Powiedzieli przed Rzeszowskim
MACIEJ LUBIAK: - Po Nikonie baliśmy się trochę o silnik, bo przy takim uszkodzeniu jakie mieliśmy, w ciągu 5 sekund ucieka 2,5 litra oleju - szczęśliwie okazało się, że zdążyliśmy się zatrzymać i motor jest bez zarzutu.
Auto zostało już doprowadzone do stanu używalności, jest nowy zderzak, błotnik i reflektor oraz oczywiście, chłodnica oleju. Rozerwana opona poczyniła spore szkody, ale nie wydarzyło się na szczęście nic poważniejszego. Przygotowujemy się pełną parą do Rajdu Rzeszowskiego. Nie chcę zapeszać, ale mam nadzieję, że limit pechowych zdarzeń został już w naszym przypadku wyczerpany.
Na stronie internetowej naszej załogi - www.lubiak.pl - dostępne są do pobrania onboardy zarejestrowane podczas zwycięskiego przejazdu odcinków specjalnych nr 2 i 4 Rajdu Nikon. Wydaje mi się, że oba onboardy są ciekawe tak dla kibiców jak i adeptów sztuki rajdowej. Pojechaliśmy z „Wiślakiem” bardzo szybko i czysto te OS-y, zatem możemy się trochę naszym wynikiem pochwalić. Mam nadzieję, że będzie to miły dodatek dla naszych kibiców i wszystkich miłośników rajdów.
MARCIN BEŁTOWSKI: - Trasa rajdu jest analogiczna jak w zeszłym roku. Asfalty są częściowo szybkie i śliskie, a ponieważ prognozy pogody nie są najlepsze, trzeba będzie trochę uważać. Inne partie z bardzo szybkich przechodzą w wąskie i kręte. Organizator zachował oczywiście tradycyjny przejazd przez wodę, który z pewnością zgromadzi spore grono kibiców i fotoreporterów.
ŁUKASZ WITAS:- Jedziemy do Rzeszowa by wygrać. Nie będziemy owijać w bawełnę – w tej chwili nie mamy nic do stracenia, jeżeli interesuje nas zdobycie mistrzowskiego tytułu. Dlatego też postaramy się już od poczatku narzucić mocne tempo, zyskać przewagę i wjechać na metę z bardzo nam teraz potrzebnym kompletem punktów. Oby tylko sprzyjała nam pogoda - liczymy na suchą nawierzchnię – w czasie deszczu rzeszowskie asfalty są nieprzewidywalne.
MICHAŁ KOŚCIUSZKO: - Dzisiejszy odcinek testowy zorganizowany w miejscowości Kielnarowa, pokazał jak bardzo zaskakujące mogą być odcinki Rajdu Rzeszowskiego. Pomimo, iż znamy te trasy z poprzednich startów, to ulewny deszcz może spowodować, że rajd ten będzie bardzo trudny. Zmienne warunki pogodowe to również loteria opon, której tym razem chciałbym uniknąć myśląc o utrzymaniu pozycji lidera w S1600. Liczę na wsparcie i duży doping ze strony kibiców, których serdecznie zapraszam na trasy rajdowe wokół Rzeszowa.
SEBASTIAN FRYCZ: - Samochód jest gotowy do jazdy, a ja jestem w świetnej formie. Nie ma mowy o żadnym zmęczeniu, zresztą w ekipie wszyscy mamy bojowe nastroje i doskonałe humory. Rajd Rzeszowski zawsze był dla mnie przyjazny. Przed trzema laty wygrałem go w generalce, w roku 2003 na Rzeszowszczyźnie byłem drugi. Naszym celem numer jeden jest oczywiście walka o punkty i pierwsze miejsce w klasie, ale jeśli warunki okażą się sprzyjające, spróbujemy szczęścia także w klasyfikacji generalnej. Charakter krętych rzeszowskich oesów idealnie pasuje do naszego Fiata Punto. Jedyne, co może pokrzyżować nasze plany, to oczywiście pogoda. Kiedy na pogórzu trochę popada, robi się bardzo ślisko. Zbyt ślisko, żeby pojechać naprawdę dynamicznie. Na szczęście na pogodę nie mamy wpływu ani my, ani nasza konkurencja.
ŁUKASZ KALICKI: - Cieszę się, że po udanej dla nas eliminacji Pucharu PZM - Rajdzie Krakowskim, zdołaliśmy zebrać budżet na start w Rzeszowie. Jestem również bardzo zadowolony, iż będę miał możliwość jazdy po podkarpackich trasach, które są bardzo szybkie, lecz momentami również trudne techniczne. Rajd Rzeszowski jest rozgrywany po raz kolejny na tych samych trasach, a ja startuję tutaj po raz pierwszy. Konkurenci, którzy jechali poprzednie edycje rajdu, mają pewną przewagę w znajomości trasy, lecz nie zamierzamy tanio sprzedać skóry.
STEFAN KARNABAL: - I tym razem organizatorzy wytyczyli przepiękne i ciekawe trasy. Odcinki są bardzo wymagające tak dla kierowcy jak i pilota. Postaramy się nie zawieść naszych kibiców. Wyciągnęliśmy wnioski po wypadku na Nikonie i wymazaliśmy go z pamięci. Nie będziemy odpuszczać. Po nieudanych testach kłowej skrzyni biegów podczas Rajdu Strzelińskiego, do Nikona przystąpiliśmy z seryjną przekładnią, która znacznie ograniczała potencjał Lancera Evo VIII MR. Podczas rywalizacji na podrzeszowskich drogach, nasz Misiek wyposażony będzie ponownie w „kłówkę”. Pojedziemy z pięciobiegową, kłową skrzynią biegów w obudowie od... skrzyni sześciobiegowej. Jest to pewne ryzyko, ale mamy nadzieję, że sprzęt nie odmówi posłuszeństwa...
