Pechowe popołudnie N14-ek
- W nic nie uderzyłem - zapewniał Leszek Kuzaj, który po trzeciej piątkowej pętli Rajdu Krakowskiego spadł z drugiego na siódme miejsce.
- Na prostej drodze, po dziurawej partii nagle zacząłem jechać bokiem. Na początku myślałem, że kapeć, a okazało się, że wahacz się gnie. W tej chwili koło całkiem leży. Przeżyliśmy chwile grozy na tym konkretnym oesie.
Bryan Bouffier zakończył dzień z przewagą 40,6 sekundy nad Michałem Sołowowem. - Wygraliśmy wszystkie oesy na tej pętli, ale było bardzo trudno - mówił Bryan przy wjeździe na serwis w Suchej Beskidzkiej. - Łatwo można było złapać kapcia. Teraz jest już OK. Peugeot bardzo łatwo się prowadzi. Wszystko może się jeszcze zdarzyć. Jutro muszę utrzymać koncentrację - i zobaczymy.
- Można uznać, że przegrywamy mocno, ale dla nas to trudny rajd. Pierwszy raz jedziemy nowym samochodem - powiedział Michał Sołowow. - Myślę, że nie mamy sześciu lat doświadczenia, tak jak Bryan, w Peugeocie. Pierwsza pętla była troszeczkę słaba. Mieliśmy problemy z przystosowaniem się do auta, a auta do drogi. Potem powolutku coraz lepiej. Dzięki Bogu, nie mieliśmy takiego pecha jak koledzy. Warunki są ekstremalne. Dużo kamieni, dużo miejsc, w których można złapać kapcia. Myśmy złapali kapcia tylko na jednym oesie, na szczęście w końcówce, tak że było bardzo sympatycznie.
Sebastian Frycz złapał dwa kapcie i wycofał się z rajdu, powiększając pechowe popołudnie N14-ek. Zabrał tylko jedno zapasowe koło, żeby powiększyć szanse przed trzecią pętlą.
- Na razie jesteśmy na podium jako pierwsza N-ka - cieszył się Tomasz Czopik. - Chyba nie da się wygrywać z Super 2000 w tych warunkach. Bardzo się cieszymy, bo tempo było cały czas. Jeden może odcinek rozpaprany, a tak to chyba cztery drugie miejsca za Bouffierem i cały czas mocny atak. W sumie bez żadnych obron. Może dwa razy coś wykonałem, a tak to rzetelna jazda.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni, że dotarliśmy na metę pierwszego etapu - stwierdzł Kajetan Kajetanowicz. - Przyznam szczerze, chyba jeszcze takiego trudnego rajdu nie jechałem. Już po kilku odcinkach byłem bardzo zmęczony, a przecież te odcinki są bardzo krótkie. Jestem bardzo zadowolony. Sprzęt spisywał się znakomicie. Choć są to auta starszej konstrukcji, to jak widać, czasem uda się dziubnąć samochody Super 2000.
- Wszystko w porządku - meldował Michał Bębenek. - Już ustawiliśmy samochód pod mój styl jazdy. Poprawiliśmy ustawienia zawieszeń. Działa to już bardzo dobrze. Jeszcze jutro będę czekał na potwierdzenie tego.
- Uważam, że mój powrót na asfalty samochodem grupu N jest jak najbardziej udany - przyznał Maciej Lubiak. - Jedziemy coraz szybciej, coraz bardziej się wczuwam w auto. Jest OK. Cały czas pracujemy nad set-upem, przede wszystkim zawieszenia. Z pętli na pętlę jesteśmy coraz lepsi. Na ostatniej pętli mieliśmy problemy z pompą paliwową, tak jak na Magurskim. Auto przerywało na partiach, gdzie trzeba cały czas trzymać gaz. Minimalne jakieś straty, ale jest OK. Dobra pozycja na jutrzejszy dzień, małe różnice czasowe. No i cały czas będziemy szli do przodu. Będziemy starali się cisnąć, jak się tylko da.
- Gdzieś tam się przesuwamy, ale to bardziej chyba dlatego, że inni odpadają, bo nasze tempo jest cały czas takie samo - ocenił Paweł Dytko. - Teraz chcemy zrobić duży krok. Zmieniamy cały nastaw wewnętrzny, wymieniamy środki amortyzatorów. Tutaj chyba uda nam się skorzystać z serwisu Michała Sołowowa, ktory ma profesjonalną geometrię. Liczymy, że jutro powinno być lepiej. Dajemy szutrowy nastaw, bo są takie dziury, że trzeba jechać szutrowym nastawem. Może to zadziała.
- Nie mam pojęcia, jak to się stało - mówił Bartek Grzybek, który złapał kapcia na OS 9. - Trzy kilometry przed metą, na jakimś cięciu przebiliśmy prawy tył. No szkoda, bo mieliśmy bardzo dobry międzyczas w porównaniu do poprzednich przejazdów. Mógł być dobry czas...
- Jestem zadowolony - powiedział Piotr Maciejewski, lider ośki i klasy A6. - Teraz polepszyła nam się trakcja na nowych oponach. Założyliśmy trochę miększe, troszkę zawieszeniowo zmiękczyliśmy autko, żeby lepiej było trakcyjnie, no i zrobiło się przyjemniej. Uspokoiliśmy jazdę. Nie poprawiliśmy czasów ze względu na to, że nawierzchnia się pogorszyła. Jest naniesione troszeczkę więcej syfu - ale robiliśmy czasy na pograniczu swoich poprzednich czasów. Nie jest źle. Natomiast zdaję sobie sprawę dokładnie z tego, że samochód ma dużo większe możliwości i można nim jechać znacznie, znacznie szybciej. Myślę, że z każdym rajdem będziemy się bardziej przyzwyczajać do autka i będziemy przyspieszać. Pewnie wybierzemy się za granicę. Nie mamy jeszcze sprecyzowanych planów, ale myślę, że będzie to konieczne
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.