Sanremo po OS-10

Już na następnym, trzydziestosiedmiokilometrowym obudził się Tommi Makinen. Mistrz wyprzedził kierowcę Peugeota o 1,9 sekundy i jak sam przyznał mogło być lepiej, ale miał problem z przednim lewym kołem swojego Mitsubishi. Nieco większy problem miał jednak Richard Burns, który walnął gdzieś przodem, oszpecając swoje Subaru. Na jego szczęście uszkodzenia nie były bardzo poważne, a zaraz po odcinku umiejscowiona była strefa serwisowa. Większego pecha miał Toni Gardemeister, którego z zawodów wykluczyła definitywnie awaria Turbo. Jego partner z zespołu, didier auriol przeżywał natomiast dokładnie takie same przygody jak wczoraj Janusz Kulig. W jego Seacie Cordoba WRC padło wspomaganie i Francuz musiał mocno napracować się, żeby przejechać dwa odcinki i dotrzeć do serwisu. Skoro już mowa o pechowcach to trzeba wspomnieć o Arminie Schwarzu, który 10 OS kończył z zepsutym centralnym dyfrem, a co gorsza w jego Skodzie Octavii WRC działały tylko tylne hamulce.

Zgodnie z wczorajszymi zapowiedziami odważniej zaczął jechać dziś Janusz Kulig, który w nocy zregenerował siły i od rana czuje się zdecydowanie lepiej. "Pierwszy dzisiejszy OS przejechałem jeszcze dość zachowawczo, na następnym jednak było już odważniej. Jestem zadowolony z czasów i z tego, że powoli zaczęliśmy się piąć w górę klasyfikacji."

Janusz i Jarek zanotowali 24 i 21 czasy. Miejmy nadzieję, że będzie coraz lepiej. Klasyfikacja po OS-10: