Szwecja po II etapie: Kara Hołowczyca.

Dwa pierwsze oesy wygrał mistrz świata Marcus Gronholm i powiększył przewagę nad drugim w klasyfikacji Tommi Makinenem (najlepszy czas w Hagfors) do blisko 39 sekund. Czterokrotny mistrz świata również umocnił się na swojej pozycji – zajmującego trzecie miejsce Richarda Burnsa dystansuje już o ponad 22 sekundy. Czwarty jest wciąż Markko Martin. Na piątą lokatę zdołał się już przebić Colin McRae, który jedzie coraz szybciej i systematycznie urywa kolejne sekundy Estończykowi. Po dwóch etapach traci do niego 16,5 sekundy. Czołową ósemkę zamykają Petter Solberg, Toni Gardemeister i Carlos Sainz. W końcówce dnia rewelacyjne czasy - dwa razy trzecie miejsce i raz drugie (nie licząc Hagfors) - notował Sebastien Loeb. Młody Francuz przesunął się w klasyfikacji na dziesiąte miejsce i jutro zapowiada walkę o punkty.

Najwyższą pozycję spośród Polaków zajmuje oczywiście Tomasz Kuchar (Ford Focus WRC), który jest osiemnasty.

Pozostali nasi reprezentanci, jadący samochodami grupy N, zajmują nastepujące miejsca: Janusz Kulig - 30, Łukasz Sztuka - 38, Krzysztof Hołowczyc - 39, Michał Sołowow - 49.

W rywalizacji Production Car wciąz najszybszy jest Japończyk Arai, który nad Stigiem Blomqvistem ma już 1:17 min przewagi. Trzecie miejsce zajmuje Janusz Kulig, który o 15 sekund wyprzedza Malezyjczyka Singha. Na piąte miejsce wysunął się Martin Rowe. Szósty jest Nowozelandczyk Bourne, siódmy Łukasz Sztuka, a ostatnią punktowaną pozycję zajmuje Krzysztof Hołowczyc, dla którego końcówka drugiego etapu okazała się bardzo pechowa. Przed startem do 11 odcinka specjalnego załoga musiała zmienić uszkodzone koło w strefie startu, za co w konsekwencji otrzymała karę czasową czterech minut i spadła w klasyfikacji PC na ósme miejsce.

Krzysztof Hołowczyc: „Dzień rozpoczęliśmy obiecująco, nieznacznie przegrywając najdłuższy oes dnia z Kuligiem i osiągając identyczny czas, co Singh. Ósmy odcinek został odwołany, gdyż na stojący samochód Pykalisto najechał Rovanpera . Na dziesiątym odcinku musieliśmy chyba złapać „kapcia”, a raczej powietrze musiało powoli uciekać, samochód zaczął się dziwnie prowadzić, raz się obróciliśmy, dwa razy wyjechaliśmy poza drogę i stąd dość słaby czas. Co gorsza dopiero wjeżdżając na start następnego oesu zorientowaliśmy się, że w lewym tylnym kole prawie wcale nie ma powietrza. Nie mieliśmy wyboru, zdecydowaliśmy się na zmianę koła w strefie startu, nie chcąc na trasie oesu blokować kolejnych załóg. Na wąskiej trasie, z wysokimi śnieżnymi bandami zatrzymanie się i wymiana koła byłaby bardzo niebezpieczna. Niestety taka czynność w strefie startu jest od niedawna już niedozwolona. Sędziowie byli bezwzględni. Na nic zdały się nasze argumenty, że chodziło o względy bezpieczeństwa i chęć nie blokowania rajdu. Ukarali nas czterema minutami. W sytuacji, gdy walczymy o każdą sekundę, tak surowa kara pozbawia nas wszelkich szans na dobry wynik. Postanowiliśmy jednak się nie poddawać i spróbować jeszcze jutro powalczyć. Jadąc już bez żadnego obciążenia będę próbował trochę poeksperymentować i starał się dobrać najbardziej optymalny styl jazdy po śniegu i lodzie. Na trasie jest wielu kibiców z Polski. To szalenie miło jechać przy takim dopingu. Korzystając z okazji chciałbym im wszystkim serdecznie podziękować.”

Łukasz Kurzeja: „No trudno, stało się. Po prostu nie mieliśmy wyboru. Zbyt późno zorientowaliśmy się, że z koła schodzi powietrze. Nie mogliśmy ryzykować ruszając na długi, dwudziestokilometrowy oes na „kapciu”. Po wczorajszym zatrzymaniu rajdu z powodu zablokowania trasy przez Duvala i dzisiejszym zderzeniu Rovanpery i Pykalisto, wymiana koła na wąskim oesie byłaby głupotą. Szkoda, że sędziowie nie wykazali żadnego zrozumienia.”

Janusz Kulig: "To był udany dzień. Obyło się bez żadnych błędów, lądowań w zaspie itp. Jedziemy równo i szybko, bez zmęczenia, samochód nie sprawia żadnych kłopotów technicznych. Mamy za to dobre humory, bo - oprócz niezłego rezultatu - odnieśliśmy także takie „małe zwycięstwo”. Wygraliśmy dziś w „Production cars” jeden z odcinków specjalnych! To oczywiście nic nie znaczy, zwłaszcza że do końca pozostało jeszcze ze 120 km „rajdowania”, ale odrobina radości na pewno nie zawadzi. O 15 sekund prześcignęliśmy Singha, zaś do Blomqvista zostało nam 9 sekund, a więc na pewno spróbujemy coś jeszcze „zawalczyć”. Jestem bardzo zadowolony z mojego serwisu. Powiem szczerze – dawno nie widziałem takiego zaangażowania. Chłopaki pracują niczym serwis Formuły 1. Nie wiem, jak im za to podziękować."

Łukasz Sztuka: „Dziś praktycznie jechaliśmy bez żadnych problemów. Mam co prawda jeszcze kłopot ze znalezieniem odpowiednich punktów hamowania. Dziś dopiero pod koniec dnia zacząłem nieco lepiej czuć auto. Jestem zadowolony z ostatnich dwóch oesów – było już znacznie lepiej. Może czasy nie były jakieś rewelacyjne, ale wydaje mi się, że zacząłem na nich dużo lepiej rozumieć auto. Jeśli jutro uda mi się zrobić kolejny postęp, będę naprawdę zadowolony. (...) Zastanawiamy się nad założeniem na ostatni etap opon lodowych. Perowi udało się je jakimś sposobem zdobyć. Nigdy na nich nie jeździłem, będzie to więc kolejna nauka. Ale przecież właśnie po to przyjechaliśmy do Szwecji. (...) Sam rajd jest znakomicie zorganizowany, panuje świetna atmosfera. O samych odcinkach - mogę powiedzieć, że mam tu takie Playstation na żywo. Nie ma mowy o tym, żeby zapamiętać podczas zapoznania choćby kawałek trasy. Dlatego przez cały czas nie mam zielonego pojęcia gdzie jesteśmy. Wiem tylko tyle, ile podyktuje mi Per.”