nastrojach. Niestety, nasze problemy zaczęły się już na piątkowym prologu. W jeden z zakrętów weszliśmy za szybko i cięcie przez krawężnik tak mocno nas podbiło, że Fiesta w spektakularny sposób wyjechała bokiem na dwóch kołach. Mieliśmy dużo szczęścia, że udało się od razu wrócić na koła, ale i tak straciliśmy 30 sekund zanim wróciliśmy na trasę. Ta przygoda niestety, przekreśliła nasze szanse na dobry wynik. Na sobotnich odcinkach nawiązywaliśmy równą walkę w klasie i wygraliśmy trzy odcinki, ale nie byliśmy w stanie odrobić tak dużej straty do Jarka Szei i Rafała Janczaka. Oprócz nas, pech nie pominął też dużej grupy załóg. Wśród nich znalazł się także Rafał, którego ostatecznie wyprzedziliśmy na mecie etapu awansując na drugie miejsce. Plan na niedzielę był jeden: walczyć o zwycięstwo etapowe i możliwie, jak najwięcej punktów do klasyfikacji. Po odwołaniu pierwszego przejazdu rywalizację rozpoczęliśmy dopiero od OS 9. Jak się później okazało, był to dla nas ostatni odcinek Rajdu Nadwiślańskiego. Niespełna 100 metrów przed metą, na jednym z zanieczyszczonych zakrętów wpadliśmy w poślizg. Uderzenie w krawężnik było na tyle mocne, że uszkodziliśmy koła i zawieszenie. Dalsza jazda była niemożliwa. Wracamy z Puław z ogromnym niedosytem, ponieważ walka o zwycięstwo w klasie i odebranie pozycji lidera braciom Szejom będzie bardzo trudnym zadaniem. Dziękuję wszystkim, którzy wspierali nas w ten weekend. Dziękujemy naszym sponsorom: Blachdom Plus, Konkret, Richert, Energosystem, Haga, ASC, Pniok Pokrycia Dachowe oraz Hoja.
MARCIN ROIK: - Niestety, nie było nam dane ukończyć Rajdu Nadwiślańskiego i debiutu na Puławach nie będziemy dobrze wspominać. Od samego początku nic nie układało się po naszej myśli. Dwie małe przygody zaważyły na całym przebiegu naszej rywalizacji. Sobotnie odcinki pokonywaliśmy swoim, dobrym tempem, ale z balastem straty z prologu nasze wysiłki niewiele mogły zmienić. Odcinki rajdu dużo różniły się charakterystyką od tych, jakie znamy z naszych terenów. Szybko jednak złapaliśmy dobre tempo. Pomimo kłopotów do niedzielnego etapu ruszyliśmy zmotywowani do walki i optymistycznie nastawieni. Pech szybko sobie o nas przypomniał i odcinek Urzędów był dla naszej załogi ostatnim. Uciekły bardzo cenne punkty, a runda kończąca sezon zapowiada naprawdę zaciętą walkę o tytuł. Dziękuje wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki. Zapraszam serdecznie na Rajd Dolnośląski, gdzie bardzo będziemy potrzebować waszego wsparcia. Fot. Łukasz Kufner.
PAWEŁ SERAFIN: - Rajd Nadwiślański, pierwszy raz rozgrywany jako runda RSMP, był dla mnie nowością. Nigdy nie startowałem na tutejszych trasach, więc o ich specyfikacji, zaletach i pułapkach dowiadywałem się od swojego pilota, który miał okazję startować tutaj wcześniej w ramach RPP. Trasy wbrew pozorom nie są wcale proste i łatwe a zmienna pogoda oraz dziwnie śliskie asfalty wcale nie ułatwiają podróżowania samochodem rajdowym. Założony plan podróżowania dobrym tempem z zachowaniem marginesu bezpieczeństwa udawało nam się realizować od początku rajdu dość skutecznie, wygrywając pierwszego dnia trzy odcinki specjalne a na pozostałych zajmując 2 i 3 miejsca w klasie, co dało nam na koniec dnia drugą pozycję w klasie ze stratą 9 sekund do prowadzącego kolegi Kurdysia. Niedzielny etap rozpoczęliśmy bardzo optymistycznie wygrywając odcinek Urzędów i obejmując prowadzenie w klasie. Niestety, na następnym odcinku Wilków awarii ulega silnik w naszej Hondzie i marzenia o wygraniu rajdu pryskają jak bańka mydlana. Podziękowania dla mechaników i pilota za wykonaną pracę oraz dla kibiców za doping i ciepłe słowo otuchy. Do zobaczenia mam nadzieję, na Rajdzie Dolnośląskim .
