Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Mówią po Wiśle

GRZEGORZ MIKSA: - Przed startem pewne było, że tegoroczna edycja Wisły będzie bardzo trudna, ale chyba nikt nie spodziewał się, że będzie aż tak ciężko.

Tym bardziej cieszy nas meta i osiągnięty wynik. Wywalczone pierwsze miejsce w klasie N9, drugie w grupie N i 14. w klasyfikacji generalnej przerosły nawet nasze oczekiwania powrotu na odcinki. Wszystko to osiągnęliśmy jazdą wśród tłumów kibiców, które można porównać chyba tylko z tymi z Rajdu Polski. Pierwsze podium w klasie wywalczone na tym rajdzie ma dla mnie podwójną wartość. Jestem bardzo zadowolony ze stylu jazdy i z osiąganych czasów. Mimo przerwy szybko odnalazłem odpowiedni rytm. Tempo na pewno mogło być jeszcze lepsze, przede wszystkim gdybyśmy mieli do dyspozycji lepsze opony. Problem z oponami to chyba jedyne kłopoty z samochodem, jakie mieliśmy. Saxo spisywało się dzielnie i bezawaryjnie. Duża zasługa w tym także naszego zespołu, który wykonał kawał dobrej i solidnej roboty. Wszystko tym razem zadziałało doskonale i dało wymierny efekt. Odcinki były wyczerpujące i wymagały maksymalnego skupienia, ale z drugiej strony dawno nie mieliśmy tak dużej radości z jazdy. Wszystko to zasługa kibiców, za których gorący doping serdecznie dziękuje. Wasze wsparcie dodało nam skrzydeł. Mając świadomość tego, jak szybko powiększa się liczba pechowców tego rajdu, ostatnie cztery odcinki postanowiliśmy jechać ze sporą granicą bezpieczeństwa i zapasem. Priorytetem dla nas stało się kontrolowanie przewagi i dowiezienie wyniku do mety. Taktyka okazała się skuteczna i udało się osiągnąć bardzo cenny wynik. Puchary z Rajdu Wisły będą stać na wyjątkowym miejscu. Na ten moment ciężko mi powiedzieć, jak będzie wyglądać dalsza część naszego sezonu, ponieważ kolejne starty stoją pod dużym znakiem zapytania, ale po Wiśle mamy znów ogromną motywacje. Mam nadzieję, że uda się skompletować budżet na inne starty i nie będzie to ostanie nasze słowo w tym sezonie.Podziękowania należą się naszym partnerom, bez których ten start, w ogóle nie mógłby być możliwy:: Berndorf Bäderbau, Ulter, Marcin Walczak - usuwanie wgnieceń bez lakierowania oraz Prezz - nauka jazdy.

Górny/Cieślar | Fot. Łukasz Kos

MARCIN GÓRNY: - Nasza żywiecko-wiślańska załoga rywalizowała w ramach Rajdowego Pucharu Forda Fiesty, Castrol EDGE Trophy. Udało nam się wygrać rajd w swojej klasie co patrząc przez pryzmat mojego małego doświadczenia w Fordzie Fiesta, można uznać nie tylko za spory sukces ale również osiągnięcie. Nasi rywale mieli dużo przygód na trasie ale wynikały one najczęściej z błędnych decyzji czy  za dużej prędkości bądź złego doboru opon, który na tym rajdzie sprawił wielu załogom nie lada kłopot. My również nie ustrzegliśmy się błędnego doboru ogumienia, gdy na pierwszym sobotnim odcinku zastał nas deszcz a na samochodzie założone były opony typu slick, które są przystosowane do jazdy po suchym asfalcie. Gościem specjalnym zespołu podczas piątkowych przejazdów odcinka testowego był znany skoczek narciarski Piotr Żyła, który miał okazję usiąść na prawym fotelu naszego Forda Fiesty. Organizatorzy zafundowali zawodnikom niezwykle trudne techniczne i zdradliwe odcinki specjalne. Wszyscy zawodnicy przyznawali że odcinki na Wiśle są niezwykle trudne, wybijające z rytmu, na których strasznie ciężko dobrać odpowiedni rytm.
Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu podczas praktycznie domowego Rajdu Wisły, w którym udało się osiągnąć jeden z największych sukcesów w mojej wieloletniej karierze. Sukces ten ma wielu ojców, wśród których należy wymienić Mariusza Woźniczkę, właściciela firmy G4, z której była wypożyczona Fiesta,  mechaników Kazimierza, Mariusza oraz Mirka, jak i wspaniałych sponsorów, bez których start nie byłby możliwy, a w ich skład wchodzą: Bank Spółdzielczy w Węgierskiej Górce, firma POCHŁOPIEŃ cięcie płyt z Łodygowic, Hurtownia budowlana ART.-MARK z Żywca, hurtownia elektryczna EL-SKŁAD z Węgierskiej Górki, Kebab AHMED z Żywca, CSR regeneracjaprzekladni.pl, ART.-TECH komputery z Węgierskiej Górki, dostawca gazu PRIMA-GAZ z Żywca, firma DREW-LECH, Stacja Kontroli Pojazdów AUTO-KOCZWARA,  Dwór Rychwałd. Mamy nadzieję, że wesprą nas podczas kolejnej rundy, Rajdu Karkonoskiego, który odbędzie się w drugi weekend lipca. Fot. Łukasz Kos.

Kidawa/Wysokiński | Fot. Łukasz Krzemiński

MICHAŁ KIDAWA: - Czy możemy mówić o pechu? Raczej nie, pech jest wtedy, kiedy coś co się z reguły nie zdarza, ma miejsce. W rajdach samochody z reguły się psują, więc nie mieliśmy pecha, mieliśmy po prostu awarię. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, naprawimy naszego staruszka i ciśniemy dalej bokiem do przodu :)
Pozdrawiam naszą ekipę mechaników, którzy w przeciwieństwie do nas będą mieli teraz kupę roboty.

WOJTEK WYSOKIŃSKI: - "To je Rally!" - nic dodać, nic ująć :) Mówiąc o samym rajdzie: trasy bardzo wymagające (szczególnie leśne, szutrowo - płytowe łączniki), miejscami nie było czasu na odpoczynek, dyktowanie zakręt w zakręt. Pomimo przejechania tylko dwóch odcinków jesteśmy zadowoleni z naszego tempa. Dziękujemy wszystkim kibicom za doping, jak również firmom Galicji i Ravi za wsparcie i z miejsca zapraszamy wszystkich na Rajd Kaszub!! Fot. Łukasz Krzemiński.

Kurdyś/Kasina | Fot. B. Broda

SŁAWOMIR KURDYŚ: - Już na zapoznaniu okazało się, że tegoroczny Rajd Wisły nie będzie dla nas łatwy. Oprócz fantastycznych, bardzo ciężkich odcinków musieliśmy wraz z Michałem zmierzyć się z grypą, której kulminacja miała miejsce w dzień zawodów. Na szczęście sobotnia mega terapia w postaci garści leków co parę godzin, podratowała sytuację i mogliśmy w niedzielę stanąć na starcie. Jednak nasza kondycja pozostawiała wiele do życzenia, a moje problemy z koncentracją powodowały mnóstwo błędów. Na drugim odcinku opuściliśmy drogę, ale na szczęście oprócz straty czasu nic poważnego się nie stało. Reasumując, był to dla mnie ciężki dzień, tempo jazdy było delikatnie mówiąc, kiepskie.  Na pocieszenie mamy zwycięstwo w N-ce i choć dostaliśmy tylko 10 pkt. to jesteśmy na pierwszym miejscu w klasyfikacji sezonu. Ósme miejsce w generalce też nie jest złe, choć przerwany 8 odcinek i nadany czas pozbawił nas miejsca oczko wyżej. Dziękuję sponsorom za umożliwienie startu oraz mechanikom za perfekcyjną opiekę nad samochodem, a kibicom za super doping i świetną atmosferę.
 
