Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

O przyszłości relacji telewizyjnych

Eurosport od lat kojarzony jest z relacjami z rajdów do mistrzostw świata, jednak od przyszłego sezonu czeka kibiców kilka zmian.

O planach na kolejne lata rozmawialiśmy z Adamem Widomskim, redaktorem naczelnym Eurosport Polska.

ISC podpisało kontrakt z Motors TV na relacjonowanie rajdów do mistrzostw świata w latach 2010-2013. Czy to oznacza, że z anteny Eurosportu znikną relacje z WRC?
Tak, to prawda. Z oferty Eurosportu znika w przyszłym sezonie serial WRC. Rajdowe mistrzostwa świata były nieodłącznym elementem programu naszej stacji przez wiele lat, jednak kontrakt wygasający pod koniec tego roku nie zostanie przedłużony. Takie są wspólne ustalenia władz Eurosportu i ISC.

Zatem co dalej z rajdami w Eurosporcie?
Podstawową ofertą dla rajdowych fanów pozostaje seria IRC. To zawody, które w ciągu ostatnich lat zyskały ogromną popularność, są bardzo widowiskowe i przyciągają coraz więcej znanych kierowców, a także kibiców. W większości są to bardzo kompaktowe rajdy, organizowane przede wszystkim z myślą o tym, by w możliwie najatrakcyjniejszy sposób promować rajdowy sport. W przyszłorocznym kalendarzu IRC znalazło się wiele imprez, które swoją historią sięgają wiele lat wstecz. Przede wszystkim mamy otwierający sezon rajd Monte Carlo. Wśród dwunastu imprez znalazły się także Rajd Argentyny, Rajd Sardynii, Ypres Rally czy Rajd Szkocji.

Czy rezygnacja z relacji z WRC oznacza większe zaangażowanie w IRC?
Większe zaangażowanie to nie jest dobre określenie. Jesteśmy zaangażowani w organizację i produkcję telewizyjną z rajdów IRC od kilku lat i zawsze robiliśmy to na pełen gwizdek. Być może należałoby raczej powiedzieć, że serii IRC postaramy się poświecić znacznie więcej czasu antenowego. Można było to zauważyć już podczas tegorocznej rywalizacji ze Szkocji. Śmiało można powiedzieć, że w taki sposób nikt rajdów jeszcze nie pokazywał. Chcemy być innowacyjni, chcemy, by rajdy stały się imprezą, w której telewidzowie uczestniczą prawie na żywo. Stąd wiele godzin relacji live, mnóstwo on-boardów, wywiady, rozmowy, analizy i wszystko to, co sprawia, że siedząc przed telewizorem możemy poczuć prawdziwą rajdową atmosferę. Po tegorocznym rajdzie Szkocji wielu sportowych kibiców, którzy nigdy rajdami się nie interesowali, było pod sporym wrażeniem. Nie tyle relacji od strony technicznej, co samej atmosfery i zdjęć – choćby z wieczornych odcinków specjalnych.

Podczas tegorocznej relacji z Monte Carlo udało się Wam stworzyć wspaniałe widowisko? Co nowego będzie w tym roku?
Stworzenie takiego telewizyjnego widowiska, jakim bez wątpienia były relacje z tegorocznego Monte Carlo, wymaga ciężkiej pracy setek ludzi. Oczywiście Monte Carlo w pewnym sensie broni się samo. To rajd, który nie potrzebuje dodatkowej reklamy, to jedna z najbardziej kultowych imprez sportowych świata. Jeśli do tego dołączyć technologię, nowatorskie pomysły i realizację, można stworzyć świetny show, który zainteresuje i przyciągnie wielu kibiców. W tym roku pójdziemy jeszcze dalej. Planujemy przeprowadzenie bezpośredniej relacji z czternastu odcinków specjalnych, będziemy używać setek kamer umieszczonych w samochodach, w powietrzu oraz na ziemi. Przyszłoroczne Monte Carlo będzie najszerszą rajdową relacją LIVE w historii telewizji.