MATEUSZ MARTYNEK: - Dla wielu załóg ten rajd był sporą nowością, ja natomiast znałem odcinki z poprzednich lat, gdzie miałem przyjemność startowania tutaj podczas rund Rajdowego Pucharu Polski. Szybkie odcinki bardzo nam się podobały i nasze tempo na nich było bardzo dobre. Sam rajd poza małymi niedociągnięciami organizacyjnymi uważam za udany i mam nadzieję ze za rok będzie jeszcze lepszy! Fot. Tomasz Macherzyński.
MACIEK RZEŹNIK: - Trudno być zadowolonym z takiego obrotu spraw, ale robiliśmy naprawdę wszystko co w naszej mocy, żeby zwyciężyć w Rajdzie Nadwiślańskim. Od pierwszych kilometrów byliśmy konkurencyjni i uzyskiwaliśmy świetne czasy. Przed niefortunnym wypadkiem nasza strata do lidera rajdu wynosiła jedynie 3 sekundy i wierzyliśmy, że możemy wygrać. Żeby tego dokonać musieliśmy naciskać, atakować i szukać ułamków sekund na każdym zakręcie. Po pierwszym dniu zastanawialiśmy się z Przemkiem nad strategią na drugą część rajdu. Mogliśmy jechać spokojniej i bronić naszej trzeciej pozycji i myślę, że byłoby to możliwe bez podejmowania zbędnego ryzyka. Mieliśmy świetnie przygotowany samochód i wiedzieliśmy jak wykorzystywać jego potencjał. Zdecydowaliśmy jednak, że powalczymy o wyższe lokaty i zaatakujemy pozycje Grześka i Wojtka. Uwierzcie, że nie odpuszczaliśmy ani na moment. Jechaliśmy maksymalnie skoncentrowani. Niestety, na ostatnim odcinku specjalnym w pętli przytrafił się nam błąd. Mocno opóźniliśmy hamowanie i pozostała nam już tylko próba ratowania się z tej trudnej sytuacji. Postawiłem auto bokiem, nastąpiło mocne uderzenie, a auto rolowało. Uderzenie było na tyle mocne, że na ułamek sekundy straciliśmy z Przemkiem przytomność. Uszkodzone koło uniemożliwiło nam dalszą jazdę i tak zakończyliśmy nasz udział w tym rajdzie. Szkoda, że tak to się zakończyło, ale myślę, że pokazaliśmy się z dobrej strony i udało nam się nieco zwiększyć, po raz kolejny, nasze tempo jazdy. Na trasie rajdu panowały różne warunki, a my dostosowaliśmy się do nich w dobry sposób. Na mokrej i suchej nawierzchni byliśmy po prostu konkurencyjni co napawa nas optymizmem przed Rajdem Dolnośląskim oraz przyszłym sezonem w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Dziękujemy kibicom za doping i ciepłe słowa po wypadku. Dziękuję, że jesteście z nami w dobrych, ale i trudnych chwilach. Do zobaczenia na Rajdzie Dolnośląskim.
PRZEMEK MAZUR: - Rajdy samochodowe to piękny, ale i ryzykowny sport. Na własnej skórze przekonaliśmy się o tym podczas Rajdu Nadwiślańskiego. Jechaliśmy bardzo szybko, walczyliśmy o wygraną w rajdzie, ale w jednym momencie opóźnione hamowanie rozwiało nasze nadzieje na końcowy sukces i w ogóle na ukończenie rajdu. "Zabrakło drogi" i myślę, że Maciek zrobił wszystko, aby skutki uderzenia były jak najmniejsze. Wszystko potoczyło się bardzo szybko - duża prędkość, opóźnione hamowanie, samochód postawiony bokiem, dachowanie... Po ocknięciu się tak naprawdę nie wiedzieliśmy co się wydarzyło. Na szczęście wyszliśmy cało z tej opresji i ponaciągaliśmy tylko mięśnie. Dobrze, że nie uderzyliśmy przodem auta, bo wtedy na pewno mocniej poczulibyśmy skutki uderzenia. Świadomie podjęliśmy ryzyko, bo nasza sytuacja punktowa nie wygląda w tym sezonie obiecująco i ten sezon musieliśmy niejako spisać na straty. Chcemy jak najlepiej przygotować się do kolejnego roku rywalizacji, a receptą na to jest coraz szybsza jazda i stałe podnoszenie swoich umiejętności. Wyciągamy wnioski z Rajdu Nadwiślańskiego i myślę, że po tym rajdzie będziemy z Maćkiem jeszcze mocniejsi. Pokazaliśmy, że chcemy walczyć i potrafimy robić to skutecznie, a zdarzenie które nam się przytrafiło to nieodłączna część sportu samochodowego. Dziękujemy Wam za wsparcie i do zobaczenia na Rajdzie Dolnośląskim! Fot. Maciej Niechwiadowicz.
SŁAWOMIR OGRYZEK: - Debiutujący w kalendarzu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski Rajd Nadwiślański okazał się być bardzo ciekawym urozmaiceniem pośród znanych od lat rund RSMP. Nowe trasy, pozornie niezbyt kręte i wymagające, wymagały dużego skupienia podczas jazdy, głownie za sprawą asfaltowej nawierzchni w wielu miejscach zabrudzonej błotem z okolicznych pól i sadów. Dla nas rajd ułożył się pomyślnie. Z wyjątkiem wizyty poza drogą na ostatnim oesie uniknęliśmy większych błędów. Na niektórych odcinkach nasze tempo było znacznie bliższe do ścisłej czołówki klasy 6 niż podczas poprzednich rund mistrzostw, szczególnie na mokrej nawierzchni. Gratuluję tempa i zaciętej rywalizacji kolegom w bliźniaczych Peugeotach 208 R2 i zdaję sobie sprawę, że aby zbliżyć się do ich czasów na suchej nawierzchni czeka mnie jeszcze trochę pracy.
JAKUB WRÓBEL: - Z Rajdu Nadwiślańskiego wywozimy sporo nowej wiedzy, która w przyszłości zaprocentuje. Gratulujemy kolegom z klasy bardzo wysokiego tempa i jesteśmy zadowoleni, ponieważ z każdym kolejnym rajdem zmniejszamy do nich stratę na kilometrze oesowym. Gorące podziękowania dla całego zespołu za perfekcyjne przygotowanie i serwisowanie samochodu w trakcie zawodów oraz dla naszej „rajdowej grupy wsparcia”. Chłopaki – jesteście najlepszymi kibicami na świecie!
ROBERT KRAUS: - Piętnaste miejsce w klasyfikacji generalnej i piąta pozycja w klasie 6 to wynik naszego debiutu w Mistrzostwach Polski podczas Rajdu Nadwiślańskiego. Start zaliczamy do udanych, choć tempo podróżowanie po odcinkach nie było do końca satysfakcjonujące. Podczas drugiego etapu na odcinku Urzędów uderzyliśmy kołem w krawężnik i konieczna była zmiana na dojazdówce. W zapasie były miękkie opony i na prawie 23-kilometrowym odcinków Wilków sporo straciliśmy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z przejechanych kilometrów bo cenne doświadczenia na trasach rund RSMP to coś, czego nam bardzo potrzeba. Przez cały rajd uczyłem się samochodu, opon i nowych nawierzchni z którymi nie miałem do tej pory styczności. To był fajnie zorganizowany rajd a pogoda poza sobotnim porankiem dopisała. Już za niespełna trzy tygodnie nasz domowy 24. Rajd Dolnośląski, na który serdecznie zapraszamy! Nasze starty wpierają firmy: ELSTAR-MAX, LED-POL oraz producent przewodów DAMIR.
ŁUKASZ PIENIĄŻEK: - Podczas Rajdu Nadwiślańskiego przeżyłem prawdziwy test wytrzymałości kierowcy rajdowego. Pod koniec drugiego odcinka specjalnego popełniłem błąd i uderzyliśmy w krawężnik, uszkadzając zawieszenie (pęknięty wahacz), a mimo tego ukończyliśmy próbę z piątym czasem. Po oględzinach samochodu podjąłem decyzję, że spróbujemy dojechać na strefę serwisową. Przed nami było kilkadziesiąt kilometrów dojazdówki, 15-kilometrowy oes i znów kilkadziesiąt kilometrów odcinka dojazdowego na planowany serwis. I tak, ze skrzywionym kołem, przejechaliśmy prawie 100 kilometrów! Panowie z GG Car Serwis zrobili swoją robotę i mogliśmy wrócić do rywalizacji na odcinkach. Natchniony tym, przez co udało nam się przejść na pierwszej pętli, wykręciłem 4. czas w generalce na czwartym odcinku specjalnym. Niestety, po tankowaniu przed ostatnim oesem auto odmówiło posłuszeństwa i mimo licznych prób nie udało się uruchomić silnika... Kiedy wjeżdżaliśmy na metę OS 3 (15,75 km), który w całości przejechaliśmy ze skrzywionym kołem, spotkaliśmy się z licznymi brawami ze strony kibiców, za co chciałem każdemu z osobna podziękować. Łezka się w oku zakręciła. :-) Niestety tym razem się nie udało, ale w następnych rundach na pewno co się nie wydarzy, będziemy walczyć do końca! Starty załogi Łukasz Pieniążek i Ryszard Ciupka są możliwe dzięki firmom: Bastal, El-Q, Złompol, Storkpharm oraz GB promotion. Fot. Tomasz Macherzyński.