MICHAŁ KASINA: - Jechało się bardzo fajnie, mimo że przed rajdem dopadła mnie choroba. Tempo również było przyzwoite, choć trzeba było uważać na nierównościach, aby nie urwać najsłabszej części naszej rajdówki, czyli półosi. Organizacyjnie rajd był absolutnie bez zastrzeżeń. Bardzo dużo kibiców na odcinkach, szczególnie na Kubalonce, która zarazem była dla mnie najfajniejszym oesem. Ostatecznie zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie N ze sporą przewagą nad następną załogą i odrobiliśmy trochę punktów. Cieszę się, że była możliwość wystartowania na tych odcinkach. Teraz pora na kolejne emocje. Ruszam kajakiem z Goczałkowic nad morze i najprawdopodobniej przypłynę na Rajd Kaszub, aby tam kibicować startującym zawodnikom:) Do zobaczenia w Gdańsku!
Sponsor główny: AIR-TECH-BUD oraz KolorPlusStudio, Ingram Garaż. Media: Bochnianin.pl, Gazeta Krakowska. Fot. B. Broda.

Szeja/Szeja | Fot. Tomasz Filipiak

JAROSŁAW SZEJA: - Cele na Rajd Wisły uważam za wykonane, nawet z nawiązką. Na samym początku chciałbym złożyć życzenia naszemu głównemu sponsorowi - GK Forge - który w dniu rajdu obchodził 30 urodziny. To zwycięstwo dedykujemy właśnie jemu. Co do samego rajdu: super impreza, piękne trasy, mnóstwo kibiców, którym serdecznie dziękujemy za wspaniały doping. Jak dla mnie, był to jeden z najtrudniejszych rajdów, w których startowałem, tym bardziej cieszy zwycięstwo. A na tych trasach udało się dopiero za trzecim podejściem. To naprawdę cieszy, jak również kolejny bonus w postaci prowadzenia w klasyfikacji rocznej. Fajna walka była przez cały rajd z Mateuszem, cios za ciosem, wygrywaliśmy na przemian odcinki specjalne. Szkoda, że dla niego rajd zakończył się nie na mecie ostatniego OS-u, a w jego połowie. Walka była naprawdę emocjonująca. Nam na całe szczęście, udało się dojechać bez większych problemów i wygrać. Fot. Tomasz Filipiak.

Raczkowski/Gwiazda

RADOSŁAW RACZKOWSKI: - Tak jak się spodziewaliśmy, nowa runda RSMP okazała się bardzo trudnym rajdem, który nie wybaczał błędów. Bardzo się cieszę, że od pierwszego oesu potrafiliśmy utrzymywać wysokie tempo i toczyliśmy wyrównaną walkę z naszymi rywalami, a przy tym udało się nam uniknąć większych błędów. Cały nasz zespół był mocno zmotywowany i wykonał dużo pracy, abyśmy mogli na mecie cieszyć się z drugiego miejsca w klasyfikacji 2WD oraz siódmego w klasyfikacji generalnej rajdu. Na Rajdzie Wisły zebraliśmy dużo cennego doświadczenia, które na pewno będzie procentować na kolejnych rajdach.

ŁUKASZ GWIAZDA: - Świetny weekend! Wszystko funkcjonowało jak trzeba, jechaliśmy swoim tempem, bez podejmowania zbędnego ryzyka. Szkoda tylko sobotniego odcinka Bzie, bo tam ewidentnie nam nie szło. Gdyby nie ta strata do zawodników z 2WD, wynik mógł być jeszcze lepszy. Teraz pozostaje nam trochę analizy i spokojnie możemy przygotowywać się do kolejnej rundy Rajdowych samochodowych Mistrzostw Polski.
Nasze starty wspierają firma Halls, Rak Bud, Opoltrans i XEXPERT.

TOMASZ SMORAWIŃSKI: - To były najlepsze trasy, na jakich kiedykolwiek jeździłem. Wszystkie 3 odcinki były świetne, szczególnie OS 2, na którym byliśmy w stanie nawiązać walkę z czołówką. Na tym rajdzie było wszystko co można sobie tylko wyobrazić - pod górę i w dół, kręto i szybko, czysto i brudno, sucho i mokro, asfalt i szuter, zabrakło tylko śniegu ;) Pierwszy odcinek zaczynał się na takim pochyleniu, że myślałem, że nigdy nie wrzucę 3 biegu. Nam całe zawody bardzo się podobały, mimo tego, że całą drugą pętlę jechaliśmy bez tylnego zawieszenia, ponieważ nowy amortyzator po hopce odmówił posłuszeństwa i postanowił wylać z siebie cały olej. Kiedy myśleliśmy, że przyjdzie nam jedynie dojechać powoli do mety, z ratunkiem przyszedł Michał Kidawa, który użyczył nam swojego zawieszenia, za co bardzo dziękuję. Po wymianie amortyzatorów i korekcie ogumienia byliśmy gotowi na 3 pętlę, która sprawiła nam równie wiele radości, co pierwsza i druga. Zawody skończyliśmy na 6 miejscu w generalce i pierwszym w swojej klasie. Za przygotowanie samochodu oraz za możliwość startu w Rajdzie Wisły dziękuję Dealerowi BMW i MINI Smorawiński z Poznania, firmie BG Poland oraz Castrol Edge.

MACIEJ RZEŹNIK: - Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi z osiągniętego wyniku. Nie ukrywałem, że przed startem nie czułem się zbyt pewnie na tych trasach, ale paradoksalnie być może to jeszcze bardziej wzmogło naszą ostrożność, dzięki czemu przejechaliśmy ten rajd bezbłędnie, ale też bardzo szybko. Drugie miejsce bardzo nas cieszy, zwłaszcza że zdobyliśmy je w zaciętej walce do ostatnich metrów końcowego odcinka specjalnego. Wielkie gratulacje dla zwycięzców - Kajetana i Jarka. Pojechali niesamowity rajd i są w bardzo wysokiej formie.
Nigdy nie startowałem na tych trasach, ale podoba mi się charakterystyka tych prób. Jest wymagająca, ale przez to podnosi nasze umiejętności, a to niesamowicie ważne. Niewątpliwie mamy dobre rozpoczęcie sezonu i oby tak dalej. Mamy nadzieję, że kolejne rajdy będziemy kończyć w równie dobrych humorach. Takie wyniki wymagają jeszcze bardziej wytężonej pracy i to jest naszym planem na najbliższe tygodnie i miesiące. Przed nami kolejne rajdy, a nasza motywacja rośnie coraz bardziej. Dziękujemy Wam za obecność i wsparcie.

PRZEMYSŁAW MAZUR: - Czujemy naprawdę dużą satysfakcję i myślę, że druga pozycja w tym rajdzie jest jednym z najważniejszych wyników, jakie osiągnęliśmy wspólnie z Maćkiem. Na nieznanych nam, bardzo wymagających trasach pokazaliśmy, że możemy być skuteczni. Zmienna charakterystyka prób, różna przyczepność, a w szczególności podbicia, które w wielu miejscach były dla załóg zupełnym zaskoczeniem. Jesteśmy bardzo zmęczeni, ale i zmotywowani do dalszej pracy i jeszcze szybszej jazdy. Co ważne - w kluczowych momentach rajdu potrafiliśmy dobrze reagować i poprzez zmianę ustawień auta mogliśmy zwiększyć nasze tempo jazdy. Także dzięki temu mieliśmy możliwość walki także z bardziej doświadczonymi załogami. Teraz krótki odpoczynek i skupiamy się na przygotowaniach do kolejnego rajdu. Dziękujemy kibicom za wspaniały doping! To niesamowicie budujące, gdy widzieliśmy jak wielu z Was kibicowało nam na trasie Rajdu Wisły! Zapraszamy na naszą stronę na FB, gdzie znajdziecie najnowsze informacje o naszej załodze: www.facebook.com/RzeznikMazur

Strychalski/Hinz

SŁAWOMIR STRYCHALSKI: - Wisła pozostanie na długo w mojej pamięci. Trudne technicznie, wąskie, górskie partie, gdzie jechaliśmy na przemian po asfalcie, betonie i szutrze, były naprawdę mega trudnym wyzwaniem dla naszej załogi. Zebraliśmy na tym rajdzie masę doświadczenia, które na pewno zaprocentuje w przyszłości. Udało się dojechać do mety bez jakichś większych przygód, co już samo w sobie jest wielkim sukcesem. Troszkę ratowaliśmy się o betonową bandę na Kubalonce i pogięliśmy wahacze na ostatnim przejeździe, ale po za tym było OK!

