Powiedzieli po Mazowieckim
PRZEMYSŁAW JANIK: - Sucho, ciepło i 2 minuty po czasie - tak zaczął się nasz występ w Rajdzie Mazowieckim - zbytnie rozluźnienie poskutkowało 2 minutami spóźnienia na PKC 1.
Kilka dodatkowych problemów i tak oto atmosfera z radosnej i ciepłej, zaczęła się zmieniać w istne piekło. Wiktor myślał tylko o tym jak to się stało, że nie dopilnowaliśmy czasu, a ja - jak możemy to odrobić. Do głowy wpadł mi tylko jeden pomysł, ale nie chciałem mu o tym mówić - pełna klepa. Po co miałby się dodatkowo denerwować? Plan był jasny. Nie myślimy ani o N2 ani o N. Założenia koncentrowały się jedynie wokół generalki. OS 1 - moje pierwsze kilometry w życiu na slicku i 3 miejsce w PPZM – nienajgorzej, pomyślałem, ale można było szybciej. OS 2 i drugie w generalce PPZM. Postanowiliśmy zaryzykować i Maciejowice pojechaliśmy 2 x oponą szutrową. Czy był to dobry pomysł....nie wiem, aczkolwiek czułem się lepiej na szybkich szutrowych partiach, pomimo, iż mediata z tyłu przypominała o sobie na zakrętach. Druga pętla przyniosła lepsze czasy i tak oto udało się odrobić stratę z PKC 1. To nasz pierwszy występ, z którego jesteśmy zadowoleni w 100 %. Dziękujemy wszystkim kibicom za gorący doping. Możemy obiecać, iż odwdzięczymy się widowiskową jazdą w całym cyklu PPZM 2005, od luźnych szutrów po suche asfalty.
PAWEŁ BIELAK: - Przed rajdem było bardzo nerwowo, gdyż samochód otrzymaliśmy dwa dni przed startem, a było w nim jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Na szczęście ze wszystkim zdążyliśmy na czas, ale na przysłowiową ostatnią chwilę. Nasze auto w porównaniu z zeszłym sezonem było poddane lekkim modyfikacjom, m. in. rozbudowana została klatka bezpieczeństwa oraz zmienione osłony podwozia. Sam rajd był bardzo fajny, trasy jak to na Mazowszu, proste ale ciekawsze w stosunku do zeszłorocznych: na początek dwie dość kręte jak na Mazowiecki próby, a później najdłuższe, dwudziestokilometrowe Maciejowice. Pierwsza pętla wypadła nienajlepiej, gdyż mieliśmy problem z blokującym się tylnym zaciskiem hamulcowym. Po serwisie i naprawieniu usterki, drugą pętlę rajdu przejechaliśmy już o 40 sekund szybciej. Wynik jest nienajgorszy, a co najważniejsze, ten pierwszy start pozwolił na zgranie się z nową pilotką oraz przyzwyczajenie się do jazdy na slicku, gdyż przed rajdem zabrakło czasu na testy. Nie zabrakło kilku drobnych, typowo rajdowych przygód, jednak wszystko szczęśliwie skończyło się na mecie.
MAJKA SZPOTAŃSKA: - Jestem bardzo zadowolona ze startu z Jagą - miałyśmy wiele zabawy. Od prawie roku nie siedziałam za kierownicą rajdówki i zdaję sobie sprawę, że w wielu miejscach mogłam zdecydowanie szybciej pojechać, natomiast liczę na to, że będę miała możliwość pojechania jeszcze jakiegoś rajdu za kierownicą i wtedy wyniki powinny być lepsze. OS Maciejowice jest niestety dla mnie pechowy. Pierwszy raz zakończył się dachowaniem, za drugim razem ukręciłam półoś w VW Polo, a tym razem od połowy odcinka szwankowała pompa paliwa i auto zaczęło przerywać, co sprawiło, że straciłam 30 sekund w stosunku do pierwszego przejazdu Jagi. Chciałabym serdecznie podziękować Jadze za wspólną jazdę, fajną atmosferę w rajdówce oraz dobre dyktowanie.
JAGA STANKIEWICZ: - Bardzo się cieszę, że udało się nam zrealizować nasz pomysł jazdy „na spółkę”. Powiem szczerze, do końca nie wierzyłam że się to uda! Jechało mi się świetnie. Oczywiście, paru miejsc nie mogę odżałować, bo zdecydowanie można było tam nie zwalniać. Jednak świetnie się bawiłam jadąc za kierownicą, a i na prawym fotelu też się doskonale czułam. Atmosfera w aucie była naprawdę wyjątkowa! Wszyscy byli dla nas bardzo serdeczni. Trochę szkoda, że w efekcie tej nieszczęsnej awarii zostałyśmy wykluczone, ale przecież chodziło o zabawę i możemy mówić o szczęściu, ponieważ udało się dojechać wszystkie odcinki do mety.
