Udany dzień Karnabala

Na piątym oesie pierwszego dnia, Lancer Stefana Karnabala i Bartka Boby znalazł się poza drogą. Załoga musiała czekać na zakończenie odcinka i specjalistyczny sprzęt, który wyciągnął samochód na trasę.

- Na systemie SupeRally korzystają zawodnicy, ale przede wszystkim kibice na trasie rajdu – uważa Krzysztof Wincentowicz, koordynator Zespołu Rajdowego Warta. – Nie ukrywam, że byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, ponieważ organizatorzy cieszyli się, że mimo przygód na odcinku, zdecydowaliśmy się, aby kontynuować rywalizację na oesach. Formalizując wszelkie sprawy związane ze skorzystaniem z SupeRally, nie spotkałem się z choćby najmniejszym problemem. Drobną niedogodnością było jedynie badanie techniczne, które zaplanowano bardzo wcześnie - na godz. 4.50.

Drugi etap Rajdu Szwecji załoga Zespołu Rajdowego Warta może z pewnością zaliczyć do udanych. Notowane czasy w pierwszej dziewiątce klasyfikacji grupy N – dla Stefana Karnabala i Bartka Boby są powodem do zadowolenia.

- Po horrorze, jaki przeżyliśmy na odcinkach specjalnych pierwszego etapu, drugi dzień Rajdu Szwecji był dla nas zdecydowanie bardziej spokojny i przede wszystkim – udany – mówi Stefan Karnabal. – Nie musieliśmy martwić się doganianymi załogami. Jechaliśmy swoim tempem i delektowaliśmy się jazdą po bardzo malowniczych odcinkach specjalnych. Mogliśmy skupić się na walce z czasem. Niestety nie ustrzegliśmy się błędów – jakby choćby tego z końcówki dziewiątego oesu, kiedy to na niemalże lodowym torze obróciło auto i straciliśmy ok. 20 sekund.

Po drugim etapie Zespół Rajdowy Warta zajmuje 41. miejsce w klasyfikacji generalnej i 10. pozycję w grupie N.