MARCIN HINZ: - Nie było łatwo, ani trochę. Sławek przygotował świetnie auto. Nie zawiodła nas babuleńka ani razu. Mogliśmy w pełni skupić się na jeździe, która nie była wcale łatwa. Gdy jedziesz taki odcinek jak Dobka i słyszysz, jak w 22-letnim aucie odkręca się każda możliwa śruba, myślisz już tylko by dojechać do końca. Cieszyły mnie bardzo łączniki szutrowe, na których chociaż przez chwilę mogłem poczuć się jak w domu, do którego było tak daleko. Sporo musiałem się nagadać na odcinkach, ale w końcu o to chodzi. Jesteśmy na mecie i drugim miejscu w Astrze - to cieszy!

Halicki/Tkacz

ROBERT HALICKI: - Był to dla mnie pierwszy start w Rajdzie Wisły i celem przyjętym przed startem było znalezienie się na mecie. Nie ma się co oszukiwać, moja prawdziwa rajdowa droga rozpoczęła się od zeszłorocznej Barbórki Cieszyńskiej, a od Barbórki Warszawskiej całkowicie nowym, wymagającym samochodem. Jestem bardzo szczęśliwy, że na tak trudnych odcinkach, jadąc cały czas na rozwijający się nadal opis, mogliśmy osiągnąć tak wspaniały wynik i już na niektórych odcinkach osiągać czasy bliskie do doświadczonych na tych odcinkach zawodników. Dziękuję wszystkim z naszego zespołu, jak i wielu pomocnym ludziom, którzy pracowali na ten sukces, ponieważ dzięki Wam ten sukces stał się faktem. Korzystając z okazji gratuluję wszystkim zawodnikom, którzy osiągnęli metę tego rajdu, gdyż znalezienie się na niej jest wielkim wyczynem. Zapraszam także wszystkich na kolejną eliminację RPP - Rajd Kaszub oraz na nasz fanpage facebook.com/44tuningRallyTeam do śledzenia życia zespołu.
Start naszej załogi był możliwy poprzez wsparcie marek 44tuning.pl, Wiekszamoc.pl, DPP, Mocniejszytraktor.pl, www.cukiernia-tkacz.pl. Fot. Tomasz Filipiak.

Musz/Zygmunt

GRZEGORZ MUSZ: - To był bardzo wymagający rajd. Pokuszę się o stwierdzenie, że najtrudniejszy w całym tegorocznym sezonie i z pewnością większość zawodników to potwierdzi. Pierwszy etap rozpoczęliśmy bardzo asekuracyjnie, chcąc bez problemów dojechać do mety. Spokojna jazda przekładała się na czasy, które zdecydowanie nas nie satysfakcjonowały. Mimo niewielkich problemów z trakcją oraz nie zawsze prawidłowo dobranymi oponami, jechaliśmy  jednak równym tempem i dojechaliśmy do mety pierwszego etapu, zajmując piąte miejsce w klasie 5 i pierwsze w grupie A. Plan na drugi dzień zakładał atak na wyższe pozycje, co przełożyło się na całkiem dobry wynik na pierwszym niedzielnym odcinku specjalnym. Na drugiej próbie także cisnęliśmy, ale został on przerwany, a na starcie do trzeciego OSu straciliśmy napęd – ukręcił się przegub i musieliśmy wycofać się z dalszej. Dziękujemy Grupie PSB Mrówka, EREM, TYTAN, SATYN, BOLIX, VANDER, PBS Bank oraz Prezydentowi Miasta Przemyśla bez których nasze starty nie byłyby możliwe. Przesyłamy także wielkie pozdrowienia dla wszystkich kibiców, którzy tworzą wspaniałą atmosferę na rajdach. Dziękujemy!:)

DAMIAN ZYGMUNT: - Odcinki specjalne były bardzo trudne. Zmienne tempo jazdy, sporo głębokich cięć i nierówności na drodze spowodowało, że musieliśmy zawrzeć naprawdę dużo informacji w opisie. Dodatkowo jazdy nie ułatwiała pogoda w pierwszy dzień i ciężko było trafić optymalnie z doborem opon. Jak na pierwszy rajd w sezonie nie było łatwo, ale wszyscy mieli te same warunki i trzeba umieć się odnaleźć. Cały czas poprawialiśmy swoje tempo, ale awaria na trzecim niedzielnym odcinku specjalnym pokrzyżowała nasze plany. Następnym razem będzie lepiej!

Nowocień/Jakubowski | Fot. Maciej Niechwiadowicz

MARIUSZ NOWOCIEŃ: - Udało się. Wisła wreszcie zdobyta. Czekaliśmy na to z Bartkiem od 2009 roku. Przed tegorocznym startem najbardziej obawiałem się pogody. Zapoznanie z trasą odbywało się na suchej nawierzchni, a w sobotę padał deszcz. Wypaczył on trochę nasz opis. Nie byłem pewien, czy notatki przełożą się na szybką i bezpieczną jazdę. Pomogły informacje od naszych szpiegów. Doświadczenie Pawła Dytki i Grzegorza Gołdy było bardzo cenne. Niewykluczone, że naniesione poprawki uratowały nam skórę w niektórych miejscach. Na pewno dzięki wskazówkom optymalnie dostosowaliśmy "suchy opis" do mokrej nawierzchni. Nie uniknęliśmy jednak przygód. Na OS 1 przebiliśmy oponę, a na ostatnim odcinku pierwszego dnia dwie. Przewaga, którą wypracowaliśmy, uszła jak powietrze z przebitych opon. Drugiego dnia podświadomie baliśmy się Dobki, na której dwa lata temu zakończyliśmy pierwszy start "czterołapem". Okazało się jednak, że to był nasz oes. Jechało nam się jak z nut. Przed ostatnią pętlą urwaliśmy półoś, dostaliśmy karę za późniejszy wyjazd z serwisu. Siedem minut spóźnienia oznaczało doliczenie minuty i dziesięciu sekund. Ostatecznie musieliśmy się zadowolić nie drugim, a trzecim miejscem w N-ce. Zabrakło pięciu sekund. Konkurencję mamy bardzo silną. Z każdym kilometrem oddech na plecach staje się coraz bardziej gorący. Dziękujemy naszym mechanikom za super robotę. Do mety w Istebnej dojechaliśmy dzięki ich zaangażowaniu, wiedzy. Im się po prostu chce. Dziękujemy kibicom, Polskim Stacjom Paliw HUZAR i wszystkim, którzy wspierają nas dobrym słowem, czy zwykłym uśmiechem. Teraz chwila na zreanimowanie miśka, a na początku lipca widzimy się w Karkonoszach! Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Danilczuk/Gleixner | Fot. Ewa Manasterska

PAWEŁ DANILCZUK "FELIX": - Czuję wielką radość i poczucie dobrze wykonanej pracy. Pierwszy raz udało mi się wygrać os w grupie N i pierwszy raz nie miałem hamulca przy prędkości 180 km/godz. Pierwszy raz wjechaliśmy w sekundzie na PKC, dzięki czemu nie dostaliśmy kary i co najważniejsze, pierwszy raz jesteśmy zadowoleni z mety. Myślę, że małymi kroczkami idziemy w dobrym kierunku. Z rajdu na rajd mamy co raz większe doświadczenie i obycie z autem, co sprawia, że na mecie jesteśmy blisko naszych konkurentów. Na pucharki i brawka będzie jeszcze czas ... Obiecuję wam:-) Na koniec chciałbym przekazać podziękowania dla całego zespołu, który pracował bardzo ciężko bym mógł wystartować i ukończyć rajd. W szczególności podziękowania należą się dla 4Turbo za przygotowanie Ciapatego, dla Łukasza Cieszko, który obudził Ciapatego i tchnął  w niego energię. Dla Maćka Gleixnera, który czuwał i poskramiał moje emocje, co w efekcie końcowym zaowocowało metą:-) Dla Creatum za informowanie moich kibiców o tym, co się dzieje na osach i Koordynatorowi zespołu za poskładanie i ogarnięcie wszystkiego w jedną całość. Dziękuję również naszym partnerom, w tym Midea, SPS Klima, Expert Auto Broker, Felix2 - dzięki, którym nasze starty są możliwe. Gorące podziękowania dla naszych wiernych kibiców.

MACIEJ GLEIXNER: - To był zdecydowanie jeden z najtrudniejszych rajdów, w jakich startowałem. Przez dwa dni działo się tyle, że mam w tej chwili problem ze szczegółowym odtworzeniem sobie tych wszystkich sytuacji. Na pewno długo zapamiętam metę pierwszego oesu, gdzie okazało się, że mamy najlepszy czas w grupie N. Pomyślałem wtedy: uff, jest ok, potrafimy być szybcy, auto działa. Drugim takim momentem był nasz powrót na ostatni serwis w niedzielę. Auto mocno krwawiło i sprawiało wrażenie, że ma już dość jazdy. Nie było kompletnie hamulców, odezwała się pompa dyfrów, coś pukało. Nie mogłem powiedzieć na głos: to już chyba koniec rajdu dla nas. Felix chyba myślał podobnie. Na szczęście serwis doprowadził samochód do stanu używalności i wjechaliśmy na PKC po serwisie w dosłownie ostatniej sekundzie, bez spóźnienia. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z Felixem bo po pierwsze dostarcza mi dużo sportowych emocji, a po drugie widzę, że ustalony przez nas kierunek i taktyka na ten sezon przynosi efekty i Felix staje się z każdym kilometrem coraz dojrzalszym rajdowo kierowcą. Przede wszystkim wiemy, że w rajdach nie ma nic od razu i czas na większe sukcesy jeszcze przed nami, ale są one realne :).
Zapraszamy do śledzenia naszych poczynań na naszej stronie internetowej www.rajdowyfelix.pl oraz na naszym oficjalnym profilu Facebook www.facebook.com/grupa.rajdowy.felix
Partnerami Grupy "Rajdowy Felix" na sezon 2013 jest: Midea, SPS Klima, Felix2, Expert Auto Broker, 4Turbo. Wspierają nas: Creatum, W-Media. Fot. Ewa Manasterska.

Łukasz Lewandowski

ŁUKASZ LEWANDOWSKI: - Rajd Wisły Halls Team rozpoczął z przygodami. Pierwszy dzień upłynął pod znakiem zmian pogody  oraz zmian kół.  Na OS Cisownica zgięliśmy felgę i zniszczyliśmy prawą przednią oponę. Za metą szybko zmieniliśmy koło i pełni nadziei, że limit pecha został wyczerpany, ruszyliśmy na kolejny OS. Po kilku kilometrach usłyszeliśmy charakterystyczne „kłapanie”, tym razem przebita została tylna prawa opona. OS Zamarski rozpoczęliśmy dobrym tempem. Niestety, ok. 2 km po starcie tylną oponą trąciliśmy mały mostek i kilometr dalej okazało się, że mamy kolejnego „kapcia”. Do końca odcinka pozostało ponad 10 km, a następnie czekała nas długa dojazdówka i kolejny odcinek. Uznaliśmy, że istnieje duże ryzyko uszkodzenia zawieszenia i postanowiliśmy powrócić do rywalizacji kolejnego dnia.
Niedziela dla odmiany przywitała nas ładną pogodą. Postanowiliśmy pierwszą pętlę przejechać ostrożnie i zobaczyć, jakie tempo narzucą nasi rywale. Okazało się to dobrą taktyką, ponieważ tym razem to nasi koledzy mieli pecha i po pierwszej pętli zajmowaliśmy trzecie miejsce z niewielką stratą do Herbiego. Na kolejnej pętli podkręciliśmy tempo, dzięki czemu poprawiliśmy nasze czasy o ok. 30 sekund. To pozwoliło awansować nam na pierwsze miejsce, które utrzymaliśmy już do końca. Za zwycięstwo w klasyfikacji dnia udało się wywieźć 6 cennych punktów do klasyfikacji sezonu.
Po Rajdzie Wisły Halls Team nadal zajmuje 3 miejsce w klasyfikacji sezonu klasy 8 i minimalnie, o 1 punkt zmniejszył stratę do drugiego miejsca. Zatem ze zmiennym szczęściem, ale uśmiechnięci powróciliśmy do domu i już myślimy o kolejnym rajdzie, który tym razem odbędzie się w pierwszy weekend lipca w okolicach Jeleniej Góry.

Płachytka/Machela | Fot. Facebook

SYLWESTER PŁACHYTKA: - Rajd Wisły nie był dla mnie udaną imprezą. To mój trzeci występ w tych zawodach i po raz kolejny nie udało się osiągnąć satysfakcjonującego wyniku. Pierwszego dnia rywalizacji od samego początku notowaliśmy bardzo dobre czasy i świetnie czułem się na tych odcinkach. Niestety, po małym błędzie na OS 3 auto wpadło do rowu, czego efektem było delikatne dachowanie. Rajdówka nie ucierpiała mocno ale rozbita przednia szyba uniemożliwiła dalszą jazdę. Drugiego dnia sytuacja wyglądała podobnie. Po pierwszych dwóch odcinkach przejechanych szybkim tempem, byliśmy z Maćkiem zmotywowani do dalszej rywalizacji ale na kolejnym oesie dopadła nas awaria. Urwała się jedna ze śrub mocujących skrzynię biegów i straciłem możliwość zmiany przełożeń. Było to spore rozczarowanie, gdyż tak błaha usterka wyeliminowała nas z dalszej rywalizacji. Mimo tego, że nie udało się wywieźć z Wisły żadnych punktów, jestem zadowolony z faktu, że od pierwszych odcinków potrafię jechać szybkim tempem, o czym świadczy wynik z pierwszego oesu, gdzie byliśmy nieco ponad sekundę za Bryanem Bouffierem. Mam nadzieję, że wyczerpałem już limit pecha w tym sezonie i z niecierpliwością czekam na Rajd Karkonoski. Dziękuje kibicom za doping oraz naszym sponsorom za wsparcie.
Starty załogi Sylwester Płachytka/Maciej Machela zapewniają Poliamid Plastics, MK Transports oraz Drukarnia Perfekta.

Sidor/Dziurzyński | Fot. Tomasz Filipiak

ADAM SIDOR: - Rajd zaczął się nerwowo już w porannym serwisie, gdy zorientowałem się, że zapomniałem zabrać z hotelu rękawice i balaklawę, ale dzięki pomocy chłopaków z serwisu i szefowej hotelu udało się dostarczyć nam je przed startem. Pierwszy OS zacząłem spokojnie od drugiego czasu w klasie. Później już było lepiej i po pierwszej pętli awansowaliśmy na pierwsze w Astrze. Po starcie do ostatniego oesu, będąc na 1-szym w klasie i 10-tym w generalce, w samochodzie zapanowała nerwówka, co było konsekwencją potrącenia szykany na OS 7 i chęci nadrobienia strat (jak się później okazało, niepotrzebnie). Na pierwszym kilometrze popełniłem błąd za ostro wjeżdżając w szybki i bardzo brudny winkiel. Dość mocno zahaczyliśmy lewym tyłem o słup ogrodzeniowy, w wyniku czego bardzo mocno ucierpiała geometria tylnej osi. Po lekkich naprawach postanowiliśmy kontynuować jazdę, ale auto wpadało w niesamowitą nadsterowność, co bardzo mocno utrudniało jazdę. Ostatecznie z dużą determinacją i stratą czasową dotarliśmy do mety dowożąc trzy punkciki, które pozwoliły nam obronić prowadzenie w Pucharze Astry. Rajd uważam za bardzo fajny, techniczny. Odcinki o zmiennej nawierzchni i przyczepności zmuszały do dużej koncentracji. Czkawką odbiło nam się nasze stanowisko serwisowe, które było niespotykanie wyboiste i okolone błotem po kostki. W związku z tym wielkie dzięki dla chłopaków z serwisu, Maćka, Pawła i Cyca :-) którzy stanęli na wysokości zadania w tych ekstremalnych warunkach.

BARTEK DZIURZYŃSKI: - Szkoda, że w taki sposób zakończyliśmy ten rajd. Jestem pod wielkim wrażeniem tras, które śmiało można zaliczyć do najtrudniejszych, po jakich do tej pory podróżowaliśmy. Dla nas to kolejne doświadczenie i power do dalszej ale bardziej rozsądnej walki. Cieszy również progres formy i coraz lepsza współpraca z Adamem po mojej półtorarocznej przerwie. Teraz czeka nas naprawa samochodu i Rajd Karkonoski z początkiem lipca. Dziękujemy naszym sponsorom: Rotinger, Moto-Hurt, ZPN Tabor, oraz Degum oraz naszemu Automobilklubowi Stomil w Dębicy. Fot. Tomasz Filipiak.

Suchorzebski/Gurdziołek

PAWEŁ SUCHORZEBSKI: - 59 Rajd Wisły dla Ursus Rally Teamu był bardzo udany. To był piekielnie trudny rajd, prawdopodobnie najtrudniejszy w tym sezonie. Organizatorzy przygotowali karkołomne odcinki i samo ukończenie tej imprezy jest dużym sukcesem. Niestety, wielu kierowców nie dotarło do mety. Zajęliśmy piąte miejsce w klasyfikacji generalnej i 2 miejsce w mocno obsadzonej klasie 6. Wynik jest dla mnie bardzo dobry. Konsekwentnie realizowaliśmy strategię, jechaliśmy rozsądnie i bez absolutnie żadnych przygód. Zdawaliśmy sobie sprawę, że w tych warunkach i na tak trudnych odcinkach niestety, wielu zawodników polegnie. Coraz lepiej się czuję w aucie R2, ale mamy jeszcze sporo do poprawienia, jednak bardzo mnie cieszy, że sama jazda zaczyna sprawiać mi wiele przyjemności. Bez tego trudno o dobry wynik. Współpraca z Darkiem dobrze się układa, co pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość.
Wielkie podziękowania dla całego zespołu Ursus Rally Team. Dobra robota panowie. Naturalnie największe podziękowania dla legendarnego producenta ciągników oraz maszyn rolniczych, najstarszej w Polsce firmy związanej z motoryzacją czyli kultowego URSUSA oraz za wsparcie ze strony Ursus Energetic, Prologus Sp. Z o.o., Bioenergia Invest S.A., Pol-Mot Auto S.A., Pol-Mot Holding S.A., oraz firmy Rol-Mar oraz WARN.
 
DAREK GURDZIOŁEK: - Rajd Wisły będzie prawdopodobnie najtrudniejszym rajdem w tym sezonie. Organizator zafundował nam piekielnie wymagające odcinki specjalne. Mega wąskie partie, mega wybijające, śliskie z duża ilością brudu - z tym wszystkim musieliśmy poradzić sobie, wylewając siódme poty. Dlatego bardzo dużo uwagi i pokory włożyliśmy w opis trasy. Taktyka jaką przyjęliśmy to czysta jazda bez wdawania się w walkę. Ten rajd miał to do siebie, że takie założenia mogły przynieść przyzwoity efekt. Pierwszą pętlę rozpoczęliśmy spokojnie. Wprowadziliśmy drobne poprawki w opisie i do drugiej wyruszyliśmy bardziej zdecydowanie. Jak się okazało, wykręciliśmy całkiem dobre czasy wędrując w górę tabeli.. Trzecia pętla to już tylko przypieczętowanie dobrego wyniku, który przerósł nasze oczekiwania. To fantastyczne uczucie, kiedy w tak arcytrudnym rajdzie przyjeżdżamy na metę wyżej niż zakładaliśmy. Już samo osiągnięcie mety było nie lada wyczynem. Plan został zrealizowany przez zespół w 110 %. Ale najbardziej cieszy mnie to, że przejechaliśmy kolejne kilometry czerpiąc dużo doświadczenia, a Paweł coraz lepiej rozumie się z Fiestą R2. To dobry prognostyk na przyszłość. Dziękuje całemu zespołowi za pracę i wkład w nasz wynik. Do zobaczenia na Kaszubach!

Kiewrel/Janik | Fot. Wojciech Matuszny

RYSZARD KIEWREL: - Cieszymy się, że udało nam się osiągnąć metę tego strasznie trudnego rajdu. Co prawda, nasze tempo nie zawsze było dobre, ale momentami jechaliśmy więcej niż przyzwoicie. Współpraca z Krzyśkiem układała się świetnie! Krzysiek świetnie wyczuwał, kiedy gubię koncentrację i w kilku żołnierskich słowach zbierał mnie w garść. Okazało się też, że nasze Clio to pancerne auto i nawet rozwalenie szykany w drzazgi nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia (przepraszam organizatorów za dokonane zniszczenia - naprawdę hamowałem przed szykaną!). Koledzy z Ingram Garaż wykonali super pracę przygotowując auto, a później serwisując je na rajdzie. Gratulujemy Sławkowi Kurdysiowi wygrania klasy i grupy. Do zobaczenia w Karkonoszach!

KRZYSZTOF JANIK: - Wynik na mecie był jednym z lepszych w karierze Ryśka. Nie ukrywam, że daje mi to radość i satysfakcję mimo tego, iż wracamy do domu teoretycznie z pustymi rękami, gdyż radykalne cięcia budżetowe w polskich rajdach wyłączyły niestety klasę 8 z ceremonii dekoracji. Pojawiło się jednak światełko w tunelu, bowiem Rajd Wisły swoją organizacją oraz doborową obsadą w topowych samochodach pokazał, że nasze rajdy chyba pomału wychodzą z kryzysu zarówno finansowego, jak i organizacyjnego. Jazda po tegorocznych odcinkach Wisły była emocjonująca. Zrobiliśmy niezły show dla kibiców stojących w rejonie szykany na OS 4 Kubalonka. Nasze Clio nie jest zbyt szybkim samochodem i chyba dlatego przez kilkaset metrów postanowiło poczuć się jak poduszkowiec zabierając "pod siebie" część opon z szykany. Siwy dym w lusterkach robił wrażenie :) Przed słynną szykaną nie pomogło nawet zaklinanie jej w językach polskim, czeskim i słowackim. Od trzeciej pętli zatem postanowiliśmy wzbogacić nasz opis o kolejny język, o którym przekonacie się już wkrótce!
Start załogi Ryszard Kiewrel / Krzysztof Janik w 59. Rajdzie Wisły wspierał domowy budżet, którego finansowo-księgowe organy przewidują Rajd Karkonoski jako następną rundę Rajdowego Pucharu Polski. Fot. Wojciech Matuszny.

Kacper Wróblewski

KACPER WRÓBLEWSKI: - Rajd Wisły okazał się dla nas bardzo szczęśliwy. Wszystko układało się po naszej myśli. Od pierwszego odcinka notowaliśmy czasy w pierwszej trójce, co pozwoliło nam wywalczyć ostatecznie 2 miejsce w  klasyfikacji generalnej RPP i 1 miejsce w klasie. Zawsze marzyłem, żeby wystartować w tym rajdzie i to się spełniło - i to jeszcze z takim wynikiem! :) Mam nadzieję, że pokazaliśmy, iż wynik z Rajdu Świdnickiego nie był przypadkowy. Bardzo dziękuję za pomoc wszystkim, którzy przyczynili się do startu, mechanikom z 2Brally za znakomite przygotowanie auta i naszym sponsorom za wsparcie! Trzymajcie kciuki, żeby się udało wystartować w dalszej części sezonu!!!

Kubat/Jurgała | Fot. Krzysztof Grzesik

MATEUSZ KUBAT: - Rajd zaczął się dla nas z przygodami. Na pierwszym odcinku specjalnym dogoniliśmy  jadącego na kapciu Marka Mularczyka. Z kolei na drugim to my 5 km przed metą złapaliśmy kapcia i to spowodowało dość znaczną stratę. Od trzeciego odcinka specjalnego odrabialiśmy straty i zaczęła się świetna rywalizacja. Wygrywaliśmy odcinki na przemian z konkurencją i różnice czasowe były naprawdę  minimalne. Na ostatniej pętli postanowiłem jeszcze zaryzykować i pojechaliśmy naprawdę szybko. Niestety, w połowie 8 odcinka specjalnego, na bardzo wąskiej partii ucięło nam szpilki w kole i na prawym zakręcie wyprzedziło mnie lewe przednie koło. Szkoda, bo był to kawał porządnej jazdy i rywalizacji. Rajd poza przygodami oceniam świetnie! Bardzo trudne, mocno wybijające, szybkie i techniczne odcinki specjalne. Świetnie się na nich czułem…
Tradycyjnie już chciałem bardzo podziękować firmom i instytucjom, dzięki którym moje starty są możliwe: Trans-Ziem, Bochnia - miasto soli, Wydział Promocji i Rozwoju Miasta Bochnia, Platinum Oil, Miloo Electronics, Kaps, Mountval, MAC Soft.

