Richards odchodzi za szybko?
David Richards, który dość nieoczekiwanie zastąpił w zeszłym tygodniu Craiga Pollocka na stanowisku szefa zespołu Formuły1 – British American Racing, nie zyskał sobie tym posunięciem wielu popleczników w rajdowym świecie.
Będący właścicielem firmy ISC, posiadającej telewizyjne prawa do rajdowych mistrzostw świata, Brytyjczyk, angażując się w nowe przedsięwzięcie, będzie zmuszony pozostawić codzienne sprawy związane w funkcjonowaniem swojej macierzystej korporacji w cudzych rękach. To nie podoba się wielu osobom, które wcześniej widziały w Richardsie męża opatrznościowego, który ma odmienić wizerunek światowych rajdów i sprawić, żeby stały się choć tak popularne, jak Formuła1 – według badań druga co do oglądalności (po piłce nożnej) dyscyplina na świecie. Tymczasem po kilku śmiałych ruchach medialnych i wywarciu nacisku na FIA, która zdecydowała się tym samym, na wprowadzenie daleko idących zmian w rajdowych mistrzostwach świata, ich główny pomysłodawca odchodzi, pozostawiając reformy w połowie drogi.
„Jestem bardzo rozczarowany. Wszyscy pokładaliśmy w nim wielkie nadzieje. Kiedy DR (Richards) proponował wszystkie swoje rewolucyjne zmiany, byłem osobą, która popierała go mówiąc – nie traćmy zbyt wiele czasu na zadawanie niepotrzebne pytania, dotyczące jego osoby. Teraz tracimy go zbyt szybko. Rajdy potrzebują go, aby dokończyć proces wielkich zmian, które zapoczątkował” – powiedział Andy Cowan, szef Mitsubishi.
Cowan jest zdania, że Richards opuszcza dyscyplinę, którą obiecywał zrewolucjonizować. Tymczasem sam zainteresowany twierdzi, że jego nowa praca, nie będzie miała wpływu, na dalszy rozwój rajdów i ISC.
„Przez dwa lata robiłem wszystko, żeby zorganizować to najlepiej, jak tylko było można. Zespół ludzi, który się tym teraz zajmuje, to najlepsi możliwi specjaliści i jestem święcie przekonany, że podołają wyzwaniom, które związane są z dalszym rozwojem rajdów. To, że zajmę się pracą w BAR, nie znaczy oczywiście, że się wycofuję. Będę w Monte Carlo i wszystko nadal będzie w porządku.” – komentuje Richards.
Tymczasem nowy mistrz świata - Richard Burns podchodzi do całego zamieszania dość spokojnie, ale nie ukrywa zdziwienia.
„Jak na kogoś, kto poświęcił tyle czasu i zainwestował tyle pieniędzy w przyszłość mistrzostw świata, taki nagły ruch wydaje się bardzo dziwny. Mam nadzieję, że wyjdzie rajdom na dobre.” – powiedział Burns.
(kj)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.