WOJTEK SÓJKA: - Rajd zaczął się dla nas całkiem przyjemnie, ponieważ po dwóch odcinkach objęliśmy prowadzenie w klasie 8. Na kolejnym odcinku awarii uległ jeden z czujników w silniku, przez co na każdym odcinku po kilka, a nawet kilkanaście razy resetowaliśmy komputer tak zwanym "heblem" i kręciliśmy motor tylko do ok, 5000 obrotów. Mimo to udało się dowieść 3 miejsce w klasie pierwszego dnia. W sobotę wieczorem chłopaki z GG Serwis bardzo sprawnie usunęli awarię i mogliśmy w niedzielę pojechać już normalnym tempem. Zaowocowało to 4 drugimi czasami i jedną wygraną na odcinkach. Niestety, jedno przestrzelone hamowanie nie pozwoliło na walkę o wygraną drugiego dnia w klasie. Rajd zakończyliśmy na drugim miejscu w klasie, z czego przy opisanych okolicznościach jesteśmy zadowoleni . Start był możliwy dzięki współpracy z CoreClinic Rehabilitacja Osteopatia Aquaterapia, Kancelaria Maciej Sójka, Novax, Teo Motors oraz GG Serwis. Fot. Tomasz Filipiak.
ŁUKASZ BYŚKINIEWICZ: - To jakieś fatum. Najpierw wybuch silnika, później wypadek, teraz znowu awaria. Pozostaje powiedzieć: to taki sport! Po 3 latach dojeżdżania do mety poznaję tę drugą stronę rajdów. Pierwszy raz jechałem z nowym pilotem i początkowo dziwnie się czułem nie słysząc w interkomie Wiślaka. Z Tomkiem Borko szybko się zgraliśmy, co udowodniliśmy już na pierwszej pętli prowadząc w naszej klasie. Cieszę się, że po poważnym wypadku na Rajdzie Wisły nie miałem leków i prawa noga ochoczo się prostowała. Niestety w momencie kiedy noga miała się jeszcze mocniej wbijać w podłogę, na starcie do oesu 12 przed moimi oczami pojawił się wielki czerwony alert: woda ma 136 stopni! Okazało się, że zerwał się pasek od pompy wody i straciliśmy obieg. To oznaczało koniec jazdy. Wielka szkoda, bo była realna szansa na drugie miejsce w rajdzie i podium na koniec sezonu. Dziękuję za wielkie zaangażowanie w nasz start firmom: Novol, www.za10groszy.pl, Lenovo oraz szefom kanałów grupy TVN.
TOMASZ BORKO: - Mimo, iż nie udało nam się ukończyć Rajdu Nadwiślańskiego to wspólny start uważam za udany. Notowaliśmy dobre czasy w klasie 6 i mimo różnych przygód cały czas liczyliśmy się w walce o podium. Dziękuję Łukaszowi, że zaprosił mnie na prawy fotel do swojego Peugeota 208 R2. Wiślakowi za miłe słowa w trakcie rajdu oraz wszystkim, którzy nas mocno dopingowali. Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja wspólnie wystartować i powalczyć o czołowe lokaty. Fot. Maciej Niechwiadowicz.
PATRYK OSOWIECKI: – Kolejna runda Rajdowego Pucharu Polski zakończona sukcesem. Bardzo cieszę się z 3 miejsca w klasie, jakie wraz z moim pilotem Adamem Piwońskim zajęliśmy w Puławach. Kolejne punkty wskoczyły na nasze konto a tym samym wskoczyliśmy na 3 miejsce w klasyfikacji sezonu w klasie 8. Rajd był bardzo szybki i bardzo fajny, choć nie ominęły nas małe przygody. Najpierw na odcinku Urzędów 1 pukała skrzynia biegów. Na szczęście nasz serwis jak zwykle stanął na wysokości zadania i usunął problem. Drugi przejazd Urzędowa i znów problemy - tym razem z interkomem. W ogóle nie słyszałem Adama, który problem szybko rozwiązał dyktując OS na palcah. Po przejechaniu mety OS-u w magiczny sposób wszystko wróciło do normy i już na ostatnim odcinku specjalnym było OK! W imieniu załogi dziękuję naszym Sponsorom za wsparcie naszego startu w Rajdzie Nadwiślańskim, czyli firmie TEDEX Oil z Piaseczna producentowi i dystrybutorowi olejów smarownych oraz płynów do chłodnic samochodowych (www.tedex.pl), GOTB Adam Piwoński oraz niezawodnemu serwisowi. Szymon, Marek, Łukasz nie znacie zwrotu NIE DA SIĘ!
JAROSŁAW SZEJA: - Wiedziałem, że musimy być na mecie tego rajdu i nie możemy popełnić żadnego błędu. Po pechowym Rajdzie Wisły nie mogło być innego scenariusza. Ten plan realizowaliśmy z odcinka na odcinek systematycznie powiększając przewagę. Drugiego dnia nasz główny konkurent Jacek popełnił błąd i ułatwił nam zadanie w Pucharze Fiesty. Bardzo kusiła nas walka w klasyfikacji generalnej samochodów napędzanych na jedną oś, lecz wynik na koniec sezonu w Pucharze Fiesty to dla nas priorytet, a zatem odpuściliśmy. Cały zespół działał bezbłędnie, a samochód po groźnym wypadku został odbudowany perfekcyjnie. Duże podziękowanie dla mechaników z EVO TECH - wiem, że zarwane noce nie poszły na marne, a żony wybaczą im nieobecności. Jako liderzy Pucharu jedziemy na Rajd Dolnośląski i plan jest jeden - zwycięstwo w klasyfikacji sezonu 2014 Pucharu Fiesty. W sezonie 2014 załogę Jarek & Marcin Szeja wspierają firmy: GK Forge Obróbka Plastyczna Metali, TVS, Darma, Deco-Car, OX.pl, Evo-Tech. Oficjalna strona zespołu to www.szeja.com. Fot. Michał Czarnocki.
RYSZARD KIEWREL: - Rajd Nadwiślański okazał się dla nas bardzo udany z kilku powodów. Po pierwsze, nasze tempo jazdy było już na tyle szybkie, że nie odstawaliśmy mocno od pozostałych kolegów z klasy 8. Po drugie, zajęliśmy świetne trzecie miejsce w całym rajdzie i drugiego dnia, co dało nam sporo punktów w klasyfikacji rocznej. Po trzecie, auto było perfekcyjnie przygotowane przez kolegów z Ingram Garaż i ani przez chwilę nie mieliśmy obawy, że może nas zawieść. Z Krzyśkiem jeździ nam się coraz lepiej, co objawia się głównie tym, że Krzysiek nie pogania mnie już tak często :) Generalnie rajd bardzo fajny. Jedyny minus, to strasznie długie i chyba nie do końca przemyślane dojazdówki. Dziękuje kolegom z Ingram Garaż z przygotowanie i serwisowanie auta podczas rajdu. Jak zwykle wszystko było perfekcyjnie! Podziękowania także dla stałych kibiców z Bochni! Fajnie widzieć tak wysoko skaczących w sadzie kibiców! Do zobaczenia na Dolnośląskim!
KRZYSZTOF JANIK: - Bardzo mnie cieszy zarówno osiągnięty wynik, jak i sama jazda, która była szybsza w porównaniu do poprzednich rajdów zarówno na mokrej, jak i suchej nawierzchni. Drugi raz stajemy na podium w klasie RSMP, do tego kierowca uzyskuje życiowy (jak do tej pory) wynik - to jak tu się nie cieszyć :) Odcinki, mimo że nie były najtrudniejsze, to jednak miały bardzo zdradliwe momenty więc trzeba było cały czas być skoncentrowanym. Męczące i stresujące były natomiast odcinki dojazdowe, na których trzeba było (łagodnie mówiąc) nieźle się spinać. Pomijam już ich długość, jednak warunki drogowe w niedzielę w centrum Kazimierza Dolnego nie są chyba trudne do przewidzenia, tak więc ten element z pewnością jest na przyszły rok do poprawy. Fot. Tomasz Filipiak.
RADEK TYPA: - To był dobry występ i po Rajdzie Nadwiślańskim czuję się znacznie lepiej niż po poprzedniej rundzie mistrzostw Polski. Odczuwam niedosyt, bo minimalnie przegraliśmy drugą pozycję w klasie, ale moja jazda i wyniki na poszczególnych próbach były zdecydowanie lepsze. Nawiązywaliśmy skuteczną walkę, wygrywaliśmy odcinki specjalne i wywieraliśmy presję na naszych konkurentów. Walczyliśmy o ułamki sekund praktycznie przez cały rajd, a gdyby nie złapany kapeć i potrącenie szykany na ostatnim odcinku specjalnym rajdu, mogliśmy być jedną pozycję wyżej. Uważam ten rajd za udany, ale zdaję sobie sprawę z elementów, które należy poprawić, aby być jeszcze bardziej konkurencyjnym. Pozytywne jest to, że coraz lepiej czuję się w Peugeocie 208 i pomimo mniejszej ilości testów robię postępy z rajdu na rajd. Cieszą mnie również wyniki uzyskiwane na suchym asfalcie, bo podczas poprzednich rund to właśnie w takich warunkach traciłem najwięcej. Zrobiliśmy też kolejny krok do miejsca na podium na koniec sezonu w klasie 6. Byłoby to dla mnie ważnym osiągnięciem, bo po absencji na Rajdzie Magurskim i Karkonoskim, oraz po awarii podczas Rajdu Świdnickiego moja sytuacja punktowa była bardzo trudna. Mam nadzieję, że Rajd Dolnośląski będzie dla mnie szczęśliwy i będę mógł dobrze zakończyć sezon. Ogromne gratulacje dla moich konkurentów - Darka Polońskiego i Sylwestra Płachytki. Uwielbiam rywalizację od startu do mety i muszę powiedzieć, że ten sezon, choć rozpoczęty przeze mnie dosyć późno, dostarcza mi naprawdę sporo adrenaliny i mobilizuje do ciężkiej pracy. Dziękuję również kibicom za doping i ogromne wsparcie, a sponsorom za umożliwienie walki w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Do zobaczenia na Rajdzie Dolnośląskim. Start naszej załogi nie byłby możliwy gdyby nie nasi sponsorzy firma Bosma - producent żarówek samochodowych, oraz firma Makita - producent elektronarzędzi.
GRZEGORZ MUSZ: - Rajd Nadwiślański okazał się dla naszego zespołu bardzo udany i po zaciętej walce wygraliśmy klasyfikację generalną oraz Klasę 5. To była runda, która dostarczyła nam mnóstwo emocji. Zaczęło się nieco nerwowo na OS1 – Rogów, gdzie opóźniłem hamowanie i przestrzeliłem zakręt. Musieliśmy cofać i straciliśmy około 10 sekund. Na kolejnych próbach było już tylko lepiej, wygraliśmy trzy z pięciu kolejnych odcinków specjalnych. Od początku wiedzieliśmy, że naszym głównym rywalem będzie Hubert Palider, ale zupełnie nie braliśmy pod uwagę Tomka Fołtyna, który wystrzelił ze świetnymi czasami już od pierwszego OSu. Przewaga Tomka przed ostatnią próbą wyniosła 2,5 sekundy, a my musieliśmy tak skalkulować ryzyko, aby być na mecie i zapisać kolejne dla nas ważne punkty w klasyfikacji sezonu, a zarazem podjąć próbę wygrania rajdu. Na mecie ostatniego odcinka specjalnego w rajdzie - Wilków2 osiągnęliśmy najlepszy czas z przewagą 7,5 sekundy nad drugim zawodnikiem. Po chwili okazuje się, że została nam naliczona kara 10 sekund za potrącenie szykany, co degraduje nas na drugie miejsce, lecz po kilku minutach dostajemy informację , że Tomek popełnił taki sam błąd, a to oznacza jedno - w równej walce wygrywamy rajd! Dziękuję mojemu zespołowi - Honda spisała się bez zarzutu, mojemu pilotowi Borówie za to, jak pięknie „opowiadał” i zaufał na ostatnim odcinku oraz kibicom za doping! Starty naszego zespołu nie byłyby możliwe bez wsparcia naszych partnerów: Grupa PSB Mrówka, EREM, TYTAN, SATYN, , Bolix, Wkręt-Met, PBS Bank oraz Prezydent Miasta Przemyśla.
BOGUSŁAW BROWIŃSKI: - Rajd Nadwiślański zakończony i zdobyty! Wyjeżdżamy z Puław w bardzo dobrych nastrojach, ponieważ plan wykonaliśmy w 100 procentach, zajmując w klasie 5 pierwsze miejsce oraz wygrywając klasyfikację generalną rajdu. Trudne odcinki specjalne oraz zmienna przyczepność spowodowały, że nie obyło się bez przygód, ale wygrywając w klasyfikacji generalnej 3 z 6 odcinków udowodniliśmy, że w pełni zasługujemy na ten wynik. Myślami jesteśmy już na Dolnym Śląsku i obiecujemy walkę do końca sezonu. Nasz start i końcowy wynik zawdzięczamy wszystkim członkom załogi i ludziom, którzy na co dzień wspierają nasze starty, za co serdecznie im dziękujemy! Gratulujemy kolegom wyników a kibicom dziękujemy za doping na trasie. Do zobaczenia na Rajdzie Dolnośląskim!
TOMASZ GRYC: - Siódme miejsce w klasyfikacji generalnej i co ważniejsze, pewna druga pozycja w klasie 3 to solidny wynik, z którego jesteśmy zadowoleni. Od startu Rajdu Nadwiślańskiego podróżowaliśmy po odcinkach specjalnych równym, szybkim tempem, nie podejmując zbędnego ryzyka. Pierwszego dnia pogoda była zmienna. Straciliśmy cenny czas do lidera naszej klasy z powodu niewłaściwego doboru ogumienia. Strata do pierwszego miejsca w klasie 3była na tyle duża, że pogoń nie miała sensu, dlatego na drugim etapie postanowiliśmy bawić kibiców bardzo widowiskową jazdą. Punkty wywiezione z Puław bardzo przybliżają nas do tytułu mistrzowskiego w klasie 3, czyli jesteśmy o krok od realizacji głównego celu, który postawiliśmy sobie przed tym sezonem!
PRZEMYSŁAW ZAWADA: - Rajd Nadwiślański, zaliczymy do udanych. Pomimo kontuzji Tomka Gryca (zerwane włókna mięśnia w prawej nodze), której nabawił się w piątek tuż przed startem rajdu, oraz mojego przeziębienia - udało się osiągnąć metę z bardzo dobrym wynikiem. Cenne punkty zdobyte w Puławach pozwalają nam na spokojniejszą jazdę już podczas ostatniej rundy RSMP - 24. Rajdu Dolnośląskiego, który zostanie rozegrany w dniach 16-18 października w Kłodzku. Jesteśmy pewnymi liderami klasy 3!
MICHAŁ KOZŁOWSKI: - Rajd Nadwiślański kończymy z dużym bagażem doświadczeń. Nowe opony i większe koła wymusiły zmianę ustawień w zawieszeniu. Przysporzyło nam to trochę problemów i będziemy musieli nad tym popracować podczas testów lub Rajdu Jastrzębskiego, który ze względu na opony prawdopodobnie pojedziemy w klasie Gość. Sam rajd pomimo specyficznych odcinków uważamy za udany i chętnie powrócimy w okolice Puław w przyszłym roku. Dziękujemy firmie tranzit.com.pl, Monster Garage oraz całej naszej ekipie i zapraszamy na kolejny rajd do Jastrzębia za dwa tygodnie. Oprawa medialna: www.turboteam.org.
DOMINIK BUTVILAS: - Podczas drugiego etapu naszym zadaniem była obrona prowadzenia w klasie i nie było sensu, by mocno naciskać. Na odcinkach czułem się dobrze. Pomogła w tym również bardziej przewidywalna pogoda, do której dobraliśmy właściwe opony. Niestety, na ostatnim odcinku popełniłem drobny błąd, uderzyłem w szykanę i zgasł mi silnik. Minęło sporo czasu zanim udało mi się go z powrotem uruchomić. Podsumowując cały weekend, to jestem z niego zadowolony, a zespół wykonał znakomitą pracę. Zdobyliśmy dobre miejsce w klasyfikacji generalnej, a co najważniejsze, zwyciężyliśmy w klasie. Dziękuję całemu Zespołowi i naszym Partnerom: Subaru Import Polska, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Lemona Electronics, SJS oraz AIBE.
KAMIL HELLER: - Na nasze rajdowe tempo wpływ miało wiele czynników. Na pierwszą pętlę rajdu źle dobraliśmy opony, więc w nieprzewidywalnych warunkach postanowiliśmy nie ryzykować. Mieliśmy też w pamięci jak zakończył się poprzedni rajdowy weekend i byliśmy zdeterminowani, by nie powtórzyć tych samych błędów. Odcinki miały inną charakterystykę niż na poprzednich rundach RSMP. Było więcej prostych, ale nie oznacza to, że brakowało bardziej technicznych miejsc. Na szczególne wyróżnienie zasługuje najdłuższy i najtrudniejszy odcinek rajdu - Wilków. Osiągnięcie mety i triumf w klasie 3 bardzo nas cieszy. Wiemy, że jest sporo miejsc do poprawy, ale mimo to zaliczamy ten rajd do udanych.
JAN CHMIELEWSKI: - Rajd Nadwiślański ułożył się dla naszego zespołu wprost znakomicie. Udało się zwyciężyć w 2WD i powiększyć przewagę nad rywalami w tej kategorii, co przybliża nas do obrony tytułu mistrzowskiego w „ośce”. Wygraliśmy prawie wszystkie odcinki specjalne, a dodatkową radość daje nam wysokie, ósme miejsce w klasyfikacji generalnej szóstej rundy RSMP. Ten wymarzony wynik dedykuję jednej z najważniejszych osób w zespole, czyli mojej żonie, która po raz pierwszy od bardzo dawna nie mogła wspierać nas obecnością na rajdzie. Dziękuję za świetną pracę mechanikom z Race Rent’u, podziękowania dla Kuby za bezbłędne dyktowanie na zupełnie nowych dla nas oesach. Ukłony kieruję również w stronę wszystkich, którzy wspierają nasz zespół w tegorocznych startach. Do zobaczenia na Rajdzie Dolnośląskim już za niecałe trzy tygodnie!
JAKUB GERBER: - Szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się, że uda nam się wygrać ten rajd z tak dużą przewagą nad rywalami w kategorii 2WD. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że podczas tego weekendu wszystko zagrało w naszym zespole na 100%. Sprzęt spisał się znakomicie, dobrze dobieraliśmy opony i sami ustrzegliśmy się kosztownych czasowo błędów. Suma tych czynników zdecydowała o świetnym wyniku na mecie, z którego jesteśmy niezwykle zadowoleni. Debiutujący w RSMP Rajd Nadwiślański okazał się być całkiem ciekawymi zawodami i jeżeli utrzyma się w kalendarzu mistrzostw w przyszłym sezonie, to z przyjemnością tutaj wrócimy. Sponsorami zespołu są: WESEM, właściciel marki NEO, patronat medialny sprawują Radio RMF-FM i wydawnictwo FENIKS MEDIA, a za przygotowanie samochodu odpowiada Race Rent.
MACIEK OLEKSOWICZ: - Po przygodach na pierwszej dzisiejszej pętli do drugiej podeszliśmy nieco spokojniej, czego efektem była szybka i czysta jazda. Dzięki temu na odcinkach Rogów i Wilków wywalczyliśmy drugie czasy. Cieszymy się z tego co mamy, czyli tempa, jakie pokazaliśmy na ostatnich trzech oesach, kiedy wszystko w samochodzie działało jak należy. Samochody czasami się psują i jak widać, awarie są nieodłącznym elementem tego sportu. Gratuluję organizatorom, bo przeprowadzenie rundy RSMP po raz pierwszy na pewno nie jest łatwe. W Rajdzie Nadwiślańskim organizacyjnie wszystko zagrało. Trasy, jak na ukształtowanie terenu, jakie tutaj mamy, były naprawdę fajne. Myślę, że w tej okolicy nie można było wybrać lepszych tras. Podobała mi się także zacięta rywalizacja i fajnie, gdyby ten rajd był rundą RSMP także w przyszłym roku. Fot. Dominik Kalamus.
ŁUKASZ HABAJ: - Po tym rajdzie nie mam żadnego niedosytu. Wiem, że ten weekend był w stylu "zmęcz to". Nie było nas stać na coś konkretniejszego, więc nie czuję niedosytu. Nie mogliśmy podłączyć się do walki czołowej trójki i dziś po pierwszym oesie stwierdziliśmy, że taktycznie trzeba podejść do sprawy. Walka była na ułamki sekund i było duże prawdopodobieństwo, że coś wydarzy się i stało się to. Trzecie miejsce jest wynikiem błędu Maćka Rzeźnika. W normalnej rywalizacji pewnie nie dałbym mu rady. Jesteśmy na podium, a czołowa trójka Mistrzostw Polski nie zdarza się często i nie mogę narzekać. To był trudny rajd jeśli chodzi o zmienność nawierzchni i trasy, które były dla mnie nowe.
PIOTR WOŚ: - Dziś czuję się zdecydowanie lepiej. Ustawienia naszego samochodu były zdecydowanie lepsze. Na pierwszą pętlę zbyt optymistycznie podeszliśmy do warunków i trochę ślizgaliśmy się. Odrobienie 20 sekund do Maćka Rzeźnika było nierealne i skupiliśmy się na jeździe naszym tempem. Panowie z przodu zaciekle walczyli i niestety Maciek odpadł, a my skończyliśmy rajd na podium, z czego cieszymy się. Zapraszamy także do wzięcia udziału w konkursie video. Szczegóły dostępne są na profilu zespołu na Facebooku: www.facebook.com/EskyplRallyTeam. Ponadto dla naszych fanów przygotowaliśmy konkurs fotograficzny, o którym również przeczytacie na naszym profilu.
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.