Nowinki w Imprezie Solberga.

Mowa jest mianowicie o swego rodzaju zawieszeniu aktywnym. Nie ma być to jednak to samo, co jakiś czas temu pojawiło się w Formule 1, a potem zostało zabronione.

Mówi David Lapworth, dyrektor Prodrive Subaru: „To nie jest aktywne zawieszenie. To jest system kontroli przechyłu. To, co my proponujemy, to rozwiązanie będące efektywnie tym samym, co ma Peugeot (hydrauliczne stabilizatory) tyle, że zrobione w inny sposób. Główne zalety to brak przechyłów. Dzięki temu możemy całe nadwozie utrzymywać w bardziej płaskiej pozycji: opony płasko przylegają do nawierzchni.”

Lapworth dodał, że cały system to mieszanka hydrauliki i elektroniki, a inżynierowie mogą „zmusić” samochód do odpowiedniego zachowania się w określonych warunkach.

Poza tym samochód Norwega będzie wyposażony w nową elektronikę sterującą silnikiem i przeniesieniem napędu oraz rejestrującą wszelkie dane. System ten korzysta z technologii używanych w Formule 1 i jest w stanie przetworzyć więcej danych w szybszym czasie od poprzedniego komputera.

Wszystkie te nowinki mają umożliwić Solbergowi walkę o zwycięstwo w San Remo. Warto tu nadmienić, że na asfalcie Subaru ostatnio wygrało w Rajdzie Korsyki 1998. Problemy z tą nawierzchnią w dużym stopniu są związane z oponami Pirelli, które według fachowców ustępują nieco Michelinom. David Lapworth jest jednak dobrej myśli: „San Remo jest bardzo ważnym rajdem dla Pirelli, gdyż odbywa się na ich „podwórku”. Bardzo ciężko pracowali w tym roku nad lepszą asfaltową oponą. Zauważyliśmy jakiś postęp w Niemczech i na ostatnich testach też było lepiej. Ciężko jest określić, jakie efekty dadzą testy zanim nie sprawdzi się tego w rajdzie, ale wydaje mi się, że opony nowej konstrukcji i z nowej mieszanki, jakie będziemy używać, są wyraźnym krokiem na przód ze strony Pirelli.”

Ciekawi jesteśmy, czy te udogodnienia rzeczywiście pozwolą Petterowi Solbergowi zawalczyć o najwyższy stopień podium we Włoszech. Przekonamy się w ten weekend.

(LEH)