Typa/Gospodarczyk

RADOSŁAW TYPA: - Czuję duży niedosyt i żal. Na tym rajdzie za kierownicą mojego DS-a czułem się dużo pewniej niż podczas Rajdu Świdnickiego. Tempo i czasy osiągane przez nas czasy dawały mi dużo satysfakcji, jednak wystarczył jeden moment aby wszystko się skończyło. Na początku feralnego odcinka postanowiłem przyśpieszyć. Szukając cennego czasu wszedłem w cięcie w prawym zakręcie jednak okazało się, że właściciel tego terenu wyciągnął z lasu 20-metrowe drzewo i położył je przy samej drodze. Na zapoznaniu dokładnie sprawdziłem to miejsce i nic tam nie było…Z dużą siłą uderzyliśmy w pień prawym kołem uszkadzając układ napędowy i zawieszenie. Według mnie, w takim przypadku organizatorzy powinni poinformować nas od potencjalnym zagrożeniu, jednak tego nie uczynili. Cała sytuacja mogła się skończyć znaczne tragiczniej. Szkoda słów… Trzeba jednak ochłonąć i skupić się na kolejnych startach.
Partnerami załogi Radek Typa i Szymon Gospodarczyk na Rajdzie Wisły są: Makita - producent elektronarzędzi (www.makita.pl), Bosma Electric – producent żarówek samochodowych (www.bosma.pl). JBB – zakłady przetwórstwa mięsnego (www.jbb.pl), Giant – producent rowerów (www.giant-bicycles.com/pl), Warmia i Mazury, miasto i gmina Orneta i Akademia Bezpiecznej Jazdy X-Drive (www.xdrive.com.pl). Obsługą techniczną samochodu zajmuje się stajnia rajdowa Jaga Motorsport. Szczególne podziękowania dla Sebastiana Frycza i Dworu Świętoszówka za wielką pomoc podczas rajdu. Najświeższe informacje o zespole znajdziecie na www.facebook.com/RadekTypa oraz www. typa.pl

PAWEŁ HANKIEWICZ: - Dla mnie był to pierwszy rajd w sezonie. Już od początku wiedziałem, że pojadę z innym pilotem ale plan zakładał start naszym przebudowanym Clio. Niestety, w środę wieczorem dowiedzieliśmy się, że Clio nie przyjedzie. Zaczęły się gorączkowe poszukiwania jakiegoś auta, którym będziemy w stanie po prostu przejechać ten rajd. Na szczęście Marcin Opałka zaoferował swoje BMW M3. Samochód praktycznie seryjny ale mocny i bezawaryjny. 4 opony na wodę udało się w nocy załatwić od Kajetana a w sobotę rano 4 slicki od Siemanka. Serwis Opał robił nam sam. My myliśmy auto J
Od początku jechaliśmy tak, by starać się jedynie o drugie miejsce. Próba nawiązania kontaktu z fenomenalnie jadącym po swoich trasach Tomaszczykiem mogłaby szybko zakończyć się jakąś awarią czy kapciem, na które nie mogliśmy sobie pozwolić. W związku z tym jechaliśmy naprawdę spokojnie. Jeszcze nigdy nie miałem tyle luzu i takich jaj w samochodzie. Chyba dzięki temu uniknęliśmy spinania się i błędów.
Sam rajd był arcytrudny - trasy wspaniałe ale fatalna nawierzchnia powodowała, że trzeba było strasznie dbać o auto. Do tego doszły ciężkie warunki pogodowe. Jazda takim autem po mokrym na slicku i z zepsutymi wycieraczkami była całkiem zabawna, a że nie za szybka to przynajmniej staraliśmy się zapinać tyle boków ile się dało!
Po 6 latach udało mi się przełamać złą passę startów w okolicach Cieszyna. Mam nadzieję, że w kolejnych latach Rajd Wisły dalej będzie się odbywał beż żadnych zmian organizacyjnych czy personalnych a nam będzie dane brać w nim udział. Fajnie, że w klasie była niezła frekwencja - oby dalsza część sezonu przebiegała pod znakiem solidnego ścigania się w silnej ekipie!
Ciekawe też było badanie techniczne na które przyjechaliśmy autem które jeszcze nie startowało, przez co miało kilka niedociągnięć i braków. Poszło zupełnie bezproblemowo. O wszystkim nas poinformowano, wskazano niedociągnięcia i  wszystko pozwolono nam poprawić w bardzo miłej i przyjaznej atmosferze. Coś w tych rajdach się zmienia i zmienia się wspaniale.
Ogromne podziękowania należą się moim sponsorom - firmom TideSoftware i AYALA a także wszystkim tym, którzy przyłożyli swoją rękę do naszego startu i sukcesu. Dziękuję Marcinowi Opałce www.wynajemrajdowek.pl za świetne auto, Kajetanowi Kajetanowiczowi i Jackowi Spentanemu oraz Andrzejowi Górskiemu za opony, żonie i przyjaciołom za pomoc  i wsparcie a kibicom za doping! Aha,.i Jarkowi Hryniukowi za świetną robotę na prawym i dobry kabaret.. Sorry, że przeszkadzałem w czytaniu notatek J

Byśkiniewicz/Wisławski | Fot. Łukasz Kufner

ŁUKASZ BYŚKINIEWICZ: - Zwycięstwo w tak trudnym rajdzie smakuje naprawdę wyjątkowo - jesteśmy z siebie dumni tym bardziej, że wielu doświadczonym załogom nie udało się osiągnąć mety. Cieszy nas fakt, że pokonaliśmy wszystkie ekipy w pucharowych Fiestach - wprawdzie my jedziemy w klasie 6, ale takim samym autem. Warunki zmieniały się co sto metrów, praktycznie nie było dwóch identycznych zakrętów, do tego jeszcze dochodziła ruletka oponiarska. To było wielkie wyzwanie, któremu szczęśliwie podołaliśmy. Drugiego dnia zaliczyliśmy jedną wycieczkę poza drogę, ścinając parę drzewek, jednak okazało się, że nasz Ford Fiesta ma chyba pancerny przód. Uszkodziliśmy tylko chłodnicę, i to nie na tyle, by nie dowieźć wyniku mimo nieco przegrzewającego się silnika.
W roku 2013 partnerami naszej załogi są: NOVOL, Saint-Gobain Sekurit, Rzetelna Firma, Pirelli Polska. Wsparcie medialne zapewnia TVN Turbo wraz z pozostałymi kanałami grupy TVN.

MACIEJ WISŁAWSKI: - Myślę, że przyczyną faktu, że rajd ukończyła mniej niż połowa załóg, jest jego ogromna skala trudności. Impreza całkowicie różniła się od beskidzkich klasyków sprzed lat. Od czasu ich rozgrywania powstało tam dużo nowych osiedli, wioski się rozbudowały, pojawiło się wiele nowych dróg dojazdowych: w przeważającej większości wąskich i krętych, z urozmaiconymi kątami zakrętów. Sam ich opis nastręczał ogromnych trudności, poza tym swoje dołożyła pogoda. Miejscami padał deszcz, na cięciach było ponanoszone dużo błota, więc łatwo było wypaść. Tym bardziej cieszę się, że byliśmy wśród tych załóg, które popełniły najmniej błędów. Łukasz dobrze dobierał tempo i na pewno wiele się w ten weekend nauczył. Uderzyliśmy w drzewa znaczkiem, najbardziej centralnie, jak się tylko dało. Auto wisiało, byłem przekonany, że nie pojedziemy dalej. Na szczęście okazało się, że ścinając mniejsze drzewa wytraciliśmy nieco prędkość, przez co uderzenie w ostatnie - najgrubsze - nie było aż tak brzemienne w skutkach. Dziękujemy kibicom, którzy wypchnęli nas na drogę - dzięki nim udało się nam dobrze zapunktować w tym wybitnie trudnym rajdzie. Fot. Łukasz Kufner.

Sitek/Mirek | Fot. Grzegorz Rybarski

ŁUKASZ SITEK: - Podsumowując śmiało mogę stwierdzić, iż tylu przygód, które przyniósł nam 59 Rajd Wisły, nie miałem we wszystkich osiemnastu startach w RPP. Naszym serwisantom zapewniliśmy całą masę pracy na każdej strefie serwisowej. Dzięki ich wysiłkom oraz naszej rozważnej jeździe dotarliśmy do mety rajdu na drugim miejscu w klasie HR oraz dwudziestym w klasyfikacji generalnej. Jazda w pierwszej lidze przyniosła mi sporo frajdy. Odcinek testowy oraz dwa dni bardzo wymagających odcinków w zróżnicowanej aurze to jest to na co czekałem. Spodziewałem się bardzo wielu kibiców na trasie, ale miłym zaskoczeniem było, iż tak wielu z nich dopingowało naszą załogę, co motywowało nas ogromnie w dotarciu do mety. Współpraca z pilotem układała się wyśmienicie - Szczepan to równy gość! Jestem bardzo zadowolony, pierwszy start w RSMP i wracamy z pucharem. Puchar ten chciałbym dedykować całemu zespołowi 2Brally bo wiem, że dzięki nim i ich zaangażowaniu w organizację naszego występu możemy uznać nasz debiut za całkiem udany. Dziękuję również naszym partnerom - firmie carspeedserwice, proficleancar, lowisko-ustron.pl, ekobokra.pl, ognikcieszyn.pl, avicold oraz wszystkim, którzy przyczynili się do naszego startu.

SZCZEPAN MIREK: - To był wyśmienity rajd. Wszystko oprócz awarii szło perfekcyjnie. Co pętlę mieliśmy przynajmniej jeden problem techniczny, ale zacisnęliśmy zęby i daliśmy radę. Jestem pod wrażeniem zarówno jazdy Sita, pracy serwisu, jak i wytrzymałości naszej rajdówki. Trochę szkoda, że nie otrzymaliśmy pucharów podczas ceremonii mety. Pomimo tego chciałbym, żeby Wisła została w RSMP. Fot. Grzegorz Rybarski.

Kołtun/Pleskot | Fot. NB Quality Rally Team

JAROSŁAW KOŁTUN: - Fajnie, że jesteśmy na mecie. Taki był plan. Szkoda jednak tej straty czasowej z pierwszego dnia, spowodowanej przebitymi oponami. Może gdybyśmy szybciej zmieniali te koła, to miejsce byłoby wyższe. Początek drugiego dnia pojechaliśmy ostrożnie. Chciałem uniknąć kolejnych kapci i sprawdzić granicę przyczepności opon. W czasie kolejnych dwóch pętli przyspieszyliśmy i końcówka była naprawdę niezła. Ford Fiesta RRC ma duży potencjał, ale
kierowca musi się nauczyć lepiej wykorzystywać jego możliwości. Nauka\ wyniesiona ze startu w Wiśle jest bezcenna. Myślę, że na kolejnym rajdzie pojedziemy znacznie lepiej - powiedział Jarosław Kołtun.

Kasperczyk/Syty

TOMASZ KASPERCZYK:
-  To był nasz drugi występ w Rajdzie Wisły, ale poprzednim razem startowaliśmy w Pucharze PZM.  Mistrzostwa Polski to jednak zupełnie inna półka. Warunki nie były łatwe, szczególnie pierwszego dnia. Dojechaliśmy do mety, uzyskując naprawdę fajny wynik. Walczyliśmy do ostatniego kilometra, starając się cały czas utrzymywać szybkie tempo. To była ciężka, ale owocna nauka. Mieliśmy świetnie przygotowany samochód. Dziękuję całemu zespołowi.
NB. Quality to estoński producent najwyższej jakości chemii technicznej dla motoryzacji (zaopatrzenie warsztatów, serwisów, stacji obsługi samochodów
osobowych, ciężarowych i motocykli).

Zawada/Derousseaux | Fot. Arkadiusz Bar

ALEKS ZAWADA: - Jak najbardziej udany rajd. Skoro jesteśmy na mecie to znaczy, że musi taki być. Sobota była dniem bardzo wymagającym, ale dopiero w niedzielę przekonaliśmy się, jak trudna może być ta impreza. Na ostatnim odcinku jechaliśmy z jednym urwanym amortyzatorem, więc miałem dużo stresu. Ale jesteśmy na mecie, mamy trzecie miejsce w klasie i w „ośce” tak że bardzo udany rajd. Pojechaliśmy bardzo bezpiecznie, bez żadnych dużych błędów i oby tak dalej. Chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców. Było parę miejscówek gdzie dosłownie wszędzie byli ludzie – to świetna sprawa. Pozdrawiam również organizatorów i sędziów – bez Was nie byłoby tej imprezy.

CATHY DEROUSSEAUX: - Właściwie był to trudny rajd. Jestem teraz bardzo szczęśliwa i zrelaksowana bo zrobiliśmy dobry wynik, cały zespół pracował świetnie. Chciałabym podziękować mechanikom za ich ciężką pracę. Niedzielne odcinki były bardzo ciekawe, według mnie zdecydowanie lepsze niż te z etapu sobotniego, które były dosłownie straszne. Zalegało na nich wiele brudu i pogoda nie była najlepsza. Myślimy już o kolejnym starcie, jednak zobaczymy, czy z Aleksem pojedzie Xavier Panseri, czy ja.
Kolejnym startem Aleksa Zawady będzie rozgrywany pomiędzy 14 i 15 czerwca Rajd Kaszub Gdańsk Baltic Cup. Czwarta runda Rajdowego Pucharu Polski to pierwszy asfaltowy rajd rozgrywany na Pomorzu, który potraktujemy całkowicie treningowo.
Partnerami zespołu MSZ Racing są: Wydawnictwo Media Service Zawada, Miasto Radom, Modesto-Polska przedstawiciel profesjonalnych narzędzi USAG oraz Abaprim - fabryka reklamy. Serdecznie zapraszamy na naszą stronę internetową: www.mszracing.pl oraz konto w serwisie Facebook: www.fb.com/mszracing. Fot. Arkadiusz Bar.

Chmielewski/Hundla

JAN CHMIELEWSKI: - Mimo zmęczenia i problemów, z którymi zetknęliśmy się podczas Rajdu Wisły jestem ogromnie szczęśliwy z wyniku, który podczas tych zawodów wywalczyliśmy. Po stratach czasowych spowodowanych złym doborem opon podczas pierwszego etapu oraz technicznych kłopotów drugiego dnia, nie sądziłem, że będziemy w stanie ukończyć rajd na pierwszym miejscu w „ośce”. Myślę, że walka z dysponującymi takimi samymi samochodami Radkiem Raczkowskim oraz Radkiem Typą, który niestety popełnił błąd podczas drugiego etapu, była bardzo emocjonująca. Zwycięstwo w Wiśle to kolejny w tym sezonie, wspaniały wynik dla naszego zespołu!

ROBERT HUNDLA: - To był bardzo trudny rajd dla pilota. Zmienny rytm na odcinkach specjalnych powodował, że trzeba było mocno się skoncentrować na tym, co się dzieje na trasie. My na szczęście uniknęliśmy większych kłopotów, co zaowocowało świetnym wynikiem na mecie. Bardzo się cieszę, że Rajd Wisły wrócił do kalendarza Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i mam nadzieję, że zostanie w nim na dłużej. Odcinki specjalne były wspaniałe, organizacyjnie też nie mogliśmy narzekać, do tego dopisali także kibice, którzy nie przestraszyli się nawet sobotnich opadów deszczu.
Sponsorami zespołu są REVICO, właściciel marki NEO, CHEMOSERVIS-DWORY S.A., WESEM i LEMAR, a patronat medialny sprawują Radio RMF-FM i wydawnictwo FENIKS MEDIA.

Kajetanowicz/Baran

KAJETAN KAJETANOWICZ: - To niesamowite ścigać się i zwyciężyć w rajdzie, na który zabierał mnie kiedyś tato, który jako nastoletni kibic rajdów oglądałem z wypiekami na twarzy, który po 11 latach powrócił do cyklu RSMP. Emocje, jakie we mnie grają, odczuwałem dotąd kilka razy w najważniejszych dla mnie chwilach i właśnie tak traktuję dzisiejszy sukces - jako coś absolutnie wyjątkowego, spełnienie marzenia z dzieciństwa. Moja radość bierze się nie tylko z sentymentu, ale też z tego, że widziałem, ilu kibiców cieszyło się tym rajdowym świętem na oesach, w serwisie i na mecie. Mam fantastyczny zespół, który ciężko pracuje i zdaję sobie sprawę z tego ile trzeba włożyć wysiłku w to, żebym mógł z Jarkiem tak szybko jechać tym samochodem. Z punktu widzenia rajdowca czystą frajdę dawały tutejsze wąskie, mocno „powyginane” trasy i pogoda, która również zwiększała nieprzewidywalność jazdy.

