Przygody na mostku

Wypadła tam zerówka. Miroslav Jakeš rozbił Citroëna. Jonathan Hirschi uszkodził koło tracąc 2.17. Bruno Magalhães po przygodzie na mostku jechał do mety o 5.33 dłużej od najszybszego - Craiga Breena.- Pod koniec nagle zrobiło się bardzo mokro - mówił Breen. - Obawiałem się przebicia. Miałem tyle problemów w tym rajdzie. OK, jesteśmy tutaj. Na starcie organizatorzy ostrzegli mnie przed mostkiem i pokazali nam zdjęcie. Fair play dla nich.Aleksiej Łukjaniuk oddał Breenowi 2,4 sekundy. - Pirelli bardzo dobrze pracują. Na początku odcinka był bardzo śliski nawrót i niestety, rozbił się tam jeden samochód. Przykro mi z powodu załogi.- Nie było dobrze - uznał Olivier Burri. - Skończyły się opony i samochód nie chce skręcać. Używamy tych samych opon od początku rajdu.François Delecour uzyskał piąty czas, ustępując Sébastienowi Carronowi. - Było tak ślisko! Wolałbym bardziej suche warunki. Jedzie się bardzo trudno... Widziałem dwa rozbite samochody. To było bardzo złe miejsce. Hamowali mnie kibice.Emila Bergkvista pytano na mecie o Magalhãesa. - Oni uderzyli w mostek na prawym, bardzo śliskim zakręcie i uszkodzili koło. Poprawiamy opis, uczę się nowych rzeczy, ale czuję się naprawdę pewnie w samochodzie.- To był dobry przejazd, bez problemów - oświadczył Dávid Botka. - Opony dobrze trzymały.Jonathan Hirschi zdemolował lewe tylne koło i przebił oponę. - Uszkodziliśmy koło. Na mokrym zakręcie uderzyliśmy w mostek. Znałem ten zakręt. Hamowałem, ale samochód wpadł w poślizg. Straciliśmy dwie minuty.Bruno Magalhães skrzywił lewe tylne koło. - Wypadliśmy w tym samym miejscu co zerówka. Tam było jak na lodzie. Nie dało się wyhamować. Ten rajd taki jest...