KRZYSZTOF PLUSKOTA: - Jestem zadowolony z osiągniętego wyniku. Pomimo braku treningów zimową porą okazało się, że już na pierwszym odcinku jesteśmy w stanie rywalizować z czołówką naszej klasy. Chciałem podziękować sponsorom, serwisowi i wszystkim kibicom za gorący doping na trasie. Niestety, radość ze zwycięstwa została przyćmiona przez wiadomość o śmierci naszego najznamienitszego rodaka – Jana Pawła II.
MICHAŁ CAŁEK: - Wynik mówi sam za siebie, debiut Marcina Lemperta nie mógł wypaść lepiej biorąc pod uwagę fakt rozbicia auta podczas treningu na dwa dni przed rajdem. Widać, że Marcin zaczyna wjeżdżać się w nowy samochód, a to powinno zaowocować wysokim miejscem w klasie na zakończenie sezonu.
PAWEŁ DRABCZYŃSKI: - Rajd był miejscami za szybki, co w połączeniu z dużą ilością piasku naniesionego przez wcześniej jadące samochody sprawiało, że auta z mocniejszymi silnikami i napędem na cztery koła miały duży handicap. Osobiście preferuję rajdy bardziej techniczne (np. Rajd Strzeliński) niż szybkościowe. Bardzo chciałem znaleźć się na mecie pomimo dachowania, jakie mieliśmy na czwartym odcinku, co udało się osiągnąć i z czego bardzo się cieszę. Dziękuję kibicom, dzięki którym udało nam się powrócić na trasę.
JAROSŁAW NOWAKOWSKI: - Pierwszą pętlę przejechaliśmy asekuracyjnie, ze stratą około 15 sekund do lidera klasy; na drugiej pętli zaczęliśmy odrabiać straty. Tym razem udało się wygrać i jestem z tego zadowolony - czekam z niecierpliwością na kolejne rundy Pucharu PZM. Cały rajd traktowałem jako naukę: opisu, jazdy na slicku, zmiany techniki przy przejściu z asfaltu na szuter. Na treningach wiele pomógł mi Robert Wilkosz. Dziękuję też chłopakom z RoRace Rent za super serwis.
KAJETAN KAJETANOWICZ: - Ten wynik to dla mnie spore zaskoczenie - staraliśmy się jechać szybko ale i czysto, unikając błędów i niepotrzebnego ryzyka. Nawet nie przypuszczałem, że już w pierwszym starcie nawiążemy walkę z czołówką stawki - nie popadamy oczywiście, w hurraoptymizm i zdajemy sobie sprawę, że rezultat ten nie jest do końca obiektywny. Gdzie jest nasze miejsce w szeregu, przekonamy się już niebawem podczas rajdu Elmot – tam przyjdzie czas na prawdziwe ściganie.
PIOTR MACIEJEWSKI: - Nasi mechanicy złożyli silnik kilka godzin przed startem. Szczerze powiem, że nie wierzyłem w to, że wytrzyma cały rajd, ale jak widać, serwis wykonał kawał dobrej roboty i za to moim mechanikom bardzo dziękuję. Wygraliśmy najwięcej odcinków specjalnych i to mnie bardzo cieszy. Niestety, na drugiej próbie mieliśmy problemy z pompą paliwa. Silnik się dławił, nie chciał wchodzić na obroty. Przegraliśmy ten odcinek o blisko pół minuty, a cały rajd zaledwie o 22,9 sekundy. Myślę, że gdyby nie ta awaria, to byłyby realne szanse wygrać generalkę. Po awarii pompy postanowiliśmy odrobić straty. Wygraliśmy pierwsze dwa odcinki drugiej pętli, awansując na trzecią pozycję przed Macieja Oleksowicza. Do drugiego, „Abrama”, mieliśmy stratę 7.4 sekundy i realnie patrząc, były szanse go dogonić, bo odcinek miał blisko 20 kilometrów. Niestety, czasami tak bywa, że jak się czegoś bardzo chce, to na ogół to nie wychodzi. Najpierw nas obróciło - straciliśmy kilka cennych sekund, a pod koniec odcinka zepsuła się jedna świeca iskrowa i silnik zaczął pracować na trzy cylindry. Przegraliśmy tę próbę o cztery sekundy i ostatecznie zajęliśmy trzecią pozycję.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.