JAREK BARAN: - Domowe rajdy są wyjątkowo trudne. Od początku miałem świadomość, że ten wynik dla Kajetana będzie ogromnie ważny, dlatego cieszę się, że zdobyliśmy komplet punktów. Starsi kibice doskonale wiedzą, że to także dla mnie taki szczególny rajd. Cały LOTOS Rally Team wykonał doskonałą pracę, nie mieliśmy podczas rajdu żadnych problemów. Dziękujemy wszystkim, którzy towarzyszyli nam w trakcie tego pełnego emocji rajdowego weekendu.
Starty Kajetana Kajetanowicza i Jarka Barana w sezonie 2013 wspierają strategiczny partner LOTOS Rally Team - Grupa LOTOS, a partnerami wspierającymi Mistrzów Polski są: LOTOS Paliwa - producent paliw LOTOS Dynamic - oraz Driving Experience i CUBE.ITG. Szczegółowe informacje dotyczące Kajetana Kajetanowicza są dostępne na stronach www.lotosrallyteam.pl oraz www.kajto.pl, a także na: www.facebook.com/EmocjeDoPelna i www.facebook.com/KajetanKajetanowicz.

Chuchała/Heller

WOJTEK CHUCHAŁA: - Dzisiaj toczyliśmy walkę nie tylko z rywalami, ale także z nastawami samochodu, lecz udało nam się dzięki temu wiele zyskać. Na pewno zaowocuje to w trakcie sezonu, w którym jeszcze dużo może się wydarzyć. Dzisiejszy dzień był naprawdę mega trudny, jeszcze bardziej niż wczorajszy, który zakończył się dla nas przedwcześnie po moim błędzie. Niestety, zbyt optymistycznie oceniłem jedno z cięć, przez co uszkodzeniu uległo zawieszenie, za co przepraszam naszych mechaników, bo przysporzyłem im więcej pracy. Ale to też jest nauka na przyszłość, którą postaramy się wykorzystać na naszą korzyść. Dziękujemy całemu Zespołowi i naszym Partnerom: Keratronik, Raiffeisen Leasing, Geberit, Greco, SJS i Sony VAIO. Do zobaczenia na Rajdzie Karkonoskim, a wcześniej na Zlocie Plejad!

KAMIL HELLER: - W końcówce mocno ostudziła nas przygoda na przedostatnim odcinku specjalnym. Byliśmy już głęboko w lesie, ale na szczęście nic poważnego się nie stało, nie straciliśmy też dużo czasu. Cały rajd był świetny, choć bardzo wymagający. Trochę szkoda wczorajszego dnia, ale takie są rajdy i nie zawsze wszystko musi być idealnie. Nasze tempo było naprawdę wysokie, co pozytywnie nastraja nas przed kolejnymi rundami RSMP. Dziękujemy całemu Zespołowi, naszym Partnerom oraz wszystkim kibicom i znajomym, którzy tak licznie pojawili się na tym rajdzie.

Bębenek/Bębenek

MICHAŁ BĘBENEK:
- Pierwszy etap Rajdu Wisły, mimo korekt ustawień w naszym Subaru, należy zaliczyć do udanych. W sumie byliśmy zadowoleni z szóstego miejsca, które zajmowaliśmy w sobotę wieczorem. Być może już wczoraj pojawiły się pierwsze problemy z układem kierowniczym. Dziś rano po zmianie pompy wspomagania okazało się, że straciliśmy je niemal całkowicie jeszcze przed dojazdem do pierwszego odcinka niedzielnego etapu. Nie byliśmy w stanie kontynuować jazdy i nie pozostało nic innego, jak wrócić do serwisu. Mam nadzieję, że tym samym wyczerpaliśmy limit pecha, który prześladował nas od początku roku.

GRZEGORZ BĘBENEK: - Kiedy wydawało się, że po sobotnim etapie Rajdu Wisły uda się nam być może przyspieszyć podczas niedzielnej rywalizacji, okazało się po raz kolejny, że szczęście znowu nas opuściło. Awaria wspomagania wykluczyła nas z dalszej walki i nie pozostało nam nic innego, jak oglądać na trasie naszych konkurentów. Oczywiście, nie jesteśmy zachwyceni takim obrotem sprawy. Nie załamujemy jednak rąk i już od jutra zajmiemy się przygotowaniami do następnej rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski - Rajdu Karkonoskiego. Pod koniec czerwca planujemy także gościnny start w I Rajdzie Bocheńskim.
Strona zespołu Platinum Subaru Rally Team: www.psrt.pl. Fot. Marcin Kaliszka i Tomasz Kaliński.

Oleksowicz/Kuśnierz

MACIEJ OLEKSOWICZ: - Ostatnie dwa odcinki pojechaliśmy w miarę spokojnie, nie nerwowo. Wiedzieliśmy, że na pobicie załóg przed nami mamy małe szanse, więc skupiliśmy się na obronie naszej pozycji w drugim dniu rajdu, co nam się udało. Jesteśmy zadowoleni z rajdu, choć trochę szkoda popełnionych błędów. Wczorajsza wycieczka poza drogę, zły dobór opon, dzisiejszy kapeć - to wszystko zaważyło na wyniku w całym rajdzie, ale opuszczamy Beskidy w dobrych nastrojach. Tempo było całkiem niezłe, oesy nam się podobały, jazda sprawiła sporo frajdy. Teraz chwila odpoczynku i zabieramy się za ciężką pracę przed kolejnym rajdem.

Gryc/Gerber | Fot. Maciej Niechwiadowicz

TOMASZ GRYC: - Startem w 59. Rajdzie Wisły chcieliśmy pokazać, że coraz lepiej rozumiemy się z naszą tegoroczną  rajdówką - Suzuki Swift S1600. Pierwszą pętlę pojechaliśmy bardzo ostrożnie, bez podejmowania  większego ryzyka. Udało się zanotować dwa razy trzeci i dwa razy czwarty czas w swojej klasie. Po wizycie na strefie serwisowej wyruszyliśmy na mocno suchą trasę z nastawieniem na nawiązanie walki z czołówką. Niestety, nie udało się. Na dwa kilometry przed metą piątego odcinka specjalnego  złapaliśmy dwa ‘kapcie’ na tylnej osi, konsekwencją czego było wypadnięcie z trasy rajdu i uderzenie  w drzewo. Uszkodzenia były na tyle poważne, że nie byliśmy w stanie kontynuować jazdy.  Zadecydowaliśmy o wycofaniu się z udziału w 59. Rajdzie Wisły. Mamy duży niedosyt, bo rzeczywiście, druga pętla była zdecydowanie pod potencjał naszej rajdówki, asfalt był suchy. Tym razem się nie  udało. Dziękuję wszystkim, którzy bezinteresownie pomogli nam po wypadnięciu z trasy rajdu w tym  ekipie z traktorem, która wyciągnęła Suzuki Swift S1600 z rowu.

JAKUB GERBER: - Pomimo ukończenia 59. Rajdu Wisły przedwcześnie, jesteśmy zadowoleni z przejechanych kolejnych kilometrów oesowych. Zostaje pewien niedosyt, bo jechaliśmy rzeczywiście szybkim równym tempem, bez podejmowania zbytniego ryzyka. Po piątym odcinku specjalnym przemieszczaliśmy się już naprawdę bardzo szybko. Dziękuję jeszcze raz za okazaną pomoc po zdarzeniu. Bez wsparcia kibiców i osób z zabezpieczenia rajdu nie udało by się nam wyciągnąć samochodu na drogę.
Partnerzy zespołu w 2013 roku: Gryc, Faza, Siso, G-Shock (Zibi), OSHEE oraz GoPro (Freeway). Patronat medialny: motofakty.pl, moto.gratka.pl, Antyradio, Świat Szkła oraz OKtany. Suzuki Swift S1600 jest obsługiwany przez austriacki zespół ZM Racing. Fot. Maciej Niechwiadowicz.

Poprzedni artykuł Kajetan Kajetanowicz wygrał 59. Rajd Wisły
Następny artykuł Rozsądna jazda Górnego daje zwycięstwo

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry