Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Virnik w koronie

W minioną sobotę odbył się ostatni z cyklu rozgrywek o Puchar PZM, 32 Rajd Cieszyńska Barbórka.

Po rocznych zmaganiach startujący w nim duet Sławek Jarek/Michał Mazur wywalczył Puchar PZM w klasyfikacji generalnej w sezonie 2004. Wymieniona załoga mogła się cieszyć z prymatu w klasie A7 już po przedostatniej eliminacji.

Sławomir Jarek:

- Na początku sezonu postawiliśmy sobie cel osiągnięcia pierwszego miejsca w klasyfikacji generalnej. Plan został zrealizowany w 100 %. Sukces jest dla nas tym cenniejszy, iż wymarzony wynik został osiągnięty po starcie w jedynie 5 spośród 10 zaplanowanych eliminacji. Dodatkowo cieszy mnie stuprocentowa skuteczność dojeżdżania do mety Astry, którą podróżowaliśmy przez cały sezon. Mam nadzieję, że kolejny właściciel samochodu (bo rajdówka jest wystawiona na sprzedaż) w przyszłym sezonie powtórzy nasz sukces:. Jeżeli chodzi o sam rajd, to odbywał się w naprawdę trudnych warunkach z uwagi na temperaturę i opady śniegu. Szczególnie wymagający dla nas był OS1, który prawie w całości był pokryty lodem. To tam straciliśmy najwięcej cennych sekund (w stosunku do jadących za nami załóg, które już podróżowały po mokrym asfalcie). Przyczyniło się to do uzyskania "dopiero" piątej, lecz satysfakcjonującej nas pozycji na "Cieszynce". Kiedy dowiedzieliśmy się, że załoga, która miała szanse na odebranie nam prowadzenia w Pucharze PZM, zakończyła swój udział w rajdzie na OS2, zdecydowaliśmy, że ten rajd pojedziemy dla kibiców, poruszając się efektownymi slajdami.

Michał Mazur:

- Drugi sezon naszej współpracy zaowocował zdobyciem trofeum w Pucharze PZM. Tegoroczna Cieszyńska Barbórka zaskoczyła pogodą uczestników. W obliczu takich, a nie innych warunków atmosferycznych, i my nie ustrzegliśmy się drobnych błędów. Na szczęście wynikająca z nich strata czasowa była nieznaczna, a samochód dojechał do mety cały. Jesteśmy strasznie zadowoleni z końcowego sukcesu. Jedyny niedosyt (o ile o takowym można w tym miejscu mówić) to fakt, że przypieczętowanie naszego sukcesu nie odbyło się w walce do ostatniego oesu, lecz po wycofaniu się na OS2 załogi Marciniak/Kosiński. Ostatni rajd w sezonie bywa z reguły okazją do podziękowań i refleksji. Dlatego w tym miejscu chcemy wspólnie podziękować wspaniałym kibicom, sponsorom, którzy umożliwili nam starty, konkurencji, dzięki której zmagania na trasach odcinków specjalnych stały się ciekawsze. Nie zapominamy również o mediach (prasie, radiu, telewizji, redakcjach portali internetowych), klubach, w których jesteśmy zrzeszeni. W szczególny sposób dziękujemy managerowi oraz naszej ekipie serwisowej, która bez względu na wszystko zawsze wykonywała kawał dobrej roboty. Można by tak wymieniać w nieskończoność. Więc powiem krótko: wszystkim za wszystko dziękujemy. Liczę na to, że Virnik Rally Team zbierze odpowiedni budżet na starty w roku 2005 w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski. Ale jak będzie - to czas pokaże...

Poprzedni artykuł Roma na czterech
Następny artykuł Michał Sołowow o kolcach w Cieszynie.

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry