W telewizji pokazali... (komentarz Macieja Rzońcy)
Kompletną amatorszczyzną popisała się TVP (Oddział Kraków?) fundując wytrwałym kibicom relację z 25 Rajdu Krakowskiego.
Z lekkim opóźnieniem tuszowanym kilkoma teledyskami (zapewne trwał jeszcze gorączkowy montaż materiału), około godziny 1.00 w nocy rozpoczął się żenujący spektakl.
Trudno wymienić tu wszystkie błędy popełnione w ciągu tych dwudziestu minut, bo chyba więcej ich popełnić się nie dało, a program wyemitowany w środku nocy, powinien stać się obowiązkowym (negatywnym) materiałem poglądowym na wszystkich Wydziałach Radia i Telewizji przez długie lata. Miałem wrażenie, że przeniosłem się co najmniej w lata 60-te, kiedy to nieudolnie montowane (w dzisiejszych kategoriach) zdjęcia opatrywano czytanym “na żywo” komentarzem.
Był więc fatalnie nałożony głos czytającego tekst, który raz był za głośny, a za chwilę kompletnie niezrozumiały, tłumiony przez odgłos przejeżdżających samochodów. Był też około 1,5-minutowy fragment tekstu przeczytany dwukrotnie – raz po razie. Było też kompletne pomieszanie zdjęć, gdzie lektor mówił o jednej załodze, pokazywano zupełnie inną (inne), a zaraz potem prezentowano wywiad z zupełnie jeszcze kimś innym i to bez podpisu. Nawet moja żona, która nie zajmuje się rajdami, ale zupełnie nieźle orientuje się w twarzach i nazwiskach z tego “światka” zupełnie się pogubiła i zaczęła niepewnym głosem zgadywać nazwiska patrząc na mnie pytająco...
Na ekranie, samochody przejeżdżały bezładnie, pomieszane – ani nie były to prezentacje przejazdu z tego samego oesu, ani tej samej załogi z różnych odcinków. Nijak to oczywiście nie przystawało do bezbarwnego głosu komentatora, który bez emocji czytał napisany przez kogoś tekst.
Sami autorzy tego knota zorientowali się poniewczasie, że oferują coś, pod czym trudno się podpisać. I rzeczywiście, program znienacka urwał się i bez napisów końcowych (nazwisk autorów) przeszedł płynnie w blok reklamowy...
Żeby jednak, nie bić jak w bęben w TVP, dostanie się również sępom z TVN. Ta telewizja popisała się tym, że na ogół średnio interesuje się rajdami. Kiedy jednak dotarła wieść o śmierci pilota Bartłomieja Sitka natychmiast zaczęła poszukiwania wśród operatorów licznych kamer zdjęć z feralnego wypadku. Na szczęście (w tej tragedii) takowych nie było i TVN nie mogło liczyć na zwiększenie oglądalności o 1,5 procent. Pozostał im jednak Big Brother...
(Maciej Rzońca)
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.