MICHAŁ BĘBENEK: - Po bardzo pechowym dla nas Nikonie, na którym prześladowało nas fatum jednego odcinka, jesteśmy bardzo rozgoryczeni i zawiedzeni. Na Rajdzie Rzeszowskim nasz samochód będzie miał praktycznie nowy silnik, po generalnym remoncie, którym po wałbrzyskiej imprezie zajęła się firma Wiesława Steca. Tak więc o kondycję silnika możemy być spokojni.
Rajd zapowiada się bardzo ciekawie. Nieukończony przez nas Nikon spowodował, iż w tabeli zrobiło się bardzo ciasno i w tej chwili jest kilku kandydatów do pierwszego miejsca w generalce. Leszek Kuzaj jest bez wątpienia faworytem tego rajdu. Maciek Lubiak, Michał Sołowow i lokalny faworyt Grzegorz Grzyb, niejednokrotnie już w tym sezonie udowodnili, że zamierzają walczyć o najwyższe lokaty. Razem z Grześkiem postaramy się podróżować naszym równym, szybkim tempem tak, aby zameldować się na mecie w Rzeszowie na jak najwyższym miejscu i obronić pozycje liderów RSMP.
Dzięki naszym sponsorom oraz firmie HIGH TEC, która dba o jak najlepsze przygotowanie naszego samochodu, mamy w tym roku możliwość rywalizacji w doskonałym sprzęcie o najwyższe pozycje w mistrzostwach, dlatego postaramy się nie zawieść oczekiwań naszych kibiców, na których doping bardzo liczymy na trasach Rajdu Rzeszowskiego.
ZBIGNIEW STANISZEWSKI: - Powracam na rzeszowskie trasy po dwuletniej przerwie, a mimo to mogę powiedzieć, że po pierwszym dniu zapoznania nic mnie tu nie zaskoczyło. Po raz czwarty rajd rozgrywany jest na tych samych drogach i za sprawą szybkich, krętych i w miarę równych asfaltów, preferuje samochody Super 1600, a także najnowsze, silne mocowo, ewolucje samochodów klasy N4. Fakt ten, a także znajomość tras przez moich konkurentów powoduje, że nawiązanie z nimi rywalizacji będzie bardzo trudne. Mając nikłe szanse na duży dorobek punktowy, podjęliśmy również ważną decyzję o podłożu ekonomicznym. W Rzeszowie pojedziemy na seryjnym paliwie. Dzięki temu planujemy lepiej przygotować się do kolejnych szutrowych imprez, na których pragniemy potwierdzić wynik z Rajdu Polski.
PIOTR ADAMUS: - Rajd Rzeszowski to jedna z moich ulubionych rund RSMP - w tej imprezie startowałem już trzykrotnie i za każdym razem odnosiłem sukces. W ubiegłym roku wygrałem tutaj klasyfikację Rajdowego Pucharu Peugeota, dzięki czemu przybliżyłem się do mistrzowskiego tytułu. W tym roku startuję zupełnie innym samochodem - Peugeotem 206 Super 1600. Konkurencja w mojej klasie jest bardzo silna, ale mam nadzieję, że doświadczenia wyniesione z trzech poprzednich rajdów pozwolą mi na nawiązanie walki z czołówką.
WOJCIECH KARŁOWSKI: - Przyznam szczerze, spodziewałem się trochę innych tras - zdążyłem się przyzwyczaić, że każda eliminacja w Polsce jest specyficzna dla obszaru na którym jest ona rozgrywana. Spodziewałem się odcinków szerszych z równiejsza nawierzchnią i mniej górzystych, tymczasem jest zupełnie odwrotnie. Strome podjazdy, wąskie i momentami piekielnie szybkie partie z dziurawą nawierzchnią, zaskoczyły mnie już podczas pierwszego dnia zapoznania. Cieszę się, że Rajd Rzeszowski jest drugą eliminacją, gdzie po asfaltowej nawierzchni będę jechał tym samym samochodem. Rajdu Nikon, który ukończyliśmy na drugim miejscu w klasie, niestety nie mogę zaliczyć do udanych. Nie da się jednak ukryć, że trochę zaprzyjaźniłem się z Clio i mam nadzieję, że już od pierwszych kilometrów będę się czuł pewnie w tym samochodzie. Do tej pory, każdy rajd był dla mnie nowością ze względu na nawierzchnię lub nowy samochód.
KAJETAN KAJETANOWICZ: - Nasza przewaga w pucharowej punktacji daje nam pewien komfort startu - nie musimy już ścigać się o pierwsze miejsce i za wszelką cenę wygrywać, czas na trochę taktyki. Będziemy się starać jechać spokojnie, kontrolując czasy rywali i pozycje, które nas interesują. Jeszcze nigdy nie ścigałem się po podrzeszowskich trasach, a wszyscy zawodnicy przestrzegają nas, że są one trudne i zdradliwe, szczególnie w czasie deszczu. Nasza taktyka czystej i rozważnej jazdy jest więc podwójnie uzasadniona.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.