Oprócz zaangażowania w Rajd Monte Carlo, równie mocno będziecie wspierać inne rundy IRC? Czy pozostanie miejsce na inne sporty motorowe?
Oczywiście oferta sportów motorowych nie kończy się na IRC. Łącznie w przyszłym roku pokażemy około tysiąca godzin relacji z wszelkiego rodzaju zawodów. Na początek oczywiście Dakar – będziemy na każdym biwaku, będziemy rozmawiać na żywo z zawodnikami, menadżerami i mechanikami. Przez cały rajd, codziennie wieczorem w Eurosporcie zobaczycie podsumowanie tego, co działo się w ciągu kilkunastu ostatnich godzin. Będziemy oczywiście śledzić poczynania naszych zawodników i mamy nadzieję, że najbliższy Dakar będzie jeszcze lepszy, niż tegoroczny. Poza tym wciąż mamy w ofercie mistrzostwa świata kategorii Superbike, która po pewnym kryzysie, znów kwitnie pełnią barw. Dla fanów wyścigów motocyklowych to prawdziwa uczta. Stałym punktem programu jest również kolejne kultowe wydarzenie – wyścig 24H Le Mans. Kolejny raz przeprowadzimy bezpośrednią relację z pełnych 24 godzin. Jeśli jesteśmy przy wyścigach, nie można zapomnieć o serii WTCC. Dramatyczne, bardzo ciekawe wyścigi w randze mistrzostw świata zyskują sobie coraz większe rzesze fanów, także w Polsce. Eurosport jest współorganizatorem i oficjalnym broadcasterem tych zawodów, więc bez wątpienia na naszej antenie będzie można zobaczyć każdą minutę tegorocznej walki kierowców samochodów turystycznych. Oprócz tych, nazwijmy je, filarów naszej oferty, mamy jeszcze wiele innych serii, pojedynczych imprez i planów. Sporo kontraktów wciąż znajduje się jeszcze w fazie negocjacji, więc jest zbyt wcześnie, by o nich mówić, ale jestem przekonany, że zaskoczymy naszych telewidzów kilkoma pomysłami.

Zauważyć można także relacje z kartingu…
Rzeczywiście, karting kilkakrotnie gościł w tym roku na antenie Eurosportu. Były to zarówno zawody o tytuł mistrzów świata i Europy, jak i pokazowe imprezy z udziałem gwiazd. Staramy się nie zapominać o korzeniach, bo w końcu 99 procent kierowców wyścigowych zaczynało właśnie od wózków kartingowych. Karting wciąż będzie obecny w ofercie zarówno Eurosport jak i Eurosport 2

Z pewnością wiele osób zastanawia się jak technicznie przeprowadzane są relacje. Ile osób pracuje na świecie na przykład przy przekazie z rajdu, a ile potrzebnych jest w siedzibie w Polsce?
Trudno jest oszacować dokładną liczbę głów zaangażowanych w przygotowanie relacji od strony produkcyjnej, bo liczba ta zależy od imprezy. Są to jednak na pewno setki osób, poczynając od pracowników odpowiedzialnych za rezerwacje hoteli czy biletów lotniczych, na komentatorach kończąc. Po drodze mamy jeszcze cały sztab techników, kamerzystów, realizatorów czy członków działu post produkcji. Tylko w Polsce przy relacji z każdej imprezy pracuje kilka osób, mimo, że nie jesteśmy bezpośrednio zaangażowani w produkcję sygnału. Część relacji prowadzona jest ze studia w Warszawie, inne ze stanowisk komentatorskich na miejscu. To także wpływa na wielkość „siły produkcyjnej” niezbędnej do osiągnięcia końcowego efektu.

Adam Widomski

Masz duże doświadczenie w komentowaniu imprez. Dlaczego relacja na żywo uważana jest za najcięższą formę przekazu?
O relacjach na żywo można by napisać oddzielną książkę. To bez wątpienia najtrudniejsza, bo całkowicie nieprzewidywalna forma relacji z imprez sportowych. Telewizje, które nie są stacjami czysto sportowymi, zazwyczaj pokazują zawody w formie magazynów czy skrótów. Komentatorzy mają przygotowany przez dział dokumentacji odpowiedni skrypt, dostają taśmę, którą mogą obejrzeć wcześniej kilka razy. Komentarz to właściwie odczytanie gotowego tekstu, który można powtarzać aż do osiągnięcia perfekcji. Bardziej przypomina to pracę lektora niż komentatora. W Eurosporcie wszystkie programy komentowane są na żywo. Oznacza to, że nawet jeśli pokazujemy imprezę z opóźnieniem, komentator widzi obrazki pierwszy raz w życiu. Co prawda wie dokładnie, jak relacja będzie przebiegać, bo materiał jest szczegółowo opisany, ale tu nie ma miejsca na pomyłki. Natomiast bezpośrednia relacja to czasem prawdziwa loteria. Tu zdarzyć może się wszystko, poczynając od przeszkód zupełnie banalnych na totalnym zamieszaniu kończąc. Takich historii jest mnóstwo. Kiedyś, kiedy komentowałem jeszcze wyścigi Formuły 1, po kilku minutach kwalifikacji nagle z monitorów zniknęły samochody i pojawiła się na nich jedna za znanych prezenterek przedstawiająca uroki ogrodu zoologicznego. Niestety nie działał tzw. zwieracz, czyli przycisk służący do komunikacji ze stanowiskiem realizatora, więc kompletnie nic nie mogłem zrobić. Prze godzinę miałem do dyspozycji wyłącznie monitor pokazujący aktualną klasyfikację oraz historie o nowonarodzonym misiu koala i kochających się słoniach. Relacja jakoś dobiegła do końca, piekło w reżyserce było ogromne, ale technicy nawet nie zauważyli, że z komentarzem coś było nie tak. Takie sytuacje uczą, jak zachować się w krytycznych momentach, o czym mówić, a o czym lepiej nie wspominać, kiedy nie widać tego, co się komentuje. Innym razem po 20 minutach relacji, nad torem w Jerez rozpętała się straszna burza. Ponieważ nie do końca było wiadomo, kiedy wyścig ruszy ponownie, realizator zdecydował, że zostajemy na antenie. No i siedzieliśmy tak przez siedem godzin patrząc jak woda leje się z nieba. Przez tych siedem godzin nie wydarzyło się absolutnie nic, a relacja trwała. Opowiedziałem wtedy chyba wszystkie znane mi historie, niektóre pewnie wielokrotnie. Było też złamane krzesło, które nagle straciło wszystkie cztery nogi. Kiedy mój współkomentator zorientował się, że jestem pod biurkiem, zaczęło się. To była największa „głupawka” jaką przeżyłem. Przez pół godziny nie mogliśmy dojść do siebie, bo widok komentatora mówiącego spod stołu i gramolącego się w tym samym czasie spomiędzy powyginanych metalowych prętów robi wrażenie. Na antenie nic nie było słychać. Za to mięśnie brzucha bolały nas jeszcze kilka dni.

Od niedawna powstała także strona internetowa Eurosport Polska. Dlaczego postanowiliście przenieść się także do wirtualnego świata?
Serwis internetowy Eurosport.pl ruszył w styczniu tego roku. Polska wersja jest kolejną, uruchomioną przez centralę z Paryża. Internet jest biznesem zupełnie innym od sportowej telewizji, nie skupiamy się zatem wyłącznie na dyscyplinach czy imprezach pokazywanych w Eurosporcie. Oczywiście korzystamy z siły, jaką daje nasze telewizyjne zaplecze, stąd choćby bardzo szeroka oferta wideo, do których mamy prawa. Jednak serwis w całości produkowany jest w Polsce, staramy się pisać jak najwięcej o występach naszych zawodników. Na to nie możemy pozwolić sobie w telewizji z powodów, o których już wcześniej mówiłem. Na razie…

Dlaczego Eurosport Polska nie angażuje się w krajowe imprezy? Czy to wynika z polityki władz czy niechęci polskich firm?
Ani z jednego, ani z drugiego. Eurosport nadaje sygnał telewizyjny odbierany w kilkudziesięciu krajach całego świata. Produkujemy ponad 20 wersji językowych komentarza. Logiczne jest, że musimy dobierać taki program, który zapewni zainteresowanie możliwie największej liczby odbiorców. Dlatego Eurosport nie skupia się na produkcji relacji z lokalnych imprez, które być może przyciągną lokalnych kibiców, ale będą całkowicie nieatrakcyjne dla odbiorców w Hiszpanii czy Turcji. Rozwiązaniem, które powoli wprowadzamy, jest rozszczepienie sygnału i produkcja lokalnych wersji językowych. Swoje okna mają Niemcy i Anglicy. Zupełnie oddzielny program produkowany jest we Francji. Relacje z Premiership dostępne są w kilku krajach południowo wschodniej Europy. W tym roku ruszyło wspólne okno dla krajów, dla których Eurosport kupił relacje ze spotkań niemieckiej Bundesligi. W tym ostatnim gronie znalazła się także Polska, więc zdecydowanie zbliżamy się do rozwiązań, które mogą w przyszłości pozwolić na lokalną produkcję.

Rozmawiała: Magda Geringer-Nurczyńska

Poprzedni artykuł Działają Punkty Informacji Kibica
Następny artykuł Śladami Andreucciego

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry