Tragedia w Luksemburgu.

Rodzinny duet jadący N-grupowym Mitsubishi Lancerem Evo 8 uległ wypadkowi w miejscu, gdzie organizator ustawił szykanę. Miała ona spowalniać samochody przed zakrętem znajdującym się po długim odcinku prostej, na której samochody rozwijały spore prędkości. Szykany nie było podczas rekonesansu, ale organizator twierdzi, że kierowcy zostali o niej poinformowani przed startem do oesu. Niestety szykana, którą ustawiono z myślą o bezpieczeństwie, stała się miejscem tragedii. W wyniku obrażeń zmarł Piet Bijvelds, a więc ojciec prowadzącego rajdówkę Petera. Fatalne w skutkach zdarzenie miało miejsce 13 listopada. Tydzień wcześniej Piet Bijvelds świętował 62 urodziny.

To miał być ostatni w tym roku start dla tej załogi. Sezon nie do końca układał się dla nich pomyślnie. Podczas lipcowego Rally Ypres zaprezentowali wysoką formę, ale musieli przełknąć gorycz porażki, jaką niewątpliwie była dyskwalifikacja. Wówczas na odcinkach specjalnych szybszy od nich był tylko zwycięzca imprezy – Larry Cols (Renault Clio S1600). Ze zmiennym szczęściem rywalizowali w tym roku w mistrzostwach świata. W Niemczech nie osiągnęli mety, a w Walli sklasyfikowani zostali na 19 miejscu w generalce.

Rywalizację w Luksemburgu rozpoczęli od wysokiej drugiej pozycji, dystansując rywali w mocniejszych autach. Godny podkreślenia jest fakt, że na próbie numer 4 nie mieli sobie równych. Przed feralnym oesem numer 8, zajmowali czwarte miejsce w generalce, tracąc niespełna 10 sekund do sklasyfikowanego oczko wyżej - Chrisa Van Woensela (Mitsubishi Lancer Evo 7, N4).

Zawody od samego początku toczyły się pod dyktando Kristiana Poulsena (Toyota Corolla WRC). Duńczyk narzucił nieosiągalne tempo dla rywali. Zwyciężył na trzech pierwszych próbach i nad kolejnym w stawce Erikiem Weversem (Toyota Corolla WRC) wypracował 47,1 sekundy przewagi. W sumie nie miał sobie równych na 10 z 13 rozegranych odcinków specjalnych.

Jego najgroźniejszy rywal - Eric Wevers zapisał na swoje konto 2 oesy, ale nie dotarł do mety zawodów. Zabrakło na niej również wspomnianego wcześniej Chrisa Van Woensela. Celu nie osiągnął także Pieter Tsjoen. Tegoroczny mistrz Belgii zasiadł tym razem za sterami Porsche 911 GT3. Najlepiej zaprezentował się na drugiej próbie, kiedy zanotował 7 rezultat. Szósty odcinek specjalny był dla niego ostatnim w tegorocznej edycji Rally du Luxembourg. Jeszcze mniej kilometrów oesowych pokonali Jan de Winkel (Renault Clio S1600) oraz znany polskim kibicom - Dominique De Bruynell (Ford Fiesta S1600).

W zaistniałej sytuacji jako drugi na metę wjeżdżał doświadczony Jean-Pierre Van de Wauwer (Renault Clio RS, N3). Mistrz Belgii z 1998 roku stracił blisko 10 minut do triumfatora zawodów. Na najniższym stopniu podium uplasował się Pascal Achen (Honda Civic Type R, A7), będący zarazem najszybszym wśród miejscowych kierowców.

Na mecie nikt jednak nie myślał o świętowaniu...

Wyniki:

1.Poulsen/Frederiksen Toyota Corolla WRC (A8) 1:53:03.2

2.Van de Wauwer/Rosbach Renault Clio RS (N3) +9:57.8

3.Achen/Steichen Honda Civic Type R (A7) +11:36.3

4.Gengler/Weber Subaru Impreza WRX STI (N4) +11:40.3

5.Simon/Thein Honda Civic R (N3) +12:39.9

6.Wagner/Riwers Citroen Saxo VTS (A6) +13:44.9

7.Frohlich/Mergen Peugeot 306 Maxi (A7) +19:39.4

8.Friis/Nielsen Renault Clio Sport (N3) +20:52.5

9.Schneiders/Schneiders Ford Escort RS 2000 (A7) +21:48.0

10.Vanstapel/Joris Citroen Saxo VTS (A6) +22:58.1

(Marcin Gazda)