Udany test 208 Proto
Zdobywca ERC Production Cup, Andreas Aigner pilotowany przez Barbarę Watzl, wystąpił w Polsce na trasach Rajdu Dolnośląskiego.
Załoga wystartowała zbudowanym przez firmę Dytko Sport Peugeotem 208 Proto. Głównym założeniem startu był test nowego samochodu w warunkach bojowych, porównanie jego możliwości z innymi autami rajdowymi.
- Cieszymy się, iż Andiemu i Barbarze udało się dotrzeć praktycznie prosto z San Remo do Polanicy i wystartować w pierwszych dwóch dniach Rajdu Dolnośląskiego - mówi szef zespołu, Paweł Dytko. - Nie ukrywam, że cały projekt tego startu pojawił się na kilka tygodni przed rajdem i wszystko musiało dziać się bardzo szybko - począwszy od poszukiwania partnerów chcących wesprzeć start austriackiej załogi - po kompleksowe przygotowanie tego nowego auta. Na szczęście wszystko udało się spiąć, za co dziękuje bardzo firmom SAMSONAS, G4, 2Brally a także moim mechanikom i działaczom Automobilklubu Ziemi Kłodzkiej, którzy bardzo życzliwie przyjęli tą zagraniczną załogę.
Co do występu i wyników sportowych - to w sumie jesteśmy zadowoleni. Brakło na pewno większych testów przed rajdem. Z powodu mocno ograniczonego czasu jakim dysponowali nasi goście, tak naprawdę wszelkie ustawienia zaczęliśmy dopinać dopiero na odcinku testowym. Do tego trudne warunki na drodze - deszcz, mokre liście, dziury i nie do końca trafny wybór opon, wymuszał dość asekurancką i ostrożną jazdę załogi. Taki też był cel, by przede wszystkim osiągnąć metę pierwszego etapu i zebrać jak najwięcej informacji o aucie. Czasy uzyskiwane na odcinkach (średnio 6,7 miejsca w klasyfikacji generalnej) czyli za S2000 a przed samochodami Grupy N, oddają mniej więcej potencjał samochodów nowej klasy Proto.
Co to jest klasa Proto?
Korzystając z okazji chciałbym wytłumaczyć i przedstawić główne założenia dla samochodów klasy Proto, gdyż wielu zawodników i kibiców chyba nie do końca rozumie zamysł, jaki przyświecał pomysłodawcom tych samochodów i pojawiło się dużo sprzecznych informacji. Głównym założeniem dla klasy Proto jest to, że mają być to auta relatywnie bardzo tanie - cenowo zbliżone do cen samochodów klasy R2 (czyli w okolicy 50, 60 tysięcy euro), wyposażone we wszystkie części mechaniczne z samochodów Grupy N - Subaru lub Mitsubishi. To ma obniżyć koszty eksploatacji i serwisowania tych aut. Wszystkie części muszą być zgodne z homologacją dla aut Grupy N - włącznie z silnikiem, dyferencjałami i skrzynią biegów a jedynie nadwozia mogą pochodzić z innych marek. Ma to wpływać na większą atrakcyjność wizualną tych rajdówek i zwiększyć szanse poszczególnych zawodników na pozyskanie dodatkowego sponsora w postaci producenta lub dealera danej marki.
Limit wagi dla tych aut ma być taki jak dla samochodów grupy N, czyli w przedziale 1330-1370 kg. Także zwężka turbiny jak dla aut Grupy N - 33 milimetry. To wszystko spowoduje, iż auta te będą osiągami porównywalne do aut Grupy N i praktycznie mogłyby stworzyć z nimi wspólną Grupę (np. Production), która stałaby się bardziej liczna a przez to bardziej atrakcyjna. A nie jest to bez znaczenia jeśli popatrzymy na frekwencję w już coraz bardziej historycznej i zanikającej Grupie N. Podkreślam - w założeniu nie są to auta zbudowane do konkurowania z rajdówkami S2000 i R5. Nigdy nie będą dla nich zagrożeniem ze względu na przepaść technologiczną jaka je dzieli, a jedynie alternatywą dla kierowców chcących przesiąść się z mniejszych klas do samochodu z napędem na 4 koła w przystępnej cenie. Mam nadzieję, iż kolegom zawodnikom oraz kibicom samochody te przypadną go gustu i będziemy mogli obserwować naprawdę mocną obsadę i ciekawą walkę w sezonie 2014.
Fot. Maciej Niechwiadowicz
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.