Zasubskrybuj

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska

Walka o przetrwanie

Odcinek specjalny Przyjaźń rozpoczynający się w Egiertowie, kończący przed miejscowością Przyjaźń, namieszał w wynikach Rajdu Lotos.

Wojtek Chuchała i Grzegorz Grzyb zaliczyli przygody na oesie. Drugi wynik ze stratą 51,5 sekundy do Kajetana Kajetanowicza, uzyskał Michał Bębenek, który został wiceliderem w klasyfikacji etapu. Kierowca Platinum Rally Team wyprzedza o sekundę Tomasza Kuchara.Chuchała odwiedził rów i stracił ponad 13 minut na Przyjaźni, spadając w klasyfikacji rajdu na dziewiątą lokatę, za Roberta Lutego i Michała Streera. Grzyb skorzystał z pomocy kibiców. Uszkodził tył Peugeota i jechał do mety o 14 minut dłużej od Kajetanowicza.Kajetan Kajetanowicz, który nie przegrał jeszcze odcinka, oddalił się na 3.57,9 od Tomasza Kuchara. Na trzecie miejsce awansował Mariusz Małyszczycki, autor trzeciego czasu na Przyjaźni. Maciej Rzeźnik traci 4,4 sekundy do Małyszczyckiego. Kolejne miejsca zajmują Daniel Chwist i Michał Bębenek.

Małyszczycki/Gerber | Fot. Marcin Kaliszka

Fot. Marcin Kaliszka

Mówią po pętli

KAJETAN KAJETANOWICZ: - Jedzie się bardzo dobrze. Dziś z rana postanowiliśmy sobie wytyczyć tempo i to tempo jest bardzo duże, co widać w porównaniu do konkurencji. Nie zastanawiałem się jeszcze, jaki plan będzie na kolejną pętlę. Fajnie by było utrzymać prowadzenie. Wygraliśmy wszystkie odcinki. Warunki są naprawdę bardzo trudne. Każdy jak jeden mąż, będzie przyjeżdżał tutaj i potwierdzał te opinie. Na trasie mamy wszystko, począwszy od nawierzchni szutrowej, przez śnieg, lód, a mamy jeszcze łączniki asfaltowe. Jedziemy na oponach z kolcami. To daje sporo emocji, bo musimy czytać drogę, odpowiednio przewidywać gdzie jest ślisko, a gdzie przyczepnie, aby dobrze wykorzystać opony, które posiadamy. Myślę, że to najtrudniejszy rajd, jaki jechałem w życiu. Ale sprawia mi ogromną frajdę.

TOMEK KUCHAR: - Tak trudnego rajdu w swoich kilkunastu latach startów w rajdach nie doświadczyłem. Jest wszystko, błoto, szuter, lód, a przede wszystkim ciapa i breja. Zero kontroli nad samochodem, ale wszyscy mamy podobnie, choć ci z tyłu może trochę lepiej. Kajto na ostatnim w ogóle jedzie świetnie. Szkoda, że Siemanek odpadł z walki, bo chciałem się z nim pościgać. Najważniejszy jest rajd. Jesteśmy sporo za Kajtem i kolejne cztery minuty przed następnym zawodnikiem.

MARIUSZ MAŁYSZCZYCKI: - Nie spodziewałem się, że tak będzie wysoko. Jedziemy swoje, powoli do przodu. Na drodze jest tragedia.

MACIEJ RZEŹNIK: - To jest dramat i jakaś nieprawda. Nie wiem o co chodzi, wszyscy jadą 30 km/godz. i ciężko się utrzymać na drodze. Niech już się skończy ten rajd.

DANIEL CHWIST: - Jest tragicznie. Jest mało przyjemnie i bardzo niebezpiecznie. Trudno to nazwać rajdem, to jest walka o przetrwanie.

MICHAŁ BĘBENEK: - Są warunki, których nigdy bym się nie spodziewał, przynajmniej dwa dni temu, bo wtedy jeszcze było przyzwoicie, ale cóż, takie uroki rajdu zimowego. Nam już zabrakło zderzaków i dostaliśmy pół minuty kary, ale może poprosimy szanowne władze. Trzeba trochę ze zrozumieniem popatrzeć, bo zderzaki lecą w Peugeotach jak sieczka. Musiałbym ich mieć ze sześć, a jedna sztuka naprawdę jest droga. To taki urok, że lecą zderzaki. Jedziemy, mam nadzieję, że już nie zrobię nic głupiego, bo wiele rzeczy może zaskoczyć. To zupełnie inny samochód niż te, do których byłem przyzwyczajony, szczególnie w takich warunkach.

ROBERT LUTY: - Latamy po całej drodze, ponieważ mamy najlepsze zawieszenie na świecie typu Bilstein, więc tył cały lata. Nie ma miejsca na jakieś rzuty i czterokołowe poślizgi, tak jak by wypadało jechać tym autem. Natomiast jedziemy swoje, żeby dojechać, bo zapas czasowy jest z tyłu i musimy jechać tym samym tempem.

WOJTEK CHUCHAŁA: - Fajne warunki. Mieliśmy trzy przygody - jedną na pierwszym oesie, drugą na drugim, gdzie przebiliśmy przy tym koło. Później kolejna, gdzie wylądowaliśmy na kilkanaście minut w rowie. Jedziemy cały czas dobrym, szybkim tempem, tylko szkoda tych błędów. Gdyby nie to to byłoby świetnie.

GRZEGORZ GRZYB: - Niestety, dzisiejsza trasa jest nieporozumieniem. Na prostej drodze auto nam postawiło w poprzek. Banda nas wciągnęła i straciliśmy trzynaście minut. Pierwszy raz miałem wypadek na prostej drodze. Totalna głupota. Szkoda, że to nie w sportowej walce, tylko przez taką sytuację, ale trudno. Kibice byli, pomogli i dziękuję za ich ofiarność. Gdyby nie oni, zostalibyśmy tam do wiosny.

Poprzedni artykuł Tidemand czuł się pewnie
Następny artykuł Mówią po Rajdzie Lotos

Najciekawsze komentarze

Zarejestruj się za darmo

  • Szybki dostęp do ulubionych artykułów

  • Zarządzanie powiadomieniami o najświeższych wiadomościach i ulubionych kierowcach

  • Wyraź swoją opinię poprzez komentowanie artykułów

Motorsport prime

Poznaj kontent premium
Zasubskrybuj

Edycja

Polska Polska
Filtry