Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Rajd Dakar za trudny.

Na dzisiaj i jutro w Rajdzie Dakar były zaplanowane etapy nr 10 i 11, jednak organizator zmienił trasę i odwołał próby sportowe uzasadniając to troską o bezpieczeństwo zawodników – podobno na rajdowców czekały uzbrojone grupy ludzi.

Jak podaje nasz korespondent wielce prawdopodobne jest, że przyczyną odwołania tych prób jest źle przygotowany rajd, który okazał się zdecydowanie za trudny dla większości zawodników. W tym roku po raz pierwszy szefem rajdu jest Patrick Zaniroli.

Zmiana trasy częściowo została wymuszona przez reakcje zawodników. Między innymi bardzo mocno awanturował się Alfie Cox, kierując sporo niecenzuralnych wyrazów w stronę organizatorów. "To skandal, tak źle zorganizowany rajd, kto te trasy ustalał? To nie ma być rajd dla pięciu zawodników! Czy chcecie wszystkich wykończyć?!" – powiedział reprezentant RPA. Wczoraj o 22.00 na biwaku (po mecie) było siedem samochodów i kilkunastu motocyklistów. Podobno powoli potwierdza się, że informacje o partyzantach to bzdura, użyta jedynie jako wymówka i oficialny powód do odwołania 10 i 11 etapu.

Kędzierski dojechał o 1 rano. Dużo razy się przewracał, ma stłuczoną rękę i kolano. Zepsuł mu się GPS. Jechał razem z jednym z włoskich motocyklistów (Tonetti, nr 176), który znalazł się w podobnej sytuacji. Jechali na tzw. czuja. „Chwilami zupełnie nie wiedzieliśmy jak jechać. Patrzyliśmy na road book i na ślady zostawione przez innych zawodników. Udało się nam. Niesamowicie się cieszę. Mimo wszystko mieliśmy dużo szczęścia. Nigdy sobie nie wyobrażałem, że tu jest aż tak ciężko. Sam się dziwie, że to wytrzymuję,” powiedział polski debiutant na Dakarze.

Czachor po drodze miał niewielką burzę piaskową: „Na tych cholernych kamieniach strasznie nami trzęsło, aż od tych wibracji złamał mi się wspornik od przyrządów nawigacyjnych. Było bardzo ciężko. W ogóle na rajdzie nie powinno być takich odcinków! Ta próba powinna mieć najwyżej 350 km! To było za bardzo wymagające nawet dla najlepszych zawodników, nawet dla samej czołówki!” Polak dodał również, że taki rajd i takie odcinki nie powinny mieć miejsca i że organizatorzy się nie popisali. Czachor mówiąc o tym użył nieco bardziej dosadnych słów.

Komornicki z Martonem przyjechali o 3 rano. Na trasie 9 oesu mieli problemy z samochodem. Na początku nawalał im przedni most. Potem pękł drążek kierowniczy i rozjechały im się koła w czasie jazdy. Na szczęście udało im się zreanimować samochód. Pomagał im Unimog. „To nie jest wycieczka, przekonaliśmy się o tym po raz kolejny na własnej skórze. Znowu sprzęt nam padł. Organizatorzy przesadzili po raz kolejny. Jesteśmy szczęśliwi, że cali dojechaliśmy. Na szczęście w nocy nie było już kurzu.” Polacy od razu poszli spać i śpią nadal.

Unimog cały czas nie dojechał, jest na trasie i nic o nim nie wiadomo.

Wyniki wczorajszego etapu nie są potwierdzone i nie należy ich traktować jako oficjalne. Biuro prasowe zamknięto wczoraj o 22:00. Dzisiaj wszyscy wyjeżdżają na trasę liczącą ok 900 km. Motocykliści pakują się do samolotów. Reszta jedzie trasą objazdową. Jutro jadą kolejne ponad 1000 km trasą objazdową. Wszystko wskazuje na to, że pierwszy Dakar pod kierownictwem Zaniroliego nie przejdzie do historii jako jeden z najlepiej zorganizowanych.

(LEH, korespondencja - Rafał Jemielita / Playboy)

Poprzedni artykuł Bardzo trudny dziewiąty etap Dakaru.
Następny artykuł Baumschlager wygrał Janner Rallye.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry