Wypowiedzi po Bohemii
RAFAŁ JANCZAK: - “Bohemka” dała nam całą masę doświadczeń, które na pewno mocno zaprocentują w przyszłości.
Jedno z tych doświadczeń – kapeć i jazda na nim przez niemal cały OS 5, spowodowało, iż po tym odcinku nasza pozycja wyglądała mało ciekawie. Jednakże wprost proporcjonalnie do ilości wody na odcinkach pięliśmy się w górę. Bez wątpienia najwięcej radości dawał nam 28-kilometrowy odcinek Sychrov, na metach którego mieliśmy świadomość, że zawierał setki pułapek, a tylko w jedną (na szczęście niegroźną “pułapeczkę”) daliśmy się złapać. Podobnie jak w zeszłym roku, gdy jechałem Hondą, na drodze do sukcesu, którym tym razem byłaby wygrana wśród C2-ek, stanął mi Petr Kriżek, któremu gratuluję dowiezienia 8,6 s przewagi... Żałujemy, że po awarii odpadli Tomek Gryc i Michał Kuśnierz, którzy pierwszego dnia rajdu jechali po prostu wybitnie. Dziękujemy naszym mechanikom za ustanowienie nowego rekordu świata w złożeniu MAX-a przed rajdem. Bez tak kochających rajdy ludzi jak Wiesiek Bąk, Paweł Wisełka i Bartosz Lewandowski, moglibyśmy co najwyżej oglądać rywalizację Freddiego Loixa i Romana Kresty z pozycji kibica. Teraz wszyscy mamy chwilę wytchnienia, ale już za miesiąc na Rajdzie Rzeszowskim mamy damy z siebie wszystko w walce o Citroen Racing Trophy! Fot. Vaclav Fiala.
PRZEMYSŁAW ZAWADA: - Start w Rajdzie Bohemia okazał się zdecydowanie trudniejszy, niż w marcowym Rajdzie Valasska. Wpływało na to wiele czynników: wyczerpujące zapoznanie z trasą, skomplikowana charakterystyka oesów oraz pogoda, szczególnie podczas deszczowego drugiego etapu. Wszystko to sprawiało, że był to jeden z najtrudniejszych rajdów, w jakich brałem udział. Odcinki specjalne pokonywaliśmy jednak czysto i bez większych przygód, co znalazło swoje odzwierciedlenie w czasach. Bez problemów wygraliśmy w Pucharze Citroena, więc bardziej ryzykowna jazda nie miałaby większego sensu.
Sponsorami zespołu są dystrybutor narzędzi marki NEO, firmy PETROELTECH i WESEM oraz Automobilklub Rzeszowski, a patronat medialny sprawują Radio RMF FM i magazyn "Eurostudent".
KAMIL HELLER: - Do tej pory nigdy nie jechałem w takim deszczu. Wycieraczki momentami nie nadążały, a my czuliśmy się jak w motorówce. Pierwszą pętlę pojechaliśmy spokojnie, na drugiej udało się zrobić kilka fajnych czasów. Jesteśmy mocno zmęczeni, ale zadowoleni - nie tylko z wyniku, ale przede wszystkim z nowych doświadczeń. Ten rajd był świetną szkołą. Poznaliśmy wiele tajników doboru opon i ustawień STI, które jak zwykle, spisywało się na medal.
Udostępnij lub zapisz ten artykuł
Najciekawsze komentarze
Subskrybuj i uzyskaj dostęp do Motorsport.com za pomocą blokera reklam.
Od Formuły 1 po MotoGP relacjonujemy prosto z padoku, ponieważ kochamy nasz sport, tak jak Ty. Aby móc nadal dostarczać nasze fachowe dziennikarstwo, nasza strona korzysta z reklam. Mimo to chcemy dać Ci możliwość korzystania z witryny wolnej od reklam i nadal używać ad-blockera.