Powiedzieli po Śnieżce
JAKUB WYSOCKI: - Na wstępie chcielibyśmy złożyć podziękowania, z których największe należą się przede wszystkim Państwu Zawada (Media Service Zawada), bez pomocy których nasze plany startu w klasie N4 byłyby nadal tylko planami.
Chcielibyśmy podziękować również braciom Dytko za przygotowanie bezawaryjnego samochodu, który poprowadził nas do zwycięstwa w rajdzie. Nie byłoby to możliwe bez szybkiej i sprawnej ekipy serwisowej tej firmy. W starcie wsparła nas jeszcze radomska firma Sekret Serwis.
Nie można zapomnieć o wiernych kibicach rajdowych, tych z Radomia, jak i z całej Polski, dla których staraliśmy się jechać widowiskowo i mamy nadzieję, że to się udało oraz że w przyszłości będziemy mogli sprawiać podobną przyjemność z oglądania naszych przejazdów.
Sam rajd był dla nas bardzo udany, przebiegł bez żadnych problemów. Był to pierwszy nasz start i w ogóle kontakt z tak szybkim i tak dobrym samochodem, w dodatku z napędem na 4 koła. Rajd był dość trudny, szybki i kręty, w dodatku pogoda była zmienna i niepewna. W planie było przejechanie jak największej ilości kilometrów oesowych i zbieranie doświadczenia w jeździe samochodem klasy N4. Plan został wykonany, a w dodatku udało się wygrać rajd, wygrywając przy tym wszystkie odcinki specjalne, co tym bardziej nas cieszy, bo jechaliśmy ucząc się samochodu. Żałujemy, że Tomasz Kuchar nie wystartował samochodem klasy N4, a w tym co jechał, miał jakieś problemy, natomiast Szymon Ruta nie mógł trafić z doborem opon. Wtedy mielibyśmy orientację, gdzie mniej więcej się znajdujemy. Pozostaje nam szykować się do następnego startu, gdzie mamy nadzieję, będzie więcej kierowców z czołówki Mistrzostw Polski w samochodach klasy N4.
Do zobaczenia na Barbórce Cieszyńskiej, również w Lancerze Evo VIII!
ALEKSANDER JAROSZEWICZ: - Warunki na trasie były bardzo trudne, a cały rajd przypominał imprezę w Wiśle, gdzie ostatnio startowaliśmy. Cały czas było mokro, na drodze leżało dużo „syfu”, stąd też nie uniknęliśmy rajdowych przygód. Na 5 OS na chwilę zaparkowaliśmy naszego Peugeota tyłem w rowie. Na szczęście obyło się bez stłuczki, bo w tym samym miejscu drogę opuściła Toyota, którą udało się ominąć. Rów szybko opuściliśmy i dzięki temu straciliśmy jedynie kilkanaście sekund. Standardowo już nie zmieściliśmy się w dwóch nawrotach i musieliśmy cofać. Cały czas uczymy się nowego auta, nabieramy doświadczenia. To nasz drugi ukończony rajd w Pucharze PZMotu, a pierwsze pudło, stąd nasza radość jest ogromna. Chcielibyśmy, żeby tak wyglądał nasz cały przyszły sezon. Dziękujemy naszemu serwisowi i sponsorom za wsparcie i wiarę w nasze możliwości. Chcemy serdecznie podziękować naszym kibicom oraz wszystkim, którzy z nami byli, są i będą!
BŁAŻEJ CZEKAN: - Na starcie stawiliśmy się równo o 9:02 i po wpisie w kartę ruszyliśmy z założonymi mediami na pierwszą pętle rajdu. Była to trafna i słuszna decyzja by założyć cztery medie, ponieważ jak się okazało, na odcinkach było wilgotno, a w powietrzu unosiła sie górska, poranna mgiełka. Jakim było dla nas zaskoczeniem, gdy po pierwszej pętli otrzymaliśmy z serwisu SMS, iż znajdujemy się na 4 miejscu, ze stratą 5,3 s do załogi Ariel Piotrowski/Martyna Zarębska. Po nie udanym początku sezonu i nie ukończonych rajdach, a także wygranej w klasie N3 na Rajdzie Kaszub, postanowiliśmy nie igrać z losem i brać to co los daje, utrzymując na kolejnych pętlach jednakowe tempo bez zbędnego ryzyka. Tak więc znaleźlismy się na mecie 6. Rajdu Śniezki - na 6 miejscu w klasyfikacji generalnej PPZM, 2 miejscu w grupie N i 2 miejscu w klasie N3.
W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować osobom, które przyczyniły się do tego wyniku, tym którzy trzymali kciuki a co najważniejsze swojemu serwisowi za dobre przygotowanie auta (niestety na rajdzie chłopaki poza myciem nie mieli co robić). Do zobaczenia wraz z zespołem speedzone.pl na najbliższym Radzie Lausitz.
TOMASZ TREMBICKI: - Czuliśmy się doskonale przygotowani do zmagań na trasach Rajdu Śnieżki, do walki z naszymi świetnymi rywalami. Dojazd do pierwszego odcinka specjalnego przebiegał w bardzo dobrej atmosferze, auto nie zdradzało najmniejszych oznak awarii. Z dużym spokojem i optymistycznym nastawieniem ruszyliśmy do odcinka. Pierwsze zakręty, dobre tempo dyktowania, wszystko szło zgodnie z planem, aż nagle po przejeździe przez mostek straciliśmy napęd w naszej Hondzie. Jedyne co nam pozostało, to wywiesić tablice OK i śledzić zmagania naszych rywali bezpośrednio na odcinku. Jeszcze w przedrajdowy piątek zorganizowaliśmy trening i jak się później okazało, zabrakło dwóch, może trzech kilometrów, aby przegub dał znać o sobie a wtedy z wymianą nie byłoby problemu.
W tym miejscu korzystając z okazji, chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim kibicom, organizatorom oraz kolegom z rajdowych tras za wspaniały sezon w Pucharze PZM 2006. Podjęliśmy decyzję o zakończeniu startów naszą Hondą. Na ostatniej eliminacji pojawimy się w aucie klasy N4. Jest to zapowiedź naszych przyszłorocznych planów.
ADAM SOBCZAK: - Nasze założenie na rajd zostało zrealizowane. Nie zależało nam na walce o punkty w jakiejkolwiek klasyfikacji a na ukończeniu zawodów, nawet gdybyśmy mieli przyjąć kilka minut od przedostatniego w generalce, więc jechaliśmy swoim tempem, zbierając doświadczenie. Pierwszą pętlę musieliśmy pojechać bardzo asekuracyjnie ze względu na kiepskie pomysły na pierwszej strefie przy doborze opon. Założyliśmy slicki, które nijak miały się do tego co panowało na trasie. Cała pierwsza pętla to walka o utrzymanie się na drodze. Udało nam się ukończyć rajd, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Auto nie sprawiało większych problemów i po drobnych naprawach będzie czekało na kolejny start w Rajdzie Barbórki. Dziękujemy wspierającym nas firmom: Inplus (www.inplus.pl) i Polskie Nieruchomości. Pozdrawiamy wszystkich kibiców. Do zobaczenia na kolejnej eliminacji PPZM.
MACIEJ ŻUCHOWSKI: - Tradycyjnie czołówka klasy A-0 narzuciła piekielne tempo, którego nie byłem w stanie wytrzymać. Mimo tego nie poddawaliśmy się i ze wszystkich sił próbowaliśmy walczyć o trzecią lokatę, która była w naszym zasięgu. Niestety, na starcie do ósmego odcinka specjalnego sędzia zwrócił nam uwagę, iż mamy bardzo mało powietrza w tylnym kole. Zdając sobie doskonale sprawę z tego, że zmiana koła no oesie będzie nas wiele kosztowała, postanowiłem zaryzykować. Niestety, tym razem się nie udało, przez co straciliśmy aż minutę. Mam nadzieję, że na Rajdzie Barbórki Cieszyńskiej będziemy już podróżować bez przygód.
MARCIN ŁEPIK: - Rajd Śnieżki był imprezą bardzo trudną. Jak zwykle w górach, pogoda i związany z nią dobór odpowiednich opon to prawie loteria. Na szczęście nie mieliśmy z tym problemów, mimo, że stan nawierzchni zmieniał się kilkakrotnie. Prowadzenie uzyskaliśmy na pierwszym odcinku i dowieźliśmy je do mety. Bardzo się cieszymy ze zwycięstwa w grupie N Pucharu PZM. Na Cieszyńskiej Barbórce planujemy "postawienie kropki nad i", czyli osiągnięcie takiego wyniku, który da nam zwycięstwo w klasie N-2. Byłby to wspaniały dublet i zrobimy wszystko, żeby to osiągnąć. Gorąco dziękujemy Grzegorzowi Niemcowi z chełmskiej firmy Nelson. Jego wsparcie pozwoliło nam kupić potrzebne opony, co znacznie ułatwiło nam zadanie na Rajdzie Śnieżki.
JAN CHMIELEWSKI: - Udało się przejechać niewiele ponad 10 kilometrów oesowych. W końcówce drugiej próby skrzynia biegów odmówiła współpracy, zostaliśmy „na luzie” i rozpędem dotoczyliśmy się do mety. Przed rajdem wykonaliśmy ogromną pracę, przeglądając Renault Clio, którym startowałem. Ale w wyczynowym samochodzie zawsze może dokuczyć jakiś słaby punkt… Ogólnie Clio z ProRally sprawiło na mnie imponujące wrażenie, w porównaniu z moją Astrą zwłaszcza silnik i hamulce są znakomite! Chcę wystartować tym autem w wyścigu górskim na Górze Świętej Anny, czekam na ostateczną decyzję Piotrka Meresińskiego.
SŁAWOMIR SAWICKI: - Obwiałem się tego rajdu, bowiem przypuszczałem, że asfalty mogą być mokre, a nigdy dotąd po mokrym nie miałem okazji ścigać się z rywalami. Pierwszy OS jechałem naprawdę asekurancko, potem trochę szybciej, w miarę przyzwyczajania się do nawierzchni. Bardzo się cieszę, że mogłem znowu powalczyć o najwyższe laury, bowiem to utwierdza mnie w przekonaniu, że droga jaką obrałem, jest chyba słuszna. Wciąż zbieram doświadczenia, wciąż uczę się czegoś nowego. Bardzo pomaga mi w tym mój pilot Robert Hundla. Chcę także podziękować Tomkowi Dudkowi i jego pilotowi Bogusławowi Browińskiemu za wspaniałą walkę do samego końca